Dlaczego galerie handlowe nie publikują danych o liczbie klientów?

Zawarcie umowy najmu w galerii handlowej wiąże się z wieloma ryzykami, najczęściej natury finansowej. W optymalnych warunkach taka decyzja będzie podjęta na podstawie wielu czynników – najczęściej na bazie twardych danych liczbowych. Jedną z takich danych jest wskaźnik odwiedzalności – to on pokazuje faktyczną popularność galerii. Na jego podstawie można estymować potencjalny obrót przed podpisaniem umowy i otwarciem sklepu. Dzięki niemu możliwe jest także planowanie i budżetowanie ewentualnych działań wspierających. W dzisiejszej postpandemicznej rzeczywistości wskaźnik ten pomaga również estymować wzrost lub spadek obrotów – ponieważ pokazuje w jakim tempie odwiedzalność się odradza. Tak naprawdę, jeżeli nie mamy dostępu do tych danych – a tak się coraz częściej dzieje – to tak, jakbyśmy kupowali kota w worku.

– Pamiętajmy, że podpisanie umowy najmu i otwarcie sklepu w danej galerii ma zawsze jeden cel – to jest osiąganie zysku. Poziom odwiedzalności danego centrum handlowego ma bezpośrednie przełożenie na wysokość obrotów danego sklepu. Galerie handlowe bardzo często generują sztuczny footfall przez organizację masowych imprez, na przykład koncertów lub wystaw. Na pewno u dużej części najemców tak wygenerowany footfall nie ma bezpośredniego przełożenia na zwiększone wyniki sprzedażowe – powiedziała serwisowi eNewsroom Katarzyna Marczuk, rzecznik Polskiego Stowarzyszenia Najemców Powierzchni Handlowych. – Coraz częstszą regułą staje się zatajanie informacji na temat odwiedzalności konkretnych centrów handlowych. Jeżeli już otrzymujemy takie informacje, to są one albo bardzo ogólne, albo szczątkowe – z pewnością absolutnie niemiarodajne. Najczęściej też nie korelują z wynikami badań, które najemcy przeprowadzają na własny rachunek – mam tutaj na myśli wyniki z liczników wejść. Historycznie – jeden z dużych operatorów udostępniał raport najemcom, w którym uwzględniał poziom odwiedzalności, a także procentowy udział każdej z branż w ogólnym wyniku sprzedażowym galerii. Niestety, ten raport bardzo szybko zniknął i nigdy nie powrócił. Takie właśnie działania nie mogą stać się regułą współpracy. Jestem pewna, że tylko obopólne zaangażowanie i partnerskie relacje mogą prowadzić do dobrej i owocnej współpracy. Powinna się ona opierać na zaufaniu i transparentności – grajmy więc w otwarte karty. Powinniśmy otrzymywać jawne i bardzo konkretne dane na temat odwiedzalności. Nadszedł czas, żeby pozycja najemcy i wynajmującego znalazła się na równym poziomie – apeluje Marczuk.