Połowa informacji w sieci jest fałszywa, pytanie która?

    analityka internet

    Określenie “fake news” to buzzword ostatnich miesięcy. Pandemia COVID-19 po raz kolejny przypomniała nam o mrocznej stronie ludzkiej natury. Czy na pewno ludzkiej? Za pomysł odpowiedzialny jest co prawda człowiek, ale za tworzenie i dystrybucję… Sztuczna inteligencja. Jak twierdzą naukowcy z Carnegie Mellon University, prawie połowa wszystkich kont rozpowszechniających wiadomości o koronawirusie za pośrednictwem serwisu Twitter to tzw. boty. Czy i ty dałeś się nabrać?

    Proces dezinformacji społeczeństwa postępuje z każdym dniem. Opracowane przez internetowych trolli metody stają się coraz bardziej wysublimowane i wiarygodne, co sprawia, że ciężko jest dziś odróżnić prawdę od fikcji. Niemała w tym zasługa technologii sztucznej inteligencji. Specjalnie opracowane oprogramowanie skutecznie wykorzystuje algorytmy uczenia maszynowego, które cały czas doskonalą swoje działanie dzięki dostępowi do niemal nieograniczonej ilości danych z sieci. – Jeszcze niedawno newsy opracowane przez SI, wywoływały raczej salwę śmiechu, natomiast od pewnego czasu ich precyzja i wiarygodność są niepokojące. Sztuczna inteligencja potrafi stworzyć angażujący kontekst, który dla laika, może być przekonujący. To niebezpieczny proceder, któremu powinniśmy jak najszybciej przeciwdziałać. – zauważa Krzysztof Kozłowski z inPlus Media, agencji Public Relations, specjalizującej się w komunikacji marek sektora IT i przemysłu. Ekspert agencji ostrzega przed konsekwencjami tych zaniedbań: – To skuteczna metoda na tworzenie szumu informacyjnego, sterowanie opinią publiczną i manipulowanie historią. Na świecie istnieje zapewne wiele instytucji, które chętnie wykorzystają możliwości tego narzędzia, dla własnych, wątpliwych moralnie celów.

    Dyktatura botów

    By dojść do takiego wniosku, badacze Carnegie Mellon przyjrzeli się 200 milionom tweetów opublikowanych od stycznia 2020, które dotyczyły tematyki związanej z niebezpiecznym wirusem chińskiego rodowodu. Na podstawie przeprowadzonej analizy doszli oni do wniosku, że spośród tych tweetów, aż 45% z nich pochodzi z kont, które zachowywały się bardziej jak bot niż człowiek.

    Takie zachowanie obejmowało między innymi tweetowanie więcej niż jest to fizycznie możliwe dla człowieka i publikowanie serii tweetów z wielu krajów, które oddalone są od siebie na tyle, że ciężko uwierzyć, by w ciągu zaledwie kilku godzin, jakikolwiek człowiek mógł przemieszczać się tak szybko.

    We wszystkich kontach, które naukowcy zidentyfikowali jako boty, udało się wyróżnić ponad 100 fałszywych narracji związanych z COVID-19. Te fałszywe narracje obejmowały przede wszystkim konspiracyjne teorie spiskowe, dotyczące powiązania sieci gsm nowej generacji (popularne 5G) z COVID-19 oraz używania manekinów w szpitalach, po to, by oszukiwać ludzi, dzięki czemu mieli oni odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kryzysem służby zdrowia publicznego. Tworzenie podziałów było jednym z głównych celów kont botów zidentyfikowanych przez badaczy.

    Kathleen Carley, profesor informatyki na Carnegie Mellon University, która przeprowadziła badanie, powiedziała NPR, że ludzie powinni zachować czujność podczas czytania tweetów na temat pandemii online. „Nawet jeśli ktoś wydaje się pochodzić z Twojej społeczności, jeśli nie znasz go osobiście, przyjrzyj się mu bliżej i zawsze szukaj informacji w autorytatywnych lub zaufanych źródłach”.

    Profesor Jeff Hancock, ekspert komunikacji z Uniwersytetu Stanforda przekonuje, że to właśnie zbyt dużo niewiadomych związanych z koronawirusem, stoi zwykle za zaufaniem, jakim internauci darzą fake newsy. W czasach globalnego lockdownu media społecznościowe stały się skuteczną tubą propagandową. Grupa odbiorców była olbrzymia. Zgodnie z analizą “Europa w izolacji”, którą przygotowała warszawska spółka Big Data, specjalizująca się w digital marketingu – Cloud Technologies, w czasie największego zagrożenia epidemicznego, mobilność Europejczyków zmniejszyła się co najmniej o połowę.

    Zmanipulowane treści z social mediów są one zwykle bardziej szokujące, sensacyjne i silniej oddziałujące na wyobraźnię niż oficjalne komunikaty, co działa niczym nawóz, który wspomaga ich rozwój i zwykle pozwala im skutecznie się rozprzestrzeniać. – Nie należy jednak pozwalać na łatwą „infekcję” dezinformacją i zawsze zachować dystans do informacji kolportowanych tą drogą. Zawsze, starając się weryfikować ją w co najmniej dwóch źródłach. Sprzymierzeńcem nie jest tutaj także strach, przez który internauci wierzą fake newsom, by szybko znaleźć, a właściwie wykreować winnych całej tej sytuacji. – ostrzega Krzysztof Kozłowski, konsultant inPlus Media.