Poznaj EU(ro)sceptyków. Odliczanie do wyborów w UE

Unia Europejska

Lekko i wyraźnie EU(ro)sceptyczne i antyestablishmentowe partie mogą uzyskać od jednej czwartej do jednej trzeciej mandatów w nowym Parlamencie Europejskim (PE) według naszych prognoz opartych na aktualnych sondażach. Sondaże wskazują, że eurosceptyczne partie z prawej strony politycznego spektrum mogą zwiększyć swój udział mandatów w PE następnej kadencji do blisko 26% z obecnego poziomu 23%, natomiast partie z lewej strony spektrum prawdopodobnie utrzymają niezmieniony udział na poziomie około 7%.

Gdyby Wielka Brytania uczestniczyła w wyborach do PE, wpływ na rozkład mandatów w następnym PE byłby ograniczony. Obóz eurosceptyczny zyskałby dodatkowy udział mandatów rzędu 2-3 pp w porównaniu z naszymi podstawowymi prognozami. Chociaż nie zmieniłoby to zasadniczo równowagi w PE, mogłoby wpłynąć na tworzenie się eurosceptycznych grup.

Mamy wątpliwości, czy eurosceptyczne i nacjonalistyczne grupy w PE będą potrafiły przełamać to, co je wcześniej różniło i zbudować znacznie bardziej zjednoczony blok. Chociaż ich polityczna i ekonomiczna retoryka może być podobna, konkretne punkty widzenia i żądania często znacząco się różnią. Jednak nawet bez wspólnego planu eurosceptycy mogą sprawić, że budowanie koalicji (na poziomie krajowym) będzie znacznie bardziej złożone.

Gdyby eurosceptyczne grupy osiągnęły wyniki nawet lepsze niż przewidywane, Europarlament mógłby w większym stopniu podzielić się na dwa obozy: jeden „prounijny”, który ogólnie jest zaangażowany na rzecz projektu europejskiego, i jeden „antyunijny”, który (w różnym stopniu) kwestionuje aktualny układ instytucjonalny UE. Wraz z poprzednimi przesunięciami w Radzie, gdzie niektórzy z liderów obecnie otwarcie ścierają się z UE na temat jej zasad i wartości, a także perspektywą nowej Komisji, w skład której prawdopodobnie wejdą (wybrani na poziomie krajowym) Komisarze mniej oddani UE w jej obecnej postaci, może się to przyczynić do coraz większego podziału Unii.

Gospodarcze oddziaływanie zwiększonego wpływu eurosceptyków w Parlamencie Europejskim trudno skwantyfikować, ponieważ grupy te charakteryzują się dość zróżnicowanymi programami ekonomicznymi i fiskalnymi. Ale z pewnością dodatkowo zwiększają niepewność dotyczącą możliwości podejmowania decyzji i spójności polityki w UE, a w ten sposób mogą negatywnie wpłynąć na zaufanie inwestorów oraz postrzeganie ryzyka politycznego przez rynki.

Poznaj EU(ro)sceptyków

Do wyborów do Parlamentu Europejskiego pozostało mniej niż 50 dni i z dnia na dzień atmosfera staje się coraz gorętsza. W tym naszym trzecim opracowaniu dotyczącym wyborów, skupiamy się na jednej z głównych kwestii wokół wyborów – rosnącej sile partii antyeuropejskich. Co to za partie, ile ich jest i jaki będzie ich wpływ w kolejnym PE? Co napędza ich rozwój i co motywuje ich elektorat?

Jak wskazują nasze aktualne prognozy, wokół wyborów panuje duża niepewność. Według prognoz opartych na sondażach, prawicowe antyunijne i eurosceptyczne partie mogą uzyskać ponad jedną czwartą mandatów. Jeśli dodać do tego łagodnie eurosceptyczne i antyestablishmentowe partie ze skrajnej lewicy, ich udział mógłby wzrosnąć do jednej trzeciej. Oznacza to, że szersze porozumienie grup z politycznego centrum byłoby konieczne do konstruktywnego tworzenia polityki w kolejnym Europarlamencie.

Rosnąca pozycja eurosceptyków również pokazuje, że tradycyjne spektrum polityczne od lewicy do prawicy, a także osie geograficzne Północ-Południe i Wschód-Zachód wydają się być w coraz większym stopniu zastępowane podziałem na siły pro- i antyunijne. Wynik majowych wyborów do Europarlamentu może pokazać, jak głęboki stał się ten podział. Jeśli eurosceptyczne grupy osiągną wyniki nawet lepsze niż przewidywane, Europarlament mógłby w większym stopniu podzielić się na dwa obozy: jeden „prounijny”, który ogólnie jest zaangażowany na rzecz projektu europejskiego, i jeden „antyunijny”, który (w różnym stopniu) kwestionuje aktualny układ instytucjonalny UE. Wraz z poprzednimi przesunięciami w Radzie, gdzie niektórzy z liderów teraz otwarcie ścierają się z UE na temat jej zasad i wartości, a także perspektywą nowej Komisji, w skład której prawdopodobnie wejdą (wybrani w na poziomie krajowym) Komisarze mniej oddani UE w jej obecnej postaci, może się to przyczynić do coraz większego podziału Unii .

Aktualizacja prognoz – EFDD prawdopodobnie straci status grupy

Nasze zaktualizowane na podstawie sondaży prognozy wskazują na pewne znaczące zmiany w porównaniu z naszymi szacunkami z początku lutego: Eurosceptyczna EFDD straci status grupy, ponieważ kilku z jej członków, w tym włoski Ruch Pięciu Gwiazd, zapowiedziało, że będzie poszukiwać nowych sojuszników po majowych wyborach.1 Obecnie przewiduje się, że udział EFDD w ogólnej liczbie mandatów spadnie o ponad dwie trzecie (3,9 punktu procentowego), podczas gdy nasza poprzednia prognoza przewidywała lekki wzrost o 0,5 pp (patrz Wykresy 1 i 2). Przewidywana strata mandatów S&D i EPP w porównaniu z obecnym składem Europarlamentu lekko rośnie odpowiednio do -6,5 pp (Δ -0,4 pp) i -3,8 pp (Δ -0,5 pp). Przewidywany przyrost mandatów En Marche, Zielonych i Zjednoczonej Lewicy pozostaje bez zmian, podczas gdy udział ALDE według obecnych prognoz wzrośnie o 2,2 pp (Δ +1,2 pp). ENF zwiększa prowadzenie do 3,7 pp (Δ +0,4 pp). Według aktualnych sondaży nowe partie zyskają 7,2 pp w kolejnym Europarlamencie (obecnie z uwzględnieniem M5S i hiszpańskiego VOX), podczas gdy partie nie należące obecnie do większego bloku mogą lekko zmniejszyć swój udział o 0,4 pp. Tak jak we wcześniejszych prognozach, przewiduje się, że EPP i S&D pozostaną największymi frakcjami w kolejnym Europarlamencie, przed ALDE i ENF. Pozycja ECR rośnie o jeden poziom do #5 kosztem Zjednoczonej Lewicy. EFDD staje się najmniejszą grupą stojącą za partią prezydenta Macrona En Marche.

Dużo się mówi o nasilaniu się antyunijnego populizmu w Europie, ale co to właściwie są za grupy i partie?

Eurosceptyczne i antyunijne partie nie stanowią jednorodnej grupy i nie ma tu wyraźnej klasyfikacji. Znajdują się głównie na skrajnej prawicy i skrajnej lewicy politycznego spektrum, ale można je znaleźć również wśród partii z centrum. Często realizują wyraźnie populistyczny program, tj. oferują uproszczone i emocjonalnie atrakcyjne odpowiedzi na złożoną rzeczywistość polityczną. Ale z pewnością nie są jedynymi używającymi populistycznej retoryki i wytyczenie wyraźnej linii podziału może w związku z tym być trudnym zadaniem.

Tym, co często łączy eurosceptycznych populistów, jest ich twierdzenie, że znają i reprezentują „ludzi”, przy czym to określenie może niekoniecznie odnosić się do całości czy choćby większości elektoratu. Postrzegają siebie jako głos „ludzi” przeciwko zniechęconej i skorumpowanej krajowej i europejskiej „elicie” lub „establishmentowi” partii głównego nurtu (do których, jak twierdzą, nie należą).

Zazwyczaj Eurosceptycy przedstawiają się również jako obrońcy narodowych interesów przed „brukselską bańką” europejskich instytucji i biurokracji. Prawicowi Eurosceptycy i antyunijne partie zwykle koncentrują się na takich tematach jak tradycyjne wartości, tożsamość, narodowa suwerenność, nacjonalizm i imigracja, podczas gdy grupy lewicowe na ogół mocniej skupiają się na takich tematach jak środki oszczędności, nierówność dochodów, globalizacja i handel (chociaż wiele z nich zaczęło w ostatnich latach również przyjmować bardziej antymigracyjną retorykę).

Eurosceptyczne i antyunijne partie można znaleźć w całej UE, chociaż występują istotne różnice we wpływie, jaki wywierają na poziomie kraju, i poparciu głosujących. Generalnie można zaobserwować rosnącą atrakcyjność tych grup dla części europejskiego elektoratu w ostatnich latach, szczególnie od czasu kryzysu finansowego z lat 2009/8 i kryzysu migracyjnego w 2015 r.

W Europarlamencie eurosceptyczne i antyunijne partie są głównie zorganizowane w cztery spośród obecnych ośmiu transnarodowych grup lub partyjnych rodzin:

— Skrajnie prawicowa, nacjonalistyczna, antymigracyjna i często wprost antyeuropejska Europa Narodów i Wolności (ENF). Do ENF należą „Zjednoczenie Narodowe” (wcześniej „Front Narodowy”) Marine Le Pen z Francji, włoska „Lega” Matteo Salviniego, austriacka FPÖ oraz holenderska Partia Wolności.

— Do antyestablishmentowej, częściowo skrajnie prawicowej i twardo eurosceptycznej Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej (EFDD). Do EFDD należy niemiecka „Alternative für Deutschland” (AfD). Obecnie największy członek ugrupowania, brytyjska partia UKIP odpadnie po brexicie, natomiast włoski Ruch Pięciu Gwiazd ogłosił, że znalazł nowy sojusz do następnego PE.

— Eurosceptyczna i antyfederalistyczna grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), która przesunęła się bardziej na prawo przez włączenie nordyckich partii prawicowych. Po brexicie grupa straci brytyjskich torysów, którzy zapewniali pragmatyczne podejście do polityki w ECR. Największym członkiem grupy zostanie polski PiS, który walczy z Brukselą w kontekście naruszenia przez Polskę europejskich zasad praworządności.

— Skrajnie lewicowa Zjednoczona Lewica Europejska – Nordycka Zielona Lewica (GUE/NGL), która skupia partie socjalistyczne, komunistyczne i antyestablishmentowe, ale również eurosceptyczne. Do tej grupy należą: niemiecka partia Linke, hiszpańska partia Podemos, ale też umiarkowanie eurosceptyczna partia „La France Insoumise” i grecka Syriza.

Fidesz węgierskiego premiera Viktora Orbána jest z pewnością najbardziej wyrazistą eurosceptyczną partią w na ogół proeuropejskiej i centrowej EPP, a członkostwo grupy ostatnio zawieszono w związku z ciągłą antyunijną retoryką i naruszeniami unijnego prawa. Niektórzy (radykalnie lub ekstremalnie) antyeuropejscy europarlamentarzyści i niektóre partie krajowe nie należą do żadnej grupy i w związku z tym zasiadają w Europarlamencie jako członkowie niezrzeszeni lub „Non-Inscrits” (na przykład węgierski Jobbik, niemiecka NPD czy grecki Złoty Świt).

W których państwach i regionach UE (i dlaczego) antyunijne grupy są najsilniejsze?

Mimo że eurosceptyczne i antyunijne grupy można znaleźć w całej UE, ich pozycja jest znacznie silniejsza w pewnych państwach niż w innych. Eurosceptycyzm nie ogranicza się do konkretnych regionów geograficznych i występuje zarówno wśród starych jak i nowych członków UE. Można go zaobserwować w państwach UE mających bardzo różne doświadczenia historyczne, warunki społeczno-gospodarcze i strukturę demograficzną. Większość europejskich systemów partyjnych w UE obejmuje co najmniej jedną prawicową lub lewicową populistyczną partię eurosceptyczną. Podczas gdy w większości państw UE partie te na ogół znajdują się wśród politycznej opozycji (tak jak we Francji, Niemczech i Hiszpanii), w ostatnim roku udział państw członkowskich z eurosceptycznym rządem (lub partnerem w koalicji rządowej) istotnie się zwiększył, obejmując Węgry, Polskę, Austrię, Danię, Finlandię i od ubiegłego roku Włochy.

Jeśli chodzi o udział głosujących, węgierski Fidesz (50%) i polski PiS (41%) mają szczególnie dobre wyniki (patrz Wykresy 4-8), a zaraz za nimi jest włoska Lega (33%). Wraz z M5S (22%) włoską koalicję rządową wspiera ponad połowa włoskiego elektoratu. Grecka Syriza, którą kieruje premier Alexis Tsipra, czy „Koalicja Radykalnej Lewicy” mają 26% głosów w ostatnich sondażach. FPÖ, którą kieruje Heinz- Christian Strache w Austrii i która należy do koalicji rządowej z konserwatywną partią ÖVP Sebastiana Kurza, ma poparcie około 23% wyborców. Francuskie Zjednoczenie Narodowe Le Pen (22%) jest w krajowych sondażach na równej pozycji z „En Marche” prezydenta Macrona. „Demokraci Szwecji” mają 19%, a niemiecka „Alternative für Deutschland” (AfD) późno dołączyła do grona eurosceptycznych partii. Liczba jej wyborców skurczyła się w ciągu ostatnich miesięcy ze szczytowego poziomu 15-16% do aktualnego poziomu około 10%-13%.4 Również atrakcyjność PVV Geerta Wildera dla wyborców w Holandii spadła do 8%.

Wzrost siły eurosceptycznego populizmu w ostatnich latach nie jest w pełni zrozumianym zjawiskiem, wydaje się, że występują zarówno wspólne jak i specyficzne dla poszczególnych państw czynniki nasilające ten wzrost, ale również czynniki oporu wobec tego zjawiska. Skrajnie lewicowe partie odgrywają małą rolę w większości państw członkowskich UE, które dawniej należały do Układu Warszawskiego. A jeśli chodzi o prawicowy populizm, Grecja, Portugalia i Hiszpania wykazały się znaczną odpornością, co często wyjaśnia ich doświadczenie prawicowego totalitaryzmu do drugiej połowy XX wieku. Jednak to doświadczenie wydaje się blaknąć w ostatnich latach, czego ilustracją jest powstanie ekstremalnie prawicowego Złotego Świtu w Grecji (obecnie 8% w sondażach) oraz ostatnio prawicowej populistycznej partii VOX (13%) w Hiszpanii.

Za czym (lub przeciwko czemu) opowiadają się EU(ro)sceptycy?

Często wyróżnia się „lekko” i „twardo” eurosceptyczne partie, chociaż są spory co do stopnia tych rozróżnień. W uproszczonej formie za „lekki” eurosceptycyzm można uznać ogólną zgodę na europejskie ramy instytucjonalne i członkostwo w UE przy nawoływaniu do reform pewnych aspektów Unii (np. oddanie większej suwerenności na poziom krajowy). Twardy eurosceptycyzm zwykle kwestionuje integrację europejską i samo członkostwo w UE oraz obejmuje nawoływania do opuszczenia UE w całości. Jednak często partie nie mieszczą się w jednej z tych grup i mogą gładko między nimi przechodzić.

Również w ramach eurosceptycznych grup w Europarlamencie partie różnią się stopniem antyeuropejskiej retoryki i programu politycznego. Gdyby spróbować szerokiej kategoryzacji, to twardy eurosceptycyzm nawołujący do opuszczenia UE można znaleźć głównie w ENF i EFDD, podczas gdy eurosceptycyzm występujący wśród partii w ECR na ogół jest łagodny lub umiarkowany z wyraźnymi wyjątkami takimi jak Demokraci Szwecji w ECR. GUE/NGL nie jest ogólnie eurosceptyczną grupą, ale u niektórych jej członków można znaleźć łagodnie eurosceptyczne stanowiska, np. grecka Syriza.

Istotne jest to, że kilka twardo eurosceptycznych partii ostatnio złagodziło swoją retorykę i skorygowało swoją narrację. Już nie zalecają, aby ich kraj opuścił UE, ale raczej kwestionują porządek instytucjonalny UE. Często nawołują do „odzyskania” kontroli państwa w pewnych obszarach polityki, w szczególności w zakresie migracji i polityki gospodarczej, oraz do obrony tego, co nazywają „prawdziwą Europą”, przed scentralizowaną w Brukseli biurokracją. Zamiast o opuszczaniu UE Zjednoczenie Narodowe Le Pen we Francji teraz mówi o „zreformowanej UE”, a dla niemieckiej AfD „DEXIT” nie jest podstawowym żądaniem, ale możliwością „ostatniej szansy”, jeśli reformy się nie powiodą.5 To może odzwierciedlać brak poparcia dla radykalnych kroków wśród krajowego elektoratu, którego większość w większości państw europejskich popiera członkostwo w UE, a także może być próbą dotarcia do bardziej umiarkowanych wyborców. Z pewnością odzwierciedla to również przestrogi, jakimi są brytyjskie doświadczenia z brexitem. Eurosceptyczne partie, którym udaje się wejść w skład rządu, też wydają się dość szybko łagodzić swoje stanowisko w sprawie wyjścia z UE, jak to miało miejsce w przypadku włoskiej partii Lega i Ruchu Pięciu Gwiazd.6 Jednak z perspektywy prounijnych i centrowych grup, ta zmieniona retoryka „decentralizowania” UE i przekształcania jej „od wewnątrz” w „Europę narodów” może być jeszcze większym wyzwaniem, ponieważ program „reform” eurosceptyków kwestionuje zasadność podstawowych instytucji UE, takich jak Parlament Europejski i Komisja. Gdyby eurosceptykom udało się skanalizować lęki wokół migracji i obawy elektoratu dotyczące tożsamości kulturowej i perspektyw gospodarczych wobec instytucji europejskich, sama akceptacja kształtu UE mogłaby być w coraz większym stopniu kwestionowana.

Kim są osoby popierające Eurosceptyków i ich grupy docelowe?

Odwołując się często do programu opartego na nastrojach niż na faktach, wielu eurosceptycznym i antyeuropejskim partiom udało się przemówić do tych części elektoratu w Europie, które coraz bardziej czuły się opuszczone (i pozostawione samym sobie przez partie centrum) w ogólnie obserwowanym wzroście pomyślności przypisywanej globalizacji, integracji europejskiej i postępowi technologicznemu. Ponieważ ta sytuacja dotyczy części ludności na całym kontynencie, partie z wyraźnym programem antyunijnym, antyglobalizacyjnym i antymigracyjnym zyskały na popularności w całej Europie. Ale to nie oznacza, że mają poparcie tylko części elektoratu w niepewnej i ekonomicznie niekorzystnej sytuacji albo elektoratu w strukturalnie słabych regionach UE.

Niemiecki projekt badawczy dotyczący nasilania się pozycji skrajnie prawicowej AfD stwierdza na przykład, że pomimo wymiernego wpływu czynników socjodemograficznych, takich jak bezrobocie i przeciętny poziom wykształcenia, nie można generalizować, kim jest „typowy wyborca AfD”.7

Jakie czynniki i kwestie powodują nasilanie się ruchów antyunijnych w Europie?

Z pewnością nie jest możliwe wskazanie jednego czynnika wyjaśniającego nasilanie się w ostatnich latach eurosceptycznego czy antyeuropejskiego populizmu. Są pewne trendy strukturalne, które zdecydowanie należy uwzględnić, w tym wpływ globalizacji, cyfryzacji, mniej jednorodnych społeczeństw, zmieniającego się zaangażowania politycznego oraz niższych poziomów zaufania instytucjonalnego – co nie ogranicza się do Europy, ale jest powszechnie obserwowanym zjawiskiem w zachodnich społeczeństwach.

Lewicowy i prawicowy eurosceptycyzm może się różnić pod względem intensywności odwoływania się do czynników ekonomicznych i kulturowych, ale do pewnego stopnia to rozróżnienie stało się zbyt uproszczone i nieaktualne. Lewicowe eurosceptyczne partie z pewnością mocniej koncentrują się na szkodliwym wpływie socjoekonomicznych konsekwencji globalizacji, takich jak rosnąca nierówność, natomiast prawicowi eurosceptycy raczej instrumentalizują sprzeciw wobec zagrożenia wartości kulturowych wśród wyborców. Jednak ostatecznie czynniki te są blisko ze sobą powiązane i często nie daje się ich łatwo rozdzielić. Brak poczucia bezpieczeństwa ekonomicznego może zwiększać indywidualne lęki, a tym samym podatność na myślenie w kategoriach „moja grupa” / „nie moja grupa” oraz postrzeganie zagrożeń gospodarczych ze strony zewnętrznych grup (imigranci, instytucje UE). Z tego powodu skrajnie prawicowe i skrajnie lewicowe partie często trafiają na obrzeża grup społecznych, a ich grupy docelowe wśród elektoratu się nakładają.

Te zjawiska o charakterze globalnym zbiegają się ze zmianami nastrojów w Europie w związku z kryzysem euro w latach 2011/12 i kryzysem uchodźctwa kilka lat później, które postrzega się jako kryzysy źle zarządzone przez rządy państw unijnych i organy UE, niezależnie od tego, czy jest to postrzeganie słuszne (patrz też Focus Europe, październik 2018). Również tarcia w procesie podejmowania decyzji mogą zaostrzyć postrzeganie nieudolności i przyczyniać się do sfrustrowania polityką Unii, która jest często postrzegana jako oderwana od spraw obywateli UE.

Jak silni staną się Eurosceptycy w następnym PE?

W naszym podstawowym scenariuszu (bez udziału Wielkiej Brytanii w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego) prognozy oparte na sondażach sugerują, że eurosceptyczne partie z prawej strony politycznego spektrum zwiększą udział mandatów w kolejnym PE do prawie 26% z obecnego poziomu 23%. I pomimo tego że po brexicie ECR straci swojego obecnie największego członka, torysów, a EFDD i ENF UKIP, poprzednio jedną z największych (obecnie podzieloną) spośród partii w PE. Partie skrajnej lewicy politycznego spektrum zachowają udział stosunkowo bez zmian na poziomie około 7%. Zatem całkowity udział łagodnych i twardych eurosceptycznych i antyestablishmentowych partii może wynieść od jednej czwartej do jednej trzeciej mandatów w kolejnym PE.

Pozostaną silne w państwach, w których zyskały znaczną pozycję już w poprzednich wyborach do Europarlamentu, takich jak Francja (Front Narodowy/ Zjednoczenie Narodowe), Austria (FPÖ), Węgry (Fidesz) i Polska (PiS), gdzie są nawet w rządzie. Ale jeśli chodzi o największe wygrane populistycznych, nacjonalistycznych antyunijnych partii, znowu wyróżniają się dwa państwa – Włochy i Niemcy. We Włoszech antyunijna rządowa koalicja partii Lega Nord i M5S może zdobyć 46 mandatów, czyli 60% ogólnej liczby mandatów przypadających na Włochy. W Niemczech skrajnie prawicowa antymigracyjna AfD może zdobyć co najmniej 10 mandatów w porównaniu z obecnie posiadanymi 7.

Jak będzie wyglądać układ eurosceptycznych grup i mandatów w kolejnym PE?

Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Większość prawicowych i skrajnie lewicowych eurosceptycznych i antyestablishmentowych partii należy obecnie do ECR, EFDD i ENF. Ale do stworzenia grupy w PE wymagane jest minimum 25 europosłów z jednej czwartej państw UE (tj. aktualnie 7). Jak pokazano na Wykresie 6, przewiduje się, że EFDD nie spełni żadnego z tych dwóch kryteriów. Poprzednio największy członek grupy, UKIP, jest teraz podzielony i częściowo przeniósł się do ENF. Ale jeśli brexit nie zostanie przesunięty (lub odwołany), parta ta tak czy inaczej wypadnie z PE. Francuska partia „Debout la France”, dotychczas członek EFDD, ogłosiła zamiar przystąpienia do ECR po majowych wyborach.

Włoski Ruch Pięciu Gwiazd już ogłosił, że rozważa utworzenie nowej grupy w PE razem z polską skrajnie prawicową partią Kukiz’15, chorwacką Živi zid i dwiema innymi mniejszymi partiami z Grecji i Finlandii. Ale potrzebowaliby co najmniej jeszcze dwóch członków z innych państw UE, żeby utworzyć własną grupę, a według aktualnych sondaży nie wszystkie z tych partii mogą wejść do PE.8 Okaże się, czy starania M5S o pozyskanie francuskich „żółtych kamizelek” mogą sprawić, że M5S znajdzie potencjalnych sojuszników w kolejnym PE. Kilka grup spod znaku „żółtych kamizelek” planuje start w wyborach z własnych list, które według sondaży mogą uzyskać 13% głosów we Francji.9 ECR, która według przewidywań zyska nowych członków takich jak holenderskie „Forum dla Demokracji” i francuską partię DLF, pozostanie największą grupą pod względem reprezentowanych państw UE, ale nie pod względem europosłów. Tutaj grupa ENF, do której należy francuskie Zjednoczenie Narodowe i włoska Lega, stanie się największym eurosceptycznym blokiem z udziałem 8,7% i czwartą pod względem wielkości grupą w PE. W przypadku rozwiązania EFDD pozostali dwaj członkowie grupy: niemiecka AfD i litewska TT mogą przystąpić do ECR, ENF, działać niezależnie lub dołączyć do nowo zakładanej koalicji np. z Ruchem Pięciu Gwiazd. Również nie jest jeszcze ustalone, do jakiej grupy przystąpi hiszpańska skrajnie prawicowa partia VOX, która według przewidywań wejdzie do kolejnego PE jako nowy gracz, a także niektóre z dotychczas niezrzeszonych partii takie jak węgierski Jobbik.10 Również węgierski Fidesz, który według przewidywań wyśle 12 przedstawicieli do kolejnego PE i którego członkostwo w EPP zostało ostatnio tymczasowo zawieszone, już dał się skusić do wstąpienia w szeregi ECR.11

Gdyby wszystkie prawicowe eurosceptyczne i antyunijne partie utworzyły jedną grupę (wraz z aktualnie niezrzeszonymi oraz nowymi partiami i węgierskim Fideszem), mogłyby nawet zostać największą grupą w PE z blisko 26% mandatów, wyprzedając konserwatywną grupę EPP. Jednak taka grupa wydaje się raczej mało prawdopodobna, ponieważ obejmowałaby szerokie spektrum ideologiczne od łagodnych eurosceptyków i narodowych konserwatystów po wprost antyeuropejskie partie i radykalnie prawicowych ekstremistów. Na skrajnej lewicy antyestablishmentowa i częściowo (łagodnie) eurosceptyczna Zjednoczona Lewica/Nordyccy Zieloni (GUE/NGL) zachowują udział mandatów na względnie stałym poziomie około 7%, podczas gdy udział niezrzeszonych partii antyestablishmentowych i socjalistycznych/komunistycznych jest marginalny na poziomie poniżej 0,5% mandatów.

Co z brexitem?

Już szeroko omawialiśmy wpływ Brexitu na wybory europejskie w informacji nr #1 w ramach odliczania do wyborów do Europarlamentu. Jeśli Wielka Brytania wyjdzie z UE zgodnie z pierwotnym planem przed 22 maja, tj. dzień przed rozpoczęciem wyborów, żaden brytyjski europoseł nie zasiądzie w następnym PE. Jeśli Wielka Brytania poprosi o większe przedłużenie artykułu 50 i tym samym będzie musiała wziąć udział w wyborach, miałoby to wymierny, ale jednak ograniczony wpływ na rozkład mandatów. Nasze aktualne prognozy potwierdzają poprzednio przewidywane wyniki, według których obóz eurosceptyczny zyskałby około 2 do 3 pp w porównaniu z prognozami w scenariuszu podstawowym. UKIP, która przystąpiła do EFDD w 2014 r., jest teraz rozbita pomiędzy ENF, EFDD a niezrzeszonymi, podczas gdy poprzedni lider partii Nigel Farage przystąpił do nowo utworzonej „Brexit Party”. Udział Wielkiej Brytanii w wyborach do PE nie zmieniłby znacząco równowagi w kolejnym PE, mógłby jednak mieć wpływ na tworzenie grup.

Czy eurosceptycy w PE mają wspólny program?

W ubiegłym roku pomysł paneuropejskiego wspólnego ruchu rozproszonego nacjonalistycznego, eurosceptycznego obozu zyskał szeroką uwagę. Przywódcy partii z całego antyunijnego spektrum wyrażali chęć bardziej zjednoczonej frakcji w ramach parlamentu. Wicepremier Włoch Matteo Salvini (Lega) wzywał do utworzenia „Ligi Lig Europy, łączącej wszystkie wolne i suwerenne ruchy, które chcą bronić swoją ludność i granice”.12 Zaprosił również skrajnie prawicowe partie z całej UE na spotkanie 8 kwietnia w Mediolanie w celu utworzenia sojuszu przed majowymi wyborami. Jednak tylko kilka partii faktycznie uczestniczyło w spotkaniu.13 Zjednoczony antyunijny sojusz jest z pewnością tym, co miał na myśli były doradca prezydenta Trumpa, Steve Bannon, kiedy ostatnio dofinansował „Ruch” na rzecz zgromadzenia wszystkich eurosceptycznych i nacjonalistycznych sił pod jednym sztandarem. Ale dotychczas reakcja na starania Bannona wśród eurosceptycznych przewódców partii jest raczej chłodna.14

Mamy wątpliwości, czy antyunijne i nacjonalistyczne grupy w PE będą w stanie przełamać swoje poprzednie rozbieżności i zbudować znacznie bardziej zjednoczony blok. Wynika to częściowo z różnic w politycznej orientacji i ideologii partii, ale też częściowo wynika z osobowości i zabiegania o przywództwo w dużych antyeuropejskich i eurosceptycznych partiach. Włoska koalicja rządowa Lega-M5S jest dobrym przykładem tego, jak trudne może być uzgodnienie i realizowanie wspólnego programu przez prawicowe i lewicowe partie populistyczne. Ale również z powodów strukturalnych silniejsze zjednoczenie eurosceptycznych partii może być wyzwaniem, co sprawia, że utworzenie jednej dużej grupy lub sojuszu w następnym PE jest raczej mało prawdopodobne. Pomimo wspólnych elementów ideologicznych, np. w sprawie migracji i zewnętrznej granicy, istnieją zasadnicze (regionalne) podziały dotyczące preferowanej reakcji politycznej, na przykład w zakresie redystrybucji uchodźców w Unii. Niektóre z tych partii, takie jak francuskie Zjednoczenie Narodowe, włoska Lega, niemiecka AfD i austriacka FPÖ, uznaje się za bliskie Rosji, podczas gdy zwłaszcza polski PiS ma poważne zastrzeżenia wobec wschodniego sąsiada.15

Jednak o ile jedność i konsensus wśród krytyków Unii są niezbędne do konstruktywnego tworzenia polityki, o tyle nie aż tak bardzo są niezbędne do utrudniania życia innym grupom w PE. Nawet bez wspólnego programu te grupy mogą sprawić, że budowanie koalicji (na poziomie krajowym) stanie się o wiele bardziej złożone.16

Jakie są polityczne i gospodarcze konsekwencje antyunijnego populizmu?

Nie przewidujemy w następnym PE zasadniczej zmiany większości prowadzącej do mocno zmienionego programu. Jednak zwiększone rozproszenie sił w kolejnym parlamencie utrudni podejmowanie ważnych decyzji. Może to wpłynąć na szeroki wachlarz tematów instytucjonalnych i ekonomicznych, w tym wybór nowego Przewodniczącego Komisji, następnego wieloletniego budżetu UE, umowy handlowe z państwami trzecimi oraz relacje z wielką Brytanią po brexicie. Również styl dialogu politycznego oraz retoryka mogą stać się bardziej populistyczne. To może utrudnić realizację polityki z długoterminowymi korzyściami (których pozytywny wpływ niekoniecznie będzie od razu widoczny).

Zwiększony wpływ antyeuropejskich populistycznych partii zarówno w następnym PE, jak i w Radzie Europejskiej oraz polityce krajowej, przyczyniają się do podwyższonego poziomu niepewności politycznej, co wpływa zarówno na wewnętrzne sprawy UE, jak i na jej pozycję w zmieniającym się i coraz bardziej konkurencyjnym globalnym porządku. Wysoki poziom niepewności może mieć istotne koszty ekonomiczne. Prawdopodobnie będzie stwarzać przeszkody dla inwestowania, ponieważ przedsiębiorstwa mogą odkładać decyzje lub zmniejszać budżety inwestycyjne. Najlepiej ilustruje to przykład Wielkiej Brytanii przed jej historycznym wystąpieniem z UE.

Poza przedsiębiorstwami niepewność polityczna może również podkreślać bardziej krótkowzroczną orientację rządowej polityki gospodarczej i inwestycji publicznych. Tutaj oczywistym przykładem są Włochy i ich spór z Komisją Europejską w sprawie polityki fiskalnej, polityki zadłużenia i reform. Niepewność może również wpłynąć na konsumentów, którzy są skłonni do powstrzymywania się od konsumpcji.

Warunki gospodarcze w UE są bardzo zróżnicowane i nie wszystkie państwa, gdzie kwitnie antyeuropejski populizm, zmagają się z wysokim bezrobociem i powolnym wzrostem. Jednocześnie antyeuropejskie lub eurosceptyczne rządy niekoniecznie prowadzą szkodliwą politykę gospodarczą, przynajmniej krótkoterminowo, jak pokazuje przykład Polski czy Węgier. Ale w państwach, gdzie populiści zyskują wpływy lub władzę z powodu braku równowagi gospodarczej, ich ambicja, aby zadowolić wyborców krótkowzrocznym luzowaniem fiskalnym, może pogorszyć warunki w perspektywie średnioterminowej. Złe zarządzanie na poziomie krajowym może przyczynić się do powstawania warunków, w których populiści znakomicie się rozwijają, i dodatkowo zwiększyć poczucie słabnięcia Unii Europejskiej, co może dalej napędzać apetyt na rozwiązania krajowe.

Pod względem polityki gospodarczej populiści często nie wpisują się w tradycyjny podział na lewicę/prawicę. Chociaż czasem rozróżnia się lewicowych i prawicowych populistów, polityka gospodarcza nie jest ich cechą definiującą. Populiści podkreślają inny podział („ludzie” i „elity”). Przy tym polityka gospodarcza ma wtórne znaczenie i to raczej jako środek niż cel. Potrzebują być popularni a nie konsekwentni. Pozwala to na znaczny zakres (i zmiany) stanowisk w sprawie typowych tematów w dziedzinie polityki gospodarczej, takich jak redystrybucja i opodatkowanie lub protekcjonizm i handel. Podobnie ogólne podejście do polityki gospodarczej może łączyć interwencjonizm z mieszankami laissez faire. Można argumentować, że populistyczna polityka gospodarcza jest skrzywiona w kierunku rozwiązań krótkookresowych (i z kolei ma tendencje do pomijania lub umniejszania roli ryzyk średnio- i bardziej długookresowych, np. wynikających z rosnącego deficytu, inflacji), z większym naciskiem na tematy makroekonomiczne niż mikroekonomiczne, takie jak reformy strukturalne. Głównymi ryzykami populistycznej polityki gospodarczej są protekcjonizm, zadłużenie i osłabienie instytucji (gospodarczych).

Jaka jest odpowiedź partii proeuropejskich na to wyzwanie?

Odpowiedzią jest często jedna z dwóch możliwości:

— Atakują populistów jako populistycznych demagogów i wrogów europejskich wartości i osiągnięć. Francuski prezydent Macron i jego wezwanie do utworzenia „proeuropejskiego sojuszu” i do „europejskiej odnowy” jest doskonałym tego przykładem.

— Partie centrum mogą też zaadaptować lub naśladować (częściowo) program i retorykę eurosceptyków, mając nadzieję na odebranie im siły oddziaływania. Przykładem (udanego) zastosowania tego podejścia jest centroprawicowa koalicja rządowa austriackiego premiera Kurza, ale też przesunięcie się Niemiec w kierunku bardziej restrykcyjnej polityki migracyjnej.

Oba podejścia można zakwalifikować jako (krótkoterminowe) środki zaradcze, ale mogą one też łatwo obrócić się przeciwko tym, którzy je stosują.

— Dla eurosceptyków prezentowanie się swojemu elektoratowi jako walczących z zewnętrznym przeciwnikiem, w tym przypadku z „uciskającymi” instytucjami/establishmentem UE i ich przedstawicielami, jest podstawową formą działania. Przyjęcie tej udawanej walki poprzez otwarty atak może jeszcze bardziej wzmocnić poparcie dla eurosceptyków na poziomie krajowym.

— Próba odzyskania wyborców poprzez dostosowanie populistycznego programu antymigracyjnego i antyeuropejskiego może również przynieść pożądany skutek, przynajmniej krótkoterminowo. Ale może też pomóc w przeniesieniu poprzednio niechętnie widzianych stanowisk i poglądów z politycznych obrzeży do centrum społeczeństwa i promować debatę polityczną coraz bardziej opartą na emocjach a nie na faktach.

Co mogą zrobić proeuropejskie partie i przywódcy, żeby odzyskać rozczarowanych i niezaangażowanych wyborców?

Nie ma łatwej i uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie. Można zakładać, że proeuropejskie partie i przywódcy mają pełną świadomość wyzwań, ale jak wskazano powyżej, znalezienie dobrej odpowiedzi to inna para kaloszy.

— Generalnie zaufanie do unijnego porządku demokratycznego, instytucjonalnego i prawnego wymaga, aby UE zaspokajała potrzeby swoich obywateli w zakresie bezpieczeństwa, dobrobytu i partycypacji. Odzwierciedla to wezwanie Komisji do tworzenia „Europy, która realizuje swoje obietnice”. Jednak jednoczesne spełnienie oczekiwań ponad 500 milionów obywateli UE z różnych obszarów geograficznych, kulturowych i zróżnicowanych gospodarczo jest ogromnym zadaniem. Wymaga też otwartej i ciągłej dyskusji o europejskich dobrach publicznych.

— Wskazanie powodów nasilenia się pozycji eurosceptycznych zarówno w UE, jak i na poziomie krajowym jest również istotne. Emocjonalna i uproszczona retoryka oraz bezpodstawne roszczenia mogą być użyte w celu zmanipulowania wyborców, ale nie trafiałyby do szerszego elektoratu, gdyby nie występowały jakieś zaburzenia równowagi społecznej i słabe punkty. Zwiększony niepokój dotyczący indywidualnej i zbiorowej przyszłości Europejczyków, często związany z szybkimi zmianami gospodarczymi, kulturowymi i technologicznymi w ostatnich latach, wymaga szczerej reakcji. Odpowiednie zakomunikowanie tego powinno być możliwe tam, gdzie obawy są bezpodstawne lub przesadzone. Tam, gdzie są uzasadnione, wyborcy zażądają odpowiedniej polityki.

— (Międzypokoleniowe) nierówności szans i rosnące nierówności w zakresie dochodów i poziomu zamożności mogą być pożywką dla populistów i eurosceptyków, jednak podejście do tych kwestii poprzez zastosowanie krótkowzrocznego i niemożliwego do utrzymania luzowania podatkowego może się w średniookresowej perspektywie obrócić przeciwko stosującym takie rozwiązania. Wreszcie niejednorodność UE może wymagać szytych na miarę, specyficznych dla danego kraju reakcji.

— Krytyka instytucji europejskich i europejskiego przywództwa nie jest automatycznie antyeuropejska. Jednak często uogólnione oskarżenia o gospodarczą i polityczną „elitarność”, korupcję i politykę klienteli nie mają mocnych podstaw w faktach. Aby jednak wykazać fałszywość takich twierdzeń, jeśli są nieuzasadnione, oraz aby zapobiegać przyszłym nadużyciom, jeśli takie mogą wystąpić, najwyższe standardy transparentności i uczciwości wśród europejskich przedstawicieli politycznych nabierają coraz większego znaczenia.

— Nie do końca jasny jeszcze wpływ technologii i mediów społecznościowych na debatę polityczną i ich wpływ na wyborców. Chociaż granica pomiędzy informacją a manipulacją w polityce nigdy nie była wyraźna, celowa dezinformacja i profilowanie psychologiczne stosowane w celu wywierania systematycznego wpływu na zachowanie wyborców to niebezpieczne zjawisko zmieniające reguły gry w demokratycznych społeczeństwach. Zajęcie się tą kwestią, czy to w kontekście Parlamentu Europejskiego, czy w kontekście wyborów krajowych, wymaga wspólnego wysiłku na poziomie europejskim oraz wyraźnej świadomości związanego z tym ryzyka cenzury.

— Instytucje europejskie i ich przedstawiciele są często wykorzystywani jako kozły ofiarne przez krajowych polityków nie tylko z obozu eurosceptycznego, ale też generalnie z obozu proeuropejskiego i z centrum sceny politycznej w celu odwrócenia uwagi od własnych niepowodzeń, wzmocnienia władzy lub forsowania własnego programu na poziomie kraju. Chociaż może być to kuszące, potencjalne koszty polityczne i reakcja na taką taktykę stają się coraz bardziej widoczne.

— UE dołożyła znacznych starań w celu zakomunikowania obywatelom Europy zalet członkostwa w Unii i historycznych osiągnięć integracji europejskiej. Dla porównania, proeuropejska komunikacja ze strony krajowych przywódców i przedstawicieli często pozostaje z tyłu.

— Pogląd, że „więcej Europy” nie jest z definicji najlepszym podejściem do wszystkich spraw europejskich, nie ogranicza się do eurosceptyków. Proeuropejskie partie i rządy z centrum sceny politycznej również z rosnącą ostrożnością podchodzą do dalszej integracji i centralizacji tych obszarów polityki unijnej, w których nie ma wyraźnego poparcia większości wyborców.