Prezes PZU: w ciągu kilku dni jestem w stanie zgromadzić każdą kwotę potrzebną do wypłaty dywidendy

Andrzej Klesyk
Andrzej Klesyk

Zarząd PZU – podobnie jak przed rokiem – liczy się z inną decyzją Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy w sprawie dywidendy niż rekomendacja zarządu. Ten chce, aby przekazać prawie 100 proc. zysku netto na wypłatę dywidendy dla udziałowców, co oznaczałoby prawie 30 zł premii, przypadającej na każdą z akcji spółki. Teraz decyzja należy do WZA. – W ciągu kilku dni mogę zgromadzić praktycznie każdą płynność, która jest mi potrzebna – deklaruje Andrzej Klesyk, prezes zarządu PZU.

Zarząd ubezpieczeniowego giganta poinformował rynek, że prawie cały zysk wypracowany w ubiegłym roku jest gotów podzielić pośród osoby, które posiadają w swoim portfelu inwestycyjnym akcję spółki.

– „Prawie” jest spowodowane dwoma rzeczami. Niewielką część zysków, około 10 mln zł, chcemy przeznaczyć na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, a pozostała część – 6 milionów – to jest tzw. błąd zaokrąglenia – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Andrzej Klesyk, prezes PZU S.A. – Chcemy wypłacić w miarę okrągłą sumę 29,70 zł na akcję. Wypłacenie pozostałych 6 milionów spowodowałoby, że musielibyśmy teoretycznie wypłacać ułamki groszy.

Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie po posiedzeniu Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, do których należy w tej kwestii ostatnie słowo. W ubiegłym roku spółka wypłaciła za akcję ponad 22 zł.

– Rok temu akcjonariusze postanowili wypłacić o 200 milionów złotych dywidendy więcej niż rekomendował zarząd – przypomina Andrzej Klesyk. – Była to w miarę niewielka różnica, więc nie było z tym żadnego problemu.

I tym razem zarząd przygotowany jest na taką ewentualność. Tym bardziej, że jak stanowią przepisy, będzie miał trzy miesiące od daty zamknięcia Walnego Zgromadzenia na zebranie koniecznych środków. Dla PZU, jak zapewnia jego prezes, nie stanowi to większego problemu.

– W ciągu kilku dni mogę zgromadzić praktycznie każdą płynność, która jest mi potrzebna – zapewnia Andrzej Klesyk.

Przypomina sytuację sprzed czterech lat, gdy w tajemnicy przed rynkiem w ciągu kilku dni spółka „zorganizowała” płynność rzędu 12,7 mld złotych po to, by rozwiązać konflikt między akcjonariuszami.

– Udało się to zrobić bez żadnych zawirowań na rynku, bez paniki na złotówce, bez paniki na obligacjach Skarbu Państwa, bez wysysania rynku pieniężnego, więc akurat ta strona techniczna nie jest problemem dla naszej firmy – mówi prezes spółki ubezpieczeniowej.

PZU S.A. zamknęła ubiegły rok zyskiem przekraczającym 2 mld 570 mln zł. Spółka spełnia wszystkie wymogi nadzoru, by „oddać” zysk w całości swoim akcjonariuszom. Tzw. ocena BION, brana w takich sytuacjach pod uwagę przez Komisję Nadzoru Finansowego, jest jedną z najlepszych w całym sektorze.