Sejm uregulował konkurencję na polskich torach – kolej będzie tańsza i lepsza?

    Adrian Furgalski, wiceprezes zespołu doradców gospodarczych TOR
    Adrian Furgalski, wiceprezes zespołu doradców gospodarczych TOR

    Przyjęty przez rząd pakiet ustaw, dotyczących otwarcia polskich torów dla komercyjnych przewoźników, przybliża nas do realizacji Unijnego IV Pakietu Kolejowego. Upłynie jeszcze sporo czasu, nim całkowicie uwspólnimy nasze prawo z prawem unijnym – ale niedawno przyjęte ustawy mocno nas do tego przybliżają. Nowe regulacje prawne nie rewolucjonizują sytuacji na polskich torach – komercyjni i zewnętrzni przewoźnicy już na nich jeżdżą. Jako przykład podać można czeski, komercyjny Leo Express – który realizuje m.in. linie Praga-Kraków i Praga-Wrocław. Ustawy uregulują prawnie działalność przewoźników i ich relacje z zarządcami torów. Ta liberalizacja prawa kolejowego wzbudziła jednak głosy protestu. Obywatele obawiają się wzrostu cen, wykluczenia transportowego i tego, że polskie spółki wpadną w tarapaty. Eksperci uspokajają jednak, że doświadczenie innych krajów wskazuje na zupełnie przeciwne skutki otwarcia rynku kolejowego na komercyjne linie.

    – Wszędzie tam, gdzie konkurencja kolejowa pojawiła się w Europie, nie zabiła przewoźników państwowych. Wręcz przeciwnie: poszerzyła rynek, wniosła nowe standardy jakościowe i obniżyła ceny średnio o 40% – powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, wiceprezes zespołu doradców gospodarczych TOR. – Główny problem polega na tym, że po większości polskich tras jeżdżą aktualnie pociągi z dopłatą publiczną. Do kursów dopłaca budżet państwa lub samorządy. Krytycy ustawy sugerują, że jeśli komercyjny przewoźnik wykasuje z rynku przewoźnika lokalnego – zmarnowane zostaną pieniądze publiczne. Tutaj jednak pojawia się pytanie, czy na wszystkich liniach te dopłaty powinny być lokowane. Jeśli nowy przewoźnik jest w stanie wypuścić na linię dobre pociągi i zaoferować korzystne ceny, może dopłaty państwowe nie są tam wcale potrzebne. Chociaż więc rzeczywistą transformację rynku kolejowego zobaczymy za 10 lat, gdyż tak długi okres przejściowy zaplanowała ustawa, możemy spodziewać się dobrych rezultatów – usprawnienia rynku, zmniejszenia wydatków państwowych na transport kolejowy i nową jakość komunikacyjną dla wszystkich Polaków – analizuje Furgalski.