Michalewski: kryzys może też stwarzać nowe możliwości rozwoju polskich firm

09:30 Port Gdañski, Strategia transportowa dla Polski

„Istnieje możliwość połączenia basenu Morza Czarnego z portami Bałtyku, dzięki któremu transport z tamtego rejonu do Gdańska trwałby zaledwie 4-5 dni” – powiedział Sławomir Michalewski, wiceprezes zarządu ds. finansowych w Zarządzie Morskiego Portu Gdańsk S.A. podczas panelu poświęconego logistyce na XII Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.

Wyjaśnił, że do realizacji takiego przedsięwzięcia niezbędna byłaby współpraca z Polskimi Kolejami Państwowymi oraz z kolejami ukraińskimi z rejonu Odessy. „To są takie przewagi, których nie ma żaden kraj na zachód od nas i w naszym interesie jest budowanie tych przewag wspólnie z naszymi kontrahentami” – podkreślił wiceprezes Michalewski.

O zaletach położenia Polski dla rozwoju spedycji i logistyki mówił też otwierający dyskusję Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury. „Polska ma szczególne walory geograficzne, które może nie są do końca wykorzystane. Rolą rządu, rolą państwa jest wykorzystanie tego potencjału i wzmacnianie tych obszarów, które mamy dane od Boga i historii” – zaznaczył Andrzej Adamczyk.

Jego zdaniem dobra logistyka to „swoisty silnik rozwoju gospodarczego państwa”. „Państwo powinno wykorzystać wszystkie możliwości, wszystkie atrybuty, które posiada, aby umożliwić funkcjonowanie często bardzo skomplikowanych łańcuchów dostaw, które budują logistycy” – powiedział minister infrastruktury.

Paneliści zastanawiali się też nad wpływem pandemii koronawirusa na skalę przewozów. W opinii Sławomira Michalewskiego wiele jest racji w powiedzeniu, że najlepsze pieniądze robi się w czasie kryzysu. „Pandemia koronawirusa jest pewnego rodzaju kryzysem, więc zasadne jest pytanie, które przedsiębiorstwa wyjdą z niego obronną ręką. Z dużą satysfakcją obserwuję, że polscy przedsiębiorcy wykazują ogromną elastyczność, jeśli chodzi o dostosowywanie się do tych warunków, z którymi się teraz spotkali” – stwierdził Michalewski.

Jak wyjaśnił Port Gdańsk, choć oczywiście odczuł negatywny efekt koronawirusa, to jednak już odrabia straty. „Po pierwszej połowie roku był to spadek przeładunku na poziomie 15 proc., po 7 miesiącach jest to niecałe 14 proc.” – wyjaśnił wiceprezes.

Dodał, że w dziedzinie transportu intermodalnego (przewozy kontenerowe) te spadki były minimalne, na poziomie ok. 4 proc. „Radzimy sobie zdecydowanie lepiej niż nasi zachodni konkurenci, którzy odnotowali kilkunastoprocentowe spadki, jeżeli chodzi o przeładunki kontenerów” – powiedział.

Według Michalewskiego w ostatnim okresie pojawiły się szanse na pozyskanie nowych rynków przez polskich operatorów. „To, że w Polsce buduje się tyle dróg dobrej jakości w kierunkach północ-południe, wschód-zachód oraz rozbudowuje się możliwości przeładunkowe w portach powoduje również, że zmieniają się trasy ładunków do portu – wyjaśniał. – Obserwujemy to choćby na przykładzie bananów, które dotychczas trafiały do Polski w zasadzie tylko przez porty niemieckie. W tej chwili, po siedmiu miesiącach przeładowaliśmy 115 tys. ton bananów, które wchodzą na polski rynek, dzięki polskiej firmie”.

Wiceprezes ds. finansowych Zarządu Morskiego Portu Gdańsk S.A. wyraził też zadowolenie, że w porcie działa największy światowy operator kontenerowy PSA International, ale udziałowcem tego terminala jest również Polski Fundusz Rozwoju. „To też pokazuje, gdzie są nasze granice rozwoju. Teoretycznie nie istnieją, ponieważ za największym na świecie operatorem kontenerowym, który przeładował w ubiegłym roku 80 mln kontenerów, podążają również firmy logistyczne, więc to jest ogromna szansa. Ale można ją wykorzystać tylko wtedy, gdy możemy pokazać tym klientom doskonałą sieć dróg, doskonałą sieć połączeń kolejowych. I to się dzieje – podkreślił Michalewski. – Jesteśmy dużym optymistą, jeśli chodzi o korzyści, które mogą płynąć dla polskiej gospodarki w czasie postcovidowym” – dodał.