Pandemia to raj dla dłużników. Niektóre sprawy sądowe odbędą się za dwa lata

Długi

„Obecna sytuacja to raj dla dłużników”. Niektóre sprawy przed sądem staną dopiero za rok. Czy wierzyciele wytrzymają taki czas oczekiwania na pieniądze?

Ograniczona ilość postępowań komorniczych, wolniejszy tryb procedowania spraw sądowych oraz brak eksmisji – czas pandemii koronawirusa to wręcz raj dla dłużników, a prawdziwy koszmar dla uczciwych przedsiębiorców, chcących odzyskać od dłużników swoje pieniądze lub pieniądze za wykonaną usługę. Jak mówi Prezes Grupy AVERTO Małgorzata Marczulewska w ostatnim czasie podwoiła się ilość egzekucji kierowanych do windykatorów. – Przedsiębiorcy są w desperacji i w tym koszmarnym czasie dla gospodarki próbują odzyskać swoje pieniądze. W wielu przypadkach parasol ochronny nad dłużnikiem rozpościera Państwo, które w ustawie covidowej przemyciło zapisy chroniące dłużników. Rozumiem, że trzeba wspierać tych, którym powinęła się noga, ale dlaczego wspierani są Ci dla których pandemia jest tylko wymówką, by nie płacić swoich zobowiązań? – mówi Prezes Grupy AVERTO, podając przykłady z ostatnich miesięcy.

Pandemia spowodowała drastyczne wydłużenie oczekiwania na sądowe nakazy zapłaty. To prawdziwy dramat dla wielu przedsiębiorców

Jak mówi Prezes Małgorzata Marczulewska najgorsze są tzw. „efekty domina”. – Zgłaszają się do nas naprawdę zdesperowani przedsiębiorcy, którzy proszą o szybką windykację długów od firmy, która nie uregulowała należności, bo jeżeli te pieniądze nie wpłyną na konto, to ten przedsiębiorca nie będzie mieć za co regulować swoich zobowiązań. Jeden nieuczciwy przedsiębiorca ciągnie ze sobą na dno kilku kolejnych, zwykle tych uczciwych i gotowych do ciężkiej pracy przedsiębiorców. Ktoś mógłby powiedzieć: brak jeden faktury i firma upada? To musiała być słaba firma! No nie jest tak. Zgłaszają się do nas firmy, które prowadzą wielomilionowe inwestycje i zatrudniają setki pracowników, a znaleźli się w takiej sytuacji, że muszą mocno zdynamizować procesy windykacyjne – mówi Małgorzata Marczulewska.

Co gorsze, pandemia spowodowała, że dłużnicy często czują się bezkarni. Postępowania przed sądem trwają miesiącami, a przez tryb zdalny i spiętrzenie spraw z wiosny, wiele terminów zostało przesuniętych. Im dłużej wierzyciel czeka na egzekucję, tym mniejsza szansa, że będzie ona skuteczna. To prawdziwy dramat dla uczciwych przedsiębiorców: – Obecna sytuacja to raj dla dłużników. Nie płacą, odmawiają negocjacji i mają mnóstwo czasu, by odroczyć płatność. Jeżeli wierzyciel zwróci się do sądu z prośbą o rozpatrzenie sprawy, to termin, kiedy ta sprawa będzie podjęta to nawet dwa lata! Teraz pojawiają się terminy na czerwiec-lipiec 2021. Jeżeli dłużnik nie płaci teraz faktur, a sprawa trafi do sądu za rok, to jaka jest gwarancja, że te pieniądze uda się odzyskać? Żadna. To jest loteria, a dłużnicy, którzy zadłużają się z premedytacją, wiedzą jaka jest sytuacja i na co mogą sobie pozwolić. Nie powinno tak być, że pandemia koronawirusa aż tak spowalnia procedury sądowe, to jest skazywanie niektórych firm na powolną śmierć – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska.  – Przedsiębiorcy traktują pandemię jako wymówkę, to bardzo złe, to powoduje piętrzenie się problemów w innych firmach. Jeden przedsiębiorca z problemem topi innych, jest mnóstwo firm, które upadają, a mają mnóstwo zamrożonych pieniędzy u dłużników – dodaje.

„Dłużnicy przeciągają terminy płatności i faktycznie nie grozi im za to nic”

Sytuacja jest dramatyczna, a brak działania może przynieść efekt gospodarczy w postaci ogromnej ilości upadłych firm, które stracą płynność finansową, bo ich klienci / dostawcy / partnerzy, po prostu nie uregulowali swoich płatności. Najgorsza sytuacja jest w takich branżach jak gastronomia czy logistyka, bo to właśnie w tych sektorach dochodzi do najbardziej płynnych transakcji na linii klient – wykonawca. Cierpi również branża usługowa, ale na mniejszą skalę.  – Dłużnicy przeciągają terminy płatności i faktycznie nie grozi im za to nic. Musimy skierować sprawę do komornika, a żeby ją do niego skierować to  musimy mieć sądowy nakaz zapłaty. Na nakaz sądowy czeka się miesiącami, dług rośnie i nic. Życie toczy się dalej, a uczciwe przedsiębiorstwa bankrutują. W takich sytuacjach można poprosić o pomoc firmę windykacyjną i my swoim działaniem dążymy do efektywnych mediacji między dłużnikiem, a wierzycielem. Jako Grupa AVERTO angażujemy w nasze działanie również agencję detektywistyczną – dodaje Małgorzata Marczulewska. – Nie możemy czekać, czekanie jest najgorszym pomysłem w tak dynamicznej sytuacji gospodarczej jaką mamy teraz. Kiedy widzimy, że płatność za fakturę jest opóźniona – reagujmy natychmiast. Telefon, mail, próba rozmowy. Takie rozeznanie sprawy pozwoli nam sprawdzić czy u naszych partnerów biznesowych wszystko jest w porządku – dodaje ekspert.

A co jeżeli firma jest uczciwa, ale przez kryzys finansowy ma problemy z płatnościami? Prezes Grupy AVERTO przyznaje, że takie sytuacje mają miejsce, ale droga do ich rozwiązania jest zwykle zupełnie inna. – Jak ktoś ma problemy, ale jest uczciwy, to nie ucieka od swojego dłużnika i od windykatorów, a robi wszystko, by rozwiązać problem, dogadać się i zachować twarz. Mamy dobre doświadczenia z rozwiązywania problemów, gdy dłużnik jest uczciwy. To się może zdarzyć, naprawdę to nie jest tak, że windykator to człowiek bez serca. Najważniejsze jest jednak uczciwie przyznać do tego, że problem jest i starać się do rozwiązać – dodaje Małgorzata Marczulewska.