B. Mazurek: Na rynku brakuje atrakcyjnych produktów do regularnego oszczędzania

1753144119_mazurek_oszczedzanie.png

CEO Magazyn Polska
Choć klienci zrazili się do polis inwestycyjnych, to mają one jednak przewagę nad tradycyjnymi instrumentami bankowymi – przekonuje Bartosz Mazurek, prezes Szkoły Inwestowania. Niskie oprocentowanie i obciążenie podatkiem Belki sprawiają, że rachunek oszczędnościowy i lokata bankowa są mało konkurencyjne. Ekspert przekonuje, że brakuje alternatywy, bo choć można jeszcze oszczędzać w IKE czy IKZE, to te inwestują przede wszystkim kapitał na polskim rynku.

Jeżeli inwestorzy nie chcą inwestować w polisy inwestycyjne, mają do wyboru np. IKE albo IKZE lub rachunki oszczędnościowe i lokaty bankowe. Zaletą takich rozwiązań jest dostęp do kapitału w każdym momencie. Dla mnie to wada, bo należę do osób mało konsekwentnych, myślę, że podobnie jak większość Polaków – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Bartosz Mazurek, prezes Szkoły Inwestowania, firmy szkoleniowo-doradczej specjalizującej się w inwestycjach i emeryturach.

Niewłaściwie prowadzona sprzedaż polis inwestycyjnych w ostatnich latach sprawiła, że duża część Polaków zamiast zarabiać ponosiła straty na inwestowanych oszczędnościach. Towarzystwa ubezpieczeniowe i pośrednicy finansowi oferowali polisy inwestycyjne, nie dając przy tym żadnego wsparcia w podejmowanych decyzjach inwestycyjnych. Niewiedza, a często również brak umiejętności szybkiego reagowania w obliczu korekt lub kryzysów sprawiły, że większość Polaków nie osiągała obiecanych podczas podpisywania wieloletniej umowy zysków. Mimo to polisy inwestycyjne – według Mazurka – to wciąż najbardziej innowacyjne produkty regularnego oszczędzania, tylko trzeba umieć z nich korzystać. Jak podkreśla ekspert, brakuje konkurencyjnych instrumentów lokowania oszczędności.

Instrumenty bankowe obecnie bardzo mało zarabiają. Rachunki oszczędnościowe czy lokaty bankowe to zysk 2–3 proc. plus regularny podatek Belki pobierany z takich form oszczędzania. Natomiast IKE i IKZE, choć są tu różnego rodzaju przywileje podatkowe, to większość lokuje kapitał na rynku lokalnym. Rynek kapitałowy w naszym kraju jest zaś w powijakach i nie zapowiada się, aby w najbliższym czasie mogło się to poprawić – zauważa Mazurek.

Konstrukcja produktów inwestycyjnych, regularność wpłat czy atrakcyjne wynagrodzenie za sprzedaż sprawiły, że liczba aktywów zgromadzona w polisach inwestycyjnych przekroczyła 55,6 mld zł. Dla porównania w IKE i IKZE – 1,9 mld zł. Zyski z inwestowania na polskiej giełdzie lub w polskich papierach skarbowych, a finalnie w polskich funduszach inwestycyjnych są mało konkurencyjne względem funduszy zagranicznych. Mazurek podkreśla, że dobrze dobrane i zarządzane polisy inwestycyjne mogą zaś przynieść duże korzyści, zwłaszcza że pobierane koszty nie przekraczają średniorocznie 3 proc. w pełnym okresie inwestowania (opłata administracyjna ok. 10 zł, opłata za zarządzanie ok. 1,5–2,5 proc. oraz opłata za ryzyko ubezpieczeniowe od 0,01–0,5 proc. rocznie).

Polisy inwestycyjne wygrywają mimo wszystko tym, że mają bardzo szeroką ofertę funduszy inwestycyjnych zagranicznych – amerykańskich, europejskich, chińskich, indyjskich, właściwie z całego świata. To przewaga i dlatego warto jeszcze raz rozważyć tego typu wybór, ale w sposób przemyślany z opieką i serwisem – przekonuje prezes Szkoły Inwestowania.

Zdaniem Mazurka polisy inwestycyjne nie znikną z rynku. Zmieni się natomiast ich kształt w zakresie kosztów likwidacyjnych czy ryzyka ubezpieczeniowego. Ale najważniejszym jest podniesienie kompetencji merytorycznych rynku pośrednictwa finansowego, bo właściwy proces sprzedaży polisy inwestycyjnej nie kończy się na pozyskaniu klienta. Podpisanie umowy to dopiero początek wieloletniej współpracy z klientem.