Urzędnicy skarbowi przeprowadzają coraz więcej kontroli i postępowań w sprawie klauzuli o unikaniu opodatkowania. Najbardziej zagrożeni są ci, którzy szukają sposobów na Polski Ład, a chętnych na to jest coraz więcej. Wielu przedsiębiorców szuka bowiem sposobu na optymalizację podatkową po podpisaniu przez prezydenta ustaw wchodzących w skład „Polskiego Ładu”.
Zapisy „Polskiego Ładu” spowodowały lawinowy wręcz wzrost zapytań przedsiębiorców, którzy zaczęli szukać sposobów na optymalizację swoich podatków. Nie chodzi tylko o wzrost składki zdrowotnej, ale o szereg zmian, które w sposób bezpośredni lub pośredni mogą uderzyć w działalność wielu firm.
– Nikt nie lubi płacić więcej niż musi. To truizm, ale już sam moment ogłoszenia „Polskiego Ładu” wyrwał wielu przedsiębiorców z letargu. Kazał im się zastanowić czy dotychczasowa forma prowadzenia działalności rzeczywiście jest dla nich optymalna. Jedną z pierwszych myśli wielu ludzi była zmiana forma firmy lub jej przeniesienie do innych, bardziej przyjaznych podatkowo krajów. Jest to całkiem dobre rozwiązanie, ale trzeba pamiętać o jednym niesłychanie ważnym czynniku. Dostosowując się do zmian przedsiębiorca powinien działać w zgodzie z klauzulą o unikaniu opodatkowania – mówi Maciej Oniszczuk z kancelarii Oniszczuk & Associates, specjalizującej się w doradztwie prawnym i podatkowym dla biznesu czy też zakładaniu spółek w Polsce i za granicą.
Spis treści:
Przy podatkach przypadku nie ma
Oniszczuk przestrzega, bo niedopełnienie obowiązków wynikających z tzw. klauzuli GAAR może słono kosztować. Do końca września 2020 roku zamknięto 20 postępowań i 12 firmom zarzucono obejście prawa podatkowego. Musiały zwrócić aż 82 miliony zaległego podatku. Sprawy jednak znacznie przyspieszyły i z ostatnich doniesień Ministerstwa Finansów wynika, że tylko w trzecim kwartale 2021 roku rozpoczęto 25 postępowań dotyczących przekroczenia klauzuli GAAR. Większość, bo aż 16 dotyczy spraw związanych z podatkiem CIT, a w dziewięciu przypadkach chodzi o problemy z podatek PIT. Zapadły już tez pierwsze decyzje dotyczące domiaru podatku.
– Zwiększona aktywność Krajowej Administracji Skarbowej nie może dziwić i nie widzę przypadku w tym, że właśnie w dniu podpisania ustaw wchodzących w skład „Polskiego Ładu” dowiadujemy się o wzmożonych kontrolach. Ma to być czynnik mrożący ewentualne działania, które miałaby prowadzić do przeniesienia firmy z Polski. Zbliżamy się także do okresu przedawnienia pierwszych spraw, które objęła klauzula, więc działalność służb nabrała tempa – zaznacza Maciej Oniszczuk.
Prawo przeciw fikcji
Klauzula o unikaniu opodatkowania w polskim systemie prawnym funkcjonuje od 2016 roku, a przepisy dodatkowo zostały znowelizowane trzy lata później. Przedsiębiorcy muszą liczyć się z kłopotami, jeśli fiskus dopatrzy się, że zmiana sposobu rozliczeń lub przeniesienie firmy do innego kraju odbywa się tylko w celu osiągnięcia korzyści podatkowej lub jest ona jednym z głównych celów.
– Zmiana miejsca działalności nie może być też fikcyjna, więc pomysł prowadzenia firmy zarejestrowanej np. na Cyprze zza biurka w Warszawie, nie przejdzie – komentuje Oniszczuk.
Fiskus może fikcyjność działań wyinterpretować z wielu czynności np. gdy przedsiębiorca ponosi ryzyko gospodarcze, przewyższające spodziewane korzyści inne niż podatkowe w takim stopniu, że należy uznać, że działający rozsądnie podmiot nie wybrałby tego sposobu działania. Urzędnicy przyjrzą się też sytuacjom, gdy przedsiębiorca rozpocznie współpracę z podmiotem, który nie prowadzi rzeczywistej działalności gospodarczej lub też posiada siedzibę czy też miejsce zamieszkania w kraju bądź na terytorium stosującym szkodliwą – według urzędników – konkurencję podatkową.
– Przeniesienie firmy poza Polskę musi mieć przede wszystkim uzasadnienie biznesowe i choć moment wejścia w życie „Polskiego Ładu” kusi do zmian podwójnie, należy też bardzo rzetelnie przeanalizować wszystkie opcje – podkreśla Maciej Oniszczuk.
Warto jednak podkreślić, że fiskus może zainteresować się nie tylko przeniesieniem firmy poza Polskę, ale też działaniom wewnątrz kraju, jak choćby nagła zmiana sposobu rozliczeń.
Opinia, która słono kosztuje, ale może być inwestycją
Co ważne, przedsiębiorcy nie chroni wcześniej uzyskana interpretacja podatkowa. KAS może podjąć ostatecznie inną decyzję i to na niekorzyść podatnika. Przedsiębiorca natomiast może wnioskować do dyrektora Krajowej Administracji Skarbowej o opinię zabezpieczającą, ale samo wystąpienie o dokument to koszt 20 tysięcy złotych. Pozytywna opinia nie zostanie wydana jeśli urzędnicy uznają, że przedstawione we wniosku okoliczności wskazują, że do korzyści podatkowej wynikającej z czynności nie mają zastosowania przepisy dotyczące unikania opodatkowania.
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że przez ostatnich pięć lat wydano tylko 43 opinii zabezpieczających. W pierwszym półroczu 2021 roku zaledwie sześć, a w trzecim kwartale tego roku urzędnicy sporządzili osiem opinii.