Nowy ład polskiej energetyki – mamy kompetencje i firmy, które chcą rozwijać zielone technologie

    wiatraki

    Finansowanie inwestycji zmieni się drastycznie od 2022 r. Wspieranie energetyki związanej z węglem jest nierealne. Polska gospodarka może na tym bardzo skorzystać, a opłacalność inwestycji będzie wyznaczać taksonomia.

    Europejski Zielony Ład ma na celu przyspieszenie tempa transformacji krajów UE w kierunku gospodarki zeroemisyjnej, rozwijającej się bez wykorzystania paliw kopalnych. Jedną z prawdopodobnych implikacji jest wzrost celu redukcji emisji gazów cieplarnianych na rok 2030 z obecnego poziomu 40 proc. do ok. 55 proc. (względem 1990 r.). W tym kontekście kluczową koncepcją staje się tzw. łączenie sektorów energii, jak to ocenia Instytut Jagielloński, w swoim raporcie „Łączenie sektorów zielonej energii. Co to oznacza dla Polski? Elektryfikacja, decentralizacja, digitalizacja”.

    Kierunek ten zakłada znaczny wzrost wykorzystania energii elektrycznej, pochodzącej z najtańszej formy jej pozyskiwania, tj. elektrowni wiatrowych i instalacji fotowoltaicznych, zasilania określonych sektorów gospodarki takich jak sektor transportowy, różne gałęzie przemysłu oraz ciepłownictwo systemowe i indywidualne ogrzewanie budynków, w celu minimalizacji zależności od paliw kopalnych.

    Jak wynika z raportu Instytutu Jagiellońskiego najważniejszym wyzwaniem dla takiej przyszłości energetycznej państw jest z jednej strony rozproszenie przestrzenne (decentralizacja), a z drugiej strony zmienność i nieregularność wytwarzania warunkowana czynnikami pogodowymi. Rozwiązaniem są odpowiednie technologie wytwarzania i magazynowania – np. turbiny gazowe, wykorzystujące biogaz lub wodór w cyklu prostym, czy magazynowanie energii w bateriach, ale również odpowiednich technologii cyfrowych umożliwiających komunikację urządzeń i agregację – np. internet rzeczy czy sztuczna inteligencja oraz rozwiązań rynkowych – np. zarządzanie popytem (DSM) w celu chwilowej redukcji zapotrzebowania, czy odpowiednia konstrukcja tzw. usług systemowych, zapewniających utrzymanie częstotliwości i napięcia.

    Unijna polityka finansowania inwestycji w sposób zrównoważony jest jedną z tych, której rola w kształtowaniu ram regulacyjnych transformacji energetyki znacząco rośnie. Obejmuje bardzo szeroki zakres podmiotów unijnych rynków finansowych – banki, zakłady ubezpieczeń, fundusze emerytalne, podmioty zarządzające aktywami, doradców inwestycyjnych i większość instytucji świadczących usługi finansowe na rynku kapitałowym.

    Celem ostatnich reform jest przekierowanie strumienia środków finansowych na wsparcie inwestycji, które przyczyniają się do realizacji unijnej polityki klimatycznej. Zarządzanie ryzykiem finansowym będzie jeszcze bardziej związane z uwzględnieniem zmian klimatu, środowiska i kwestii społecznych, a także wsparcie przejrzystości działalności finansowej i gospodarczej w zakresie wpływu na zrównoważony rozwój. Służyć temu ma wdrażany obecnie przez państwa członkowskie pakiet legislacji, ustalony w ramach zaproponowanego w 2018 r. planu zrównoważonego finansowania. Dla przyszłości energetyki, najistotniejsze są te, które bezpośrednio wpłyną na przepływ kapitału, który finansuje inwestycje w tym sektorze. Chodzi nie tylko o duże inwestycje infrastrukturalne, lecz także małe i średnie projekty.

    – Z tymi zmianami związana jest taksonomia, to nowy system jednolitej klasyfikacji działalności wszystkich podmiotów systemów finansowych, tj. banków europejskich, banków krajowych i banków komercyjnych. Unijne rozporządzenie wskazuje, które z finansowych działalności przyczyniają się do zrównoważonego rozwoju oraz w jakich obszarach takie inwestycje będą pozytywnie wpływać na środowisko – mówi w rozmowie z MarketNews24 Paweł Wróbel, ekspert Instytutu Jagiellońskiego.

    System będzie obowiązywać od 2022 r., wówczas taksonomia będzie musiała być stosowana przez państwa członkowskie i Unię Europejską, uczestników rynku finansowego UE oferujących produkty finansowe, czy spółki objęte raportowaniem niefinansowym. Powinien być również stosowany na zasadzie dobrowolności przez innych uczestników rynku nieobjętych tym obowiązkiem. Unijne rozporządzenie zawiera mechanizm regularnej rewizji kryteriów w oparciu o raporty, które będą przygotowywane przez KE w trzyletnich odstępach. Mechanizm ma prowadzić również do rozszerzania stosowania taksonomii.

    – Spodziewane wycofywanie się instytucji finansowych z zaangażowania w inwestycje niespełniające kryteriów określonych w taksonomii, w istotny sposób zdeterminuje rodzaj inwestycji w sektorze energetycznym, ponieważ niektóre inwestycje, jak np. konwencjonalne jednostki gazowe lub jednostki energetyki jądrowej, będą „niebankowalne” – ocenia Paweł Wróbel, współautor raportu Instytutu Jagiellońskiego.

    W procesie tym bardzo ważną role odgrywać będzie Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), ale też banki komercyjne i inne instytucje finansowe jeszcze bardziej w sposób zdecydowany wanny negować finansowanie „starej” energetyki.

    We wszystkich przypadkach wsparcie inwestycji węglowych nie będzie możliwe. Również inwestycje gazowe, poza wyjątkami, nie będą wspierane. Na odstępstwa mogą liczyć, przede wszystkim, inwestycje w projekty strategiczne, wpisane na unijną listę PCI, tj. projektów wspólnotowego zainteresowania. Inwestycje gazowe, kluczowe z punktu widzenia rozwoju polskiej infrastruktury, które w 2019 r. zostały włączone na unijną listę projektów wspólnego zainteresowania (PCI), to połączenia gazowe Polski z Litwą i Słowacją, odcinek gazociągu z Polski do Danii w ramach projektu Baltic Pipe, a także planowany pływający terminal LNG w Gdańsku (FSRU). Wiele wskazuje na to, że są to ostatnie inwestycje gazowe, które będą mogły być współfinansowane ze wsparciem unijnego funduszu Connecting Europe Facility. Sytuację mogą czasowo zmienić działania antykryzysowe związane z pandemią COVID-19. Gdyby taki scenariusz się potwierdził, to zapewne polegałby na czasowej kontynuacji dotychczasowych zasad wsparcia dużych infrastrukturalnych projektów gazowych.

    Coraz więcej banków centralnych dostrzega potrzebę wspierania unijnych regulacji. Znaczący jest choćby przykład listu otwartego szefów banków centralnych z Anglii oraz Francji opublikowany w 2019 r. Sygnatariusze wskazują na potrzebę uwzględnienia ryzyk w sektorze finansowym, które są związane z konsekwencjami zmian klimatu. Należy się spodziewać, że tym tropem pójdą wkrótce kolejne banki centralne i wiodące banki komercyjne, tym bardziej, że zawiązana została już międzynarodowa współpraca kilkudziesięciu banków pod nazwą „Network for Greening the Financial Services”, które podobnie postrzegają swoją przyszłą rolę. Są wśród nich banki centralne oraz organy nadzoru finansowego m.in. Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Finlandii, Grecji, Luksemburga, Łotwy, Litwy, Estonii, Cypru, Węgier, Irlandii, Malty, Danii, Holandii, Niemiec, Szwecji, Belgii, Malty, Słowenii, Austrii, a także kilkudziesięciu państw spoza UE m.in. Japonii, Kanady, Brazylii, Chin, Australii.

    – Polska ma szanse, aby stać się beneficjantem, który bardzo skorzysta na tej transformacji – podsumowuje ekspert Instytutu Jagiellońskiego.