Podczas spotkania Premiera Donalda Tuska z przedstawicielami przedsiębiorców i środowiska biznesu podejmowano wiele ważnych tematów o deregulacji i inwestycjach. Mówiono też na temat poprawy logistyki – nie tylko logistyki związanej z transportem morskim, ale również z transportem kolejowym czy drogowym. Była mowa o nowoczesnych technologiach, o związku nauki i zdolności do komercjalizowania wynalazków. Kluczowa jednak będzie deregulacja – czyli sposób na spełnienie jednego z istotnych punktów wymienionych w raporcie Mario Draghiego, który mówił o tym, że Europa, jeżeli ma być konkurencyjna, to musi wyrzucać również część regulacji, które są nadmierne albo zbędne. Jest szereg regulacji europejskich, które definiują pewne ramy brzegowe – natomiast od krajowego ustawodawcy zależy, w jaki sposób i w jakim kształcie będą wdrażane oraz wprowadzane w życie. Bardzo często również w Polsce zdarza się, że do minimum europejskiego dochodzi zbyt restrykcyjne podejście urzędników i polityków – w efekcie powstają regulacje, przepisy, które są znacznie ostrzejsze niż minima wymagane przez Unię Europejską.
– Dla mnie hasłem i słowem kluczem do spotkania Premiera Donalda Tuska z biznesem jest słowo „nareszcie”. Nareszcie mamy nowe otwarcie adresowane do przedsiębiorców – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Wojciech Kostrzewa, Prezes Polskiej Rady Biznesu. – Premier zdecydował się na zaproszenie nas do dialogu, złożył bardzo ważne deklaracje. Będzie się z nami spotykał regularnie – to nie miało miejsca w przeszłości. Będzie się też wsłuchiwał w nasz głos, bo nam ufa. I myślę, że powołanie prezesa Brzoski – to jest odważny ruch do przodu, który pokazuje, że my możemy mieć coś do powiedzenia i możemy też dobrze podpowiedzieć, co można w prosty sposób poprawić, kierując się zdrowym rozsądkiem przedsiębiorcy. Jestem przekonany, że wspólnie będziemy wspomagać Rafała w jego wielkim zadaniu – bo to jest też szansa dla nas, jako dla tych, którzy polską gospodarkę budują i polską gospodarkę rozwijają. Zadeklarowane niemal 700 miliardów złotych inwestycji to z pewnością koło zamachowe gospodarki – choć decydować będzie skłonność do inwestowania przez krajowych przedsiębiorców. Mamy nadzieję, że rząd i większość parlamentarna zaoferują stabilność, ale również spełnienie warunków brzegowych – jak cena energii. My od dłuższego czasu domagamy się tego, żeby urzędnik, żeby polityk nie ograniczał naszej konkurencyjności i żeby rzeczywiście wprowadzanie w życie przepisów europejskich ograniczało się do minimum – dając nam wolną rękę w konkurowaniu o przecież ten sam rynek 450 milionów konsumentów na terenie całej Unii Europejskiej – wskazuje Wojciech Kostrzewa.