Kryzys? Jaki kryzys – te firmy pokazują, że w trudnych czasach można odnieść sukces

    Sascha Stockem, prezes zarządu Nethansa
    Sascha Stockem, prezes zarządu Nethansa

    Pandemia to jedno ze słów, które w ostatnich miesiącach jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Wpływa ona nie tylko na zdrowie społeczeństwa, ale też gospodarkę i to w skali globalnej. Jej długofalowe skutki trudno przewidzieć, już teraz mówi się zarówno o ucieczce firm z Chin, jak i przejęciu przez to państwo pozycji ekonomicznego lidera. Tymczasem w skali mikro wiele startupów nie tylko nie załamało się z powodu zmiany warunków, ale wykorzystało je, by się rozwinąć.

    Niekwestionowanym zwycięzcą, o ile można w ogóle o takowych mówić, obecnego kryzysu, może się okazać branża e-commerce. Na całym świecie zamykano sklepy, restauracje czy siłownie, ale ludzie nadal musieli lub chcieli jeść, ubierać się, ćwiczyć, czytać czy majsterkować. Naturalnym było zatem zwrócenie się w stronę e-handlu. Z danych zawartych w Adobe Digital Economy Index wynika, że dzienna sprzedaż w e-commerce w kwietniu była w USA o 50 proc. wyższa od tej notowanej w marcu. Spory wpływ miał na to internetowy handel żywnością.

    Ten trend widać na całym świecie, także w Polsce, tzw. e-grocery zyskuje na znaczeniu. W ostatnich tygodniach kilka dużych sieci spożywczych w naszym kraju zdecydowało się na rozbudowę albo po prostu uruchomienie handlu żywnością czy to przez stronę internetową czy przez aplikację. Tę branżę czekają zmiany, co już od kilku lat komunikował Amazon. Firma Jeffa Bezosa kupiła sieć supermarketów Whole Foods i stało się jasne, że przyszłością może być handel hybrydowy, łączący sklepy stacjonarne ze sprzedażą w internecie. I to się teraz dzieje na naszych oczach. Jednocześnie amerykańska korporacja rozwija pomysł sklepów bezobsługowych i w dzisiejszych – pandemicznych – czasach, mogą one wziąć rynek szturmem – przypomina Sascha Stockem, CEO Nethansy. Jego firma to doskonały przykład odpornego na pandemiczny kryzys biznesu. Nethansa zajmuje się optymalizacją sprzedaży na Amazonie, gdzie przy pomocy autorskiego systemu Clipperon kompleksowo zarządza działalnością swoich klientów. W maju średnie obroty jej klientów na największej platformie handlowej świata w porównaniu z w analogicznym okresem w minionym roku urosły czterokrotnie.

    Słowa Stockema wpisują się w prognozy, jakie niedawno opublikował eMarkater. Wynika z nich, że w USA internetowa sprzedaż żywności wzrośnie w tym roku o ponad 23 proc. Będzie to najszybciej rosnąca kategoria, ale jednocześnie wciąż stanowi ona niewielką część detalicznego handlu żywnością w Stanach Zjednoczonych – zaledwie 3,2 proc. Tymczasem mowa o rynku wartym bilion dolarów. Gdyby branża e-commerce poprawiła ten wynik o dwa punkty procentowe i osiągnęła udział 5,2 proc., mogłaby liczyć na dopływ 20 mld dolarów. Po takie pieniądze warto się schylić.

    Sprawę zdaje sobie z tego startup Loop. Firma, która dostarcza produkty spożywcze oraz te do higieny osobistej w specjalnie zaprojektowanych opakowaniach zwrotnych, poinformowała niedawno za pośrednictwem mediów społecznościowych, że rozszerzy zasięg w USA i sprawdzi swoje rozwiązania w krajach europejskich oraz w Japonii. Mogłoby się wydawać, że pandemia i promowanie wszystkiego, co jednorazowe, zniszczy startup tego typu. Tymczasem rośnie on w siłę odwołując się nie tylko do kwestii ekologii, ale też bezpieczeństwa: firma zapewnia, że jej pojemniki są za każdym razem odkażane, a kontakt z nimi ma ograniczona liczba osób.

    Szansę w trudnych czasach dostrzegł także zespół Starship Technologies. Startup powołali do życia współtwórcy Skype’a jeszcze w 2014 roku, co początkowo zapewniło jej spory rozgłos. Firma skupiła się na tworzeniu samobieżnych robotów, które mogłyby dostarczać zakupy ze sklepów czy posiłki z restauracji. Chociaż startup pozyskiwał w kolejnych latach inwestorów i rozwijał swój interes, to w mediach pojawiał się już rzadziej. Niedawno zmieniło się to za sprawą pandemii. The New York Times opisywał, jak flota robotów na kółkach zawitała na ulice angielskiego miasta Milton Keynes w czasie, gdy zalecana była społeczna izolacja. Zainteresowanie usługą było tak duże, że mieszkańcy całymi dniami próbowali zapisać się w jej grafiku.

    To doskonały czas na szukanie nowych rozwiązań, przebijanie się na rynku z innowacyjnymi projektami i śmiałymi pomysłami – zapewnia szef Nethansy. – Wygrają ci, którzy najszybciej dostosują się do nowych warunków. Pandemia zakłóciła produkcję i łańcuch dostaw, wprowadziła dużą niepewność, ale jednocześnie w wielu przypadkach zburzyła stare przyzwyczajenia i pozwoliła otworzyć się na coś świeżego. Pokaźna część przedsiębiorców do tej pory unikała handlu online, a teraz przekonała się, że to był błąd. O tym, jaką szansę stwarza e-commece w czasach pandemii, doskonale przekonali się nasi partnerzy korzystający z platformy Amazona – ich wyniki sprzedaży w ciągu kilku tygodni wzrosły o kilkadziesiąt procent!

    Kanadyjski startup Blackcart udowodnił niedawno, że odważne decyzje w kryzysowych czasach rzeczywiście mogą przynieść wymierne korzyści. Firma tworząca narzędzie dla handlu modą w modelu „try-before-you-buy” (wypróbuj zanim kupisz) zamierzała jeszcze przez kilka miesięcy testować swoje rozwiązanie. Nadejście pandemii i wynikające z tego zamknięcie sklepów stacjonarnych skłoniły jednak zespół do szybszego działania, o czym CEO startupu, Donny Ouyang opowiedział w rozmowie z Business Insider. Rozpoczęło się ekspresowe poszukiwanie inwestorów, z którymi rozmowy prowadzone były za pośrednictwem… aplikacji Zoom. Zaowocowały one pozyskaniem finansowania w wysokości dwóch milionów dolarów. Przy okazji o firmie zrobiło się bardzo głośno, co prawdopodobnie ułatwi jej zdobywanie klientów.

    Boom e-zakupów szybko zauważyła także część fintechów, wśród których o pokaźnych wzrostach wyników mówią m.in. te oferujące tzw. płatności odroczone. Startup PayPo w kwietniu informował, że tempo jego rozwoju jeszcze nigdy nie było tak szybkie. Aktywnie klientów pozyskuje też konkurencyjne Twisto, które deklaruje, że z myślą o kryzysowych czasach i zmianie przyzwyczajeń zakupowych, będzie oferować nowe usługi. Na laurach nie zamierza również osiadać gigant e-commerce, czyli Shopify. Chociaż w jednym z kwietniowych tweetów CTO platformy – Jean-Michel Lemieux – napisał, że niebawem ruch na niej może się podwoić, to firma wciąż chce się rozwijać. Dlatego wprowadziła usługę dostaw towarów i poważnie zabrała się za tworzenie ekosystemu płatności. O sukcesie może świadczyć fakt, że biznes ten wciąż poszukuje nowych pracowników.

    Podobne działania widać też na polskim rynku w wykonaniu np. Inpostu, przez niektórych wciąż uznawanego za startup. W ostatnich miesiącach paczkomaty przeżywają oblężenie za sprawą rozkwitu e-commerce. Klęska urodzaju mogłaby zaszkodzić wielu firmom, ale w tym przypadku zaczęto wprowadzać rozwiązania, które sprawiają, że usługa działa płynnie. Należy do nich m.in. możliwość dostarczania paczki w weekend, której wprowadzenie przyspieszono z uwagi na pandemię. Niezwykle przydatna w tym trudnym czasie okazała się też aplikacja Inpostu umożliwiająca bezkontaktowy odbiór przesyłek z paczkomatów. Niedawno firma poinformowała, że ma ona już 4 mln aktywnych użytkowników.

    O twórcy Inpostu, Rafale Brzosce, w ostatnim czasie zrobiło się głośno także z powodu jego inwestycji. Wraz z kilkoma innymi podmiotami wsparł on finansowo startup Your KAYA, oferujący ekologiczne produkty higieny intymnej. Skąd zainteresowanie akurat tą firmą? Otóż sprzedaje ona swoje produkty w modelu subskrypcyjnym, a w czasie pandemii popyt na nie zauważalnie wzrósł. W rozmowie z Business Insider Polska inwestor stwierdził, że konsumenci przenoszą zakupy pierwszej potrzeby do sieci, a nowe nawyki prawdopodobnie staną się trwałe.

    Całkowicie zgadzam się z Brzoską. Kiedy skończy się pandemia, opanowany zostanie kryzys, klienci nie zrezygnują masowo z rozwiązań, do których się teraz przyzwyczaili, a w niektórych przypadkach dopiero poznali – przekonuje Stockem. – Już teraz pojawiają się badania pokazujące, że ludziom spodobały się e-zakupy czy odchodzenie od gotówki i częstsze używanie cyfrowych płatności. Przez lata w polskim e-commerce mocno trzymały się płatności za pobraniem, teraz ta forma regulowania należności doznała wstrząsu. I wydaje się mało prawdopodobne, by klienci do niej wracali. Podobnie będzie z samymi zakupami. Zwłaszcza, gdy pojawi się wiele nowych, ciekawych rozwiązań w zakresie samego kupowania, płacenia, dostaw czy zwrotów produktów. Możliwości rozwoju są teraz naprawdę duże. Jak mawiają Amerykanie Sky is the limit – konkluduje CEO Nethansy.