COVID-19 wpłynął na branżę diamentów

    Marta Dębska Goldenmark
    Marta Dębska, dyrektor zarządzająca w Grupie Goldenmark

    3,5 miliarda dolarów – tyle są warte zapasy diamentów u pięciu czołowych producentów tego surowca na świecie. To efekt ograniczenia sprzedaży w związku z pandemią koronawirusa. Mimo to, polski rynek diamentów stale rośnie. Grupa Goldenmark, wiodący dystrybutor metali szlachetnych i diamentów w Polsce, odnotował 90-procentowy wzrost sprzedaży w porównaniu z okresem sprzed lockdownu.

    Zdaniem ekspertów cytowanych przez agencję Bloomberga, pięciu największych światowych producentów diamentów posiada obecnie zapasy o łącznej wartości około 3,5 miliarda dolarów. Do końca roku wartość ta może osiągnąć pułap nawet 4,5 miliarda dolarów, czyli blisko jednej trzeciej rocznej produkcji surowca. Przyczyną są obostrzenia związane z pandemią COVID-19, która w krótkim czasie sparaliżowała transport lotniczy, przekładając się na zmniejszoną dostępność produktu na międzynarodowych rynkach.

    Bijącym sercem branży diamentów na świecie są Indie. Przez położony w zachodniej części kraju Surat przechodzi ok. 90 procent światowej podaży tego surowca – zauważa Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark. –  Zamknięcie granic, przerwanie łańcucha dostaw i zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Indiami spowodowały ogromne problemy logistyczne na całym świecie.

    COVID-19 wymusił elastyczność

    Sytuacja globalna wymusiła na polskich dystrybutorach dodatkową elastyczność działania. Mimo istotnych problemów logistycznych, Grupa Goldenmark, jeden z największych dystrybutorów złota, srebra i diamentów w Polsce, stale sprowadzała te surowce do naszego kraju.

    To w dużej mierze efekt naszych międzynarodowych kontaktów z producentami. Dzięki temu nie jesteśmy zależni od aktualnej sytuacji pojedynczego podmiotu i możemy na bieżąco reagować na rozwój wydarzeń na rynkach światowych, sprowadzając metale szlachetne i diamenty z różnych źródeł – wyjaśnia Michał Tekliński.

    Polski rynek diamentów rośnie

    Mimo globalnych zawirowań, diamenty niezmiennie pozostają atrakcyjną formą lokowania oszczędności. Przekłada się to na zainteresowanie klientów. Jak podkreślają eksperci Goldenmark, polski rynek diamentów rośnie, a spółka obserwuje coraz większe zainteresowanie diamentami lokacyjnymi wśród swoich klientów.

    Polski rynek diamentów można nazwać „wschodzącym” w porównaniu do innych krajów w Europie, ale popyt na ten surowiec stale rośnie – zauważa Marta Dębska, dyrektor zarządzająca w Grupie Goldenmark. – Tylko w marcu, czyli pierwszym miesiącu lockdownu, w porównaniu do lutego odnotowaliśmy wzrost sprzedaży diamentów lokacyjnych o 90 procent.

    Bezpieczna przystań do lokowania oszczędności

    Jak pokazują dane historyczne, kryzysy w bardzo niewielkim stopniu wpływają na ceny diamentów, co czyni je pewnym i stabilnym aktywem lokacyjnym. Po pierwsze, doskonale utrzymują swoją wartość w dłuższej perspektywie. Ponadto, są odporne na inflację i kryzysy ekonomiczne.

    Warto przypomnieć, że poprzednie kryzysy wywołały tylko niewielkie korekty w trendzie wzrostowym, w jakim znajdują się ceny rynkowe diamentów. W praktyce oznacza to np. że w okresie ostatniego kryzysu w 2008 r. uśredniona cena dla diamentu jednokaratowego utrzymała się na tym samym poziomie, po czym w kolejnych latach wróciła na ścieżkę wzrostów – przypomina Michał Tekliński. – Choć okresowo ceny surowca mogą ulegać pewnym wahaniom, w długiej perspektywie na tym rynku praktycznie nie występują silne załamania.

    Diamenty, w odróżnieniu od wielu instrumentów inwestycyjnych głównego nurtu (np. akcji i obligacji), nie mają formy cyfrowej, co oznacza, że są niezależne od systemów informatycznych, dostępu do internetu czy nawet energii elektrycznej.

    Diamenty są instrumentem inwestycyjnym zupełnie innym od tych tradycyjnych. I jako taki, z pewnością mają wiele do zaoferowania osobom dywersyfikującym portfel inwestycyjny – uzupełnia Marta Dębska.