Nowe prawo zniszczy sektor legalnych pożyczek, wzmocni mafię i wyłudzenia majątków

Cezary Kaźmierczak – Prezes ZPP
Cezary Kaźmierczak
Cezary Kaźmierczak – Prezes ZPP
Cezary Kaźmierczak

Pozbawienie możliwości legalnego pożyczania pieniędzy dla co najmniej 1,5 mln Polaków związane z ograniczeniem działalności kilkudziesięciu zarejestrowanych firm, a w konsekwencji groźba utraty pracy przez ok. 20 tys. pracowników  – to główne negatywne skutki propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości, które w Białej Księdze przedstawili eksperci Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). Według nich nowe prawo w zaproponowanym kształcie nie będzie przeciwdziałać „lichwie”, lecz uderzy w podmioty legalnie działające na rynku pożyczek konsumenckich oraz w samych konsumentów.

Biała Księga pn. „Wpływ nowych propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości na rynek pożyczek konsumenckich. Analiza zmian z perspektywy przedsiębiorców oraz klientów” jest próbą oszacowania podstawowych skutków przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości projektu ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw z dnia 7 grudnia 2016 roku. Projektowana ustawa zakłada wejście w życie rygorystycznych limitów całkowitych kosztów udzielania świadczeń pieniężnych – w myśl nowych przepisów koszty pozaodsetkowe mają być obniżone z 55 do 20 proc., a całkowita ich suma ma ulec drastycznemu obniżeniu – aż o 25 pkt. proc.

Projekt oceniamy negatywnie. W założeniu miał on służyć przeciwdziałaniu tzw. „lichwie”, co jest inicjatywą ze wszech miar słuszną, ale w praktyce uderza w sektor firm pożyczkowych, a w konsekwencji w samych pożyczkobiorców. Jeśli wejdzie w życie, istnieje duża obawa, że Polacy zostaną pozbawieni źródeł legalnego finansowania – komentuje Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP. – Część z nich nie będzie miała wyjścia i zdecyduje się na pożyczanie pieniędzy od przedstawicieli grup przestępczych – dodaje.

Eksperci z ZPP podkreślają, że samą intencję walki z „lichwą”, czyli  z pożyczkami udzielanymi przede wszystkim osobom prywatnym przez osoby prywatne, często na granicy prawa, z potwierdzonym notarialnie zabezpieczeniem np. w postaci nieruchomości, której wartość jest niewspółmiernie wyższa od pożyczonej kwoty, należy ocenić pozytywnie .

Działania pozwalające na skuteczne ukrócenie procederu wyłudzania majątku są bardzo potrzebne. Ale prawo, które ma jednocześnie „osłabić” firmy legalnie działające na rynku, które podlegają konkretnym regulacjom, wcale temu nie służy – powiedział Cezary Kaźmierczak.

Według wyliczeń przedstawionych w Białej Księdze z usług firm pożyczkowych korzysta półtora miliona Polaków, a samych podmiotów jest na rynku kilkadziesiąt. Wszystkie te podmioty podlegają określonym, ścisłym regulacjom prawnym m.in. w zakresie maksymalnej wysokości opłat. Firmy pożyczkowe zatrudniają łącznie około 20 tysięcy osób,  współpracują z około 10 tysiącami osób m.in. z sieci agencyjno-brokerskich. Odprowadzają do budżetu około miliard złotych rocznie z tytułu płaconych podatków.  Nowe prawo wprowadza regulacje w tym samym obszarze,  co ustawa z marca 2016 roku, której skutki nie są jeszcze do końca znane, a same podmioty podlegają nadzorowi m.in. Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zaproponowane zmiany prawne będą miały negatywny wpływ na firmy reprezentujące cały sektor pożyczkowy – większość z tych firm będzie zmuszona do ograniczenia swojej działalności i zakresu świadczonych usług, co w  dłuższej perspektywie czasowej może oznaczać decyzję o ich całkowitym wycofaniu się z rynku. To natomiast oznacza utratę pracy oraz mniejsze wpływy do budżetu państwa.

Proponowane zmiany w prawie będą miały znaczący wpływ przede wszystkim na codzienne życie Polaków, ograniczając im dostęp do legalnych pożyczek. Dotyczy to przede wszystkim grupy klientów o niższych dochodach, dla których pieniądze często potrzebne są na koncie w bardzo krótkim czasie, bez konieczności dopełniania dodatkowych formalności – podkreśla Marcin Nowacki, Wiceprezes ZPP.

Ograniczenie oferty przez firmy pożyczkowe oznacza konieczność podwyższenia minimalnego progu dochodów. Szacuje się, że dostęp do finansowania zewnętrznego dla ludzi zarabiających mniej niż 2 tysiące złotych miesięcznie, może spaść nawet o ok. 83%. Oznacza to znaczny wzrost minimalnej kwoty miesięcznych zarobków umożliwiającej zaciągnięcie pożyczki – o ile aktualnie jest nim człowiek zarabiający średnio ok. 2,5 tysiąca złotych, o tyle po wejściu w życie nowych przepisów będzie to już osoba zarabiająca powyżej 3 tysięcy złotych. Oferta sektora pozabankowego, przez brak możliwości finansowego skompensowania wyższego ryzyka ponoszonego przy udzielaniu pożyczek, będzie zatem kierowana do innej grupy klientów. W rezultacie, osoby najniżej uposażone, bez historii kredytowej, pozostaną de facto pozbawione legalnych źródeł finansowania.

Eksperci z ZPP rekomendują, by projekt nowego prawa w obecnym kształcie został odrzucony. Według nich, podstawowym celem państwa powinno być monitorowanie legalnie działającego rynku, a nie wprowadzanie dodatkowych restrykcji. Łatwiej jest sprawować kontrolę nad zarejestrowanymi podmiotami objętymi nadzorem UOKiK, niż ścigać grupy przestępcze zajmujące się udzielaniem lichwiarskich pożyczek. Należy skupić się na konsekwentnym ściganiu nielegalnych źródeł finansowania oraz egzekwowaniu obowiązującego prawa przez wszystkie zarejestrowane firmy z sektora (narzędzia ku temu zostały wprowadzone m.in. poprzez ustawę z marca 2016 roku i trzeba je wykorzystać). Proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany nie poprawią rynku, ale doprowadzą do ograniczenia jego legalnej części, na czym straci skarb państwa (brak płaconych podatków przez te firmy, wzrost bezrobocia) oraz statystyczny Kowalski, zwłaszcza ten o niższych dochodach, który i tak będzie potrzebował gotówki i tak będzie zmuszony pozyskać ją od mafii.