Piotr Rudyszyn: polskie zacofanie może być atutem w transformacji energetycznej

Piotr Rudyszyn
Piotr Rudyszyn

Mariusz Marszałkowski/Instytut Jagielloński: Jak transformacja energetyczna wpłynie na rozwój nowoczesnych technologii w energetyce?

Piotr Rudyszyn: Transformacja energetyczna związana jest z rozwojem technologii. Nie chodzi tylko o odnawialne źródła energii, które są ważnym elementem w trendzie technologicznym, ale głównie o technologie magazynowania energii oraz inteligentnego zarządzania sieciami. To będzie wymagało ogromnego rozwoju, przede wszystkim kierunków technicznych. Rozwój ten będzie stanowił szansę dla uczelni wyższych, dla firm z branży nowoczesnych technologii, dla wszystkich parków naukowo- technologicznych, które licznie wyrastały w Polsce po wstąpieniu do UE. Te parki, które wydawały się takimi nieco pomnikami pychy administracyjnej, dzisiaj stanowią najlepsze miejsce do rozwoju tych nowoczesnych technologii. Transformacja energetyczna jest katalizatorem rozwoju dla całych gałęzi przemysłu związanego z energetyką. Elektrownie wiatrowe i fotowoltaiczne to technologie, które przechodzą rewolucyjny wręcz rozwój. Dla laika elektrownia wiatrowa to kręcąca się turbina z trzema śmigłami. W rzeczywistości jest to skomplikowany mechanizm, który składa się z wielu elementów, m.in. sterowania, aerodynamiką, z wydajnością generatorów, z różnymi materiałami. Tak samo jest z fotowoltaiką, w której rozwoju nie chodzi już o zwiększanie wydajności i żywotności paneli, ale o cały system zarządzania produkcją energii z tego źródła. Nie możemy stać z boku i czekać na obniżenie cen.

M.M.: Które technologie mają największą szansę rozwoju w obliczu tej transformacji energetycznej?

P.R.: W najbliższych latach najszybszy wzrost bez wątpienia będzie dotyczył fotowoltaiki. To związane jest z regulacjami prawnymi, ale powodem tego jest także charakter zapotrzebowania i dostępności dla przeciętnego Kowalskiego. Kolejnym elementem będzie offshore, czyli morskie farmy wiatrowe, w których rozwój zaangażowane będą największe firmy energetyczne. Nie widzę za bardzo dużych perspektyw przed instalacjami wiatrowymi na lądzie. To wynika z bardzo rygorystycznych warunków prawnych stawianych przed tymi inwestycjami oraz, nie ma co ukrywać, dużym sprzeciwem społecznym. W późniejszym czasie, w perspektywie kilkunastu lat coraz powszechniejsze będą technologie magazynowania energii. I nie chodzi mi tu o akumulatory, ale o wytwarzanie wodoru z energii elektrycznej poprzez elektrolizę, jego transport i magazynowanie. To będzie wyzwanie technologiczne na najbliższe kilkanaście lat, ale też perspektywa ogromnego zysku dla tych, którzy będą pionierami.

M.M.: Jakie państwa są liderami w technologiach potrzebnych do transformacji?

P.R.: Liderami bez wątpienia są państwa takie jak Niemcy czy Dania. Tam od lat wykształcił się głęboki know-how związany z OZE. Kolejnym, coraz bardziej liczącym się graczem na tym rynku są Chiny. Państwo to przeszło gigantyczną metamorfozę. Nie jest to już kraj znany z końcówki lat 90. XX wieku, który był tylko montownią i kopiował rozwiązania innych. Dzięki rozwojowi własnej myśli technicznej, stworzeniu know-how, Chiny są dziś pionierem różnych nowinek technologicznych związanych z rozwojem nowych systemów OZE, technologii magazynowania czy transportu energii. Osiągnęły ten postęp w ciągu ostatnich 10-15 lat i wcale nie wynika to z niskich kosztów pracy, czy dostępu do surowców. I to jest sygnał dla nas, że też możemy tego dokonać.

M.M.: Skoro już jesteśmy przy Polsce, czy jako państwo mamy szansę być liderem w technologiach związanych z transformacją energetyczną, czy zostaniemy jedynie biorcą technologii od innych?

P.R.: Polska nie tylko ma potencjał do bycia liderem w tych przemianach, ale w niektórych aspektach już nim jest. Ze względu na duży udział węgla w miksie, stoi przed nami wiele zadań, które będziemy musieli wykonać w najbliższych latach. I to już się dzieje. Jesteśmy w światowym topie jeżeli chodzi o przyrost nowych mocy generowanych m.in. w fotowoltaice. Trudno jednak na razie powiedzieć w czym będziemy mogli odnaleźć swoją niszę. Ten rynek jest bardzo dynamiczny. Jednak mało kto wie, że jedną z najlepszych firm na świecie pod względem opracowywania i wytwarzania ładowarek do samochodów i autobusów elektrycznych jest polska firma, która istnieje od 6 lat. Firma ta może się pochwalić wygranym przetargiem na dostawy ładowarek elektrycznych do samochodów i komunikacji miejskiej w Berlinie, pokonując przy tym takie potęgi elektroenergetyczne jak Siemens czy ABB. Polska ma duży rynek, więc takich firm jak ta może pojawić się w perspektywie następnych lat znacznie więcej. Polski rynek jest przy tym większy niż niemiecki. Niemcy do 2035 roku mają osiągnąć 35 procent generacji energii elektrycznej z OZE. Dziś mają jej na poziomie 30 procent. My mamy 10 procent i też do tego samego roku mamy mieć 35 procent. To oznacza, że polski rynek jest pięciokrotne większy. Paradoksalnie, nasze zacofanie w tym aspekcie jest naszą przewagą, bo będzie generowało znacznie większe zapotrzebowanie wewnętrzne na produkty czy usługi związane z transformacją. Dla nas wielką szansą jest kwestia magazynowania i rozdzielania energii. Aby tego dokonać nie musimy mieć kosmicznych technologii, ani pokładów kosmicznych surowców. Do rozwoju tych technologii potrzeba zdolnych informatyków, chemików, programistów. Tych specjalistów, których w Polsce mamy na naprawdę najwyższym, światowym poziomie. I to będzie nasze know-how.

M.M.: Jak zatem wspierać te branże, które mogą stanowić o naszym sukcesie związanym z transformacją?

P.R.: Wsparcie powinno być dwutorowe. Pierwszy tor wspierający to ogólnie pojęta edukacja społeczeństwa. Od poziomu dzieci, po masowe uświadamianie ludzi i kształtowanie świadomości na tematy związane z energetyką, ochroną klimatu i środowiska, czy oszczędnością nie tylko pieniędzy, ale też energii elektrycznej. Powinno tez kreować się nowe kierunki na studiach, ale nie w taki sposób, że zmieniamy tylko tabliczki na salach i nazwy przedmiotów, ale w rzeczywistych działaniach, które sygnalizowane są przez przedsiębiorców. Zwłaszcza kierunków kreatywnych. To jest pierwsza, miękka część wsparcia. Drugim torem jest wsparcie w likwidowaniu barier administracyjnych poprzez, przede wszystkim, dostosowanie prawa budowlanego i energetycznego do nowych wyzwań. Obecnie łatwiej jest zbudować nowe składowisko odpadów niż farmę fotowoltaiczną, nie mówiąc już o wiatrakach. Również wsparcie powinno dotyczyć ośrodków naukowych i badawczych. Tak jak wspominałem wcześniej, mamy kompetencje w tej materii.

M.M.: Czy jednak nie ma ryzyka, że firmy z Europy Zachodniej, które już okrzepły na rynku OZE, mając kapitał, będą stanowić zagrożenie dla rozwoju tych branż technologicznych w naszym kraju?

P.R.: Kapitał w kwestii transformacji energetycznej nie gra najważniejszej roli, czego dowodem jest choćby przykład polskiej firmy, która wygrała przetarg na budowę punktów ładowania samochodów elektrycznych w Berlinie. Może być tak, że duża niemiecka firma wygra ogromny przetarg na budowę polskiego offshoru, ale z drugiej strony może być tak, że polskie firmy będą masowo instalować panele fotowoltaiczne na dachach niemieckich domów. To samo może tyczyć się polskich firm instalujących ładowarki, magazyny energii itp. Koniec końców może okazać się, że przez te mniej medialne projekty i działania, nasze firmy bardziej skorzystają na tym, niż ta jedna niemiecka firma stawiająca wiatraki na polskiej części Bałtyku. Wykształcając rynek u siebie zbudujemy popyt na produkty i usługi, a przez to ceny znacznie spadną, przez co będziemy konkurencyjni w podobnych projektach w innych państwach. Powtarzam, transformacja energetyczna nie jest zagrożeniem, a szansą, a nasza zależność od węgla w dłuższej perspektywie może być naszym atutem i stymulować rozwój technologiczny całej polskiej branży energetycznej.

Piotr Rudyszyn

Studiował architekturę na Technicznym Uniwersytecie w Wiedniu oraz odnawialne źródła energii na kursie podyplomowym Wind Studium na Uniwersytecie w Oldenburgu. Uczestnik wielu zagranicznych szkoleń i kursów specjalistycznych z dziedziny energetyki i ciepłownictwa, negocjacji społecznych. Założyciel organizacji branżowej PV Polska. Uczestnik projektów badawczo-naukowych. Od 1996 r. projektuje elektrownie wiatrowe, słoneczne i ciepłownie. Uczestniczył jako projektant i prowadził nadzór w ponad stu projektach. Posiada uprawnienia branżowe. Jest autorem prognoz i analiz dla projektów OZE i ciepłowniczych. Jest audytorem bankowym, wykonywał wiele ocen due diligence projektów energetycznych w Polsce i za granicą dla inwestorów i funduszy inwestycyjnych. Doradca kilku samorządów terytorialnych. Autor wielu publikacji i artykułów z dziedziny energetyki odnawialnej i ciepłownictwa, hydrolizy oraz magazynowania energii.