Jak poprawić sytuację transplantologii w Polsce?

W ostatnich kilkunastu latach wskaźnik donacji w Polsce bardzo wolno rośnie lub utrzymuje się na tym samym poziomie. Wiele jest elementów, nad którymi należy w związku z tym pracować – jest to między innymi kwestia akceptacji społecznej dla transplantacji, która deklaratywnie jest w Polsce bardzo wysoka. Wiadomo jednak, że w praktyce nie jest to tak oczywiste. W związku z tym należy budować świadomość i wiedzę społeczeństwa na temat obowiązujących regulacji oraz pokazywać, że transplantacja jest często jedynym sposobem, aby ratować życie i zdrowie osób, które nie mogą być leczone innymi sposobami.

– Nie wiem, czy nie ważniejszy element – to jest kwestia aktywności ośrodków, które mają, jak to nazywamy w naszym transplantacyjnym slangu “potencjał donacyjny” – czyli ośrodki, oddziały intensywnej terapii, które mogą identyfikować i zgłaszać zmarłych dawców – powiedział serwisowi eNewsroom prof. dr hab. Roman Danielewicz, Przewodniczący Krajowej Rady Transplantacyjnej. – Nierzadko są to ośrodki, które nie mają swoich programów transplantacyjnych, są czasem w małych szpitalach – ale bez aktywności takich ośrodków, transplantologia nie będzie miała co przeszczepiać. Więc musimy budować świadomość w tych zespołach, budować ich aktywność, dbać o to – bo tradycyjnie jest tak, że to ośrodki transplantacyjne są w kontakcie z jakąś liczbą szpitali działającą w tym regionie, i tam te narządy są pobierane. Musi być kontakt z tymi ośrodkami, musi być budowanie pozytywnej atmosfery w tym szpitalu, musi być – także w pełnym tego słowa znaczenia – altruizm tych lekarzy, żeby dokonywać czynności, które nie są potrzebne temu konkretnemu szpitalowi. Troszkę to biorę w cudzysłów – a więc działanie na rzecz szerzej pojętego systemu innych chorych, którzy niekoniecznie są leczeni w tym szpitalu. No i cały szereg rzeczy organizacyjnych, związanych z identyfikacją zmarłego dawcy, z możliwościami wykonania badań, finansowaniem tych procedur, które są potrzebne w opiece nad zmarłym dawcą i budowanie szpitalnego systemu jakości, którego centralną częścią jest koordynator transplantacyjny. Znowu – kwestia odpowiedniego umocowania, odpowiedniej roli tego koordynatora, żeby on nie był traktowany jako jakiś tam wymagany zobowiązaniami szpitala pracownik, tylko rzeczywiście żeby to była – jak to się mówi – kluczowa osoba z punktu widzenia donacji w tym konkretnym szpitalu. Żeby to był lider tej donacji, który odpowiada – najlepiej – tylko przed dyrektorem tego szpitala, nie przed ordynatorem któregoś z oddziałów. I żeby ta osoba była akceptowana w szpitalu, miała odpowiednio silną pozycję, ale też odpowiednie kompetencje – podkreśla Danielewicz.