R. Przasnyski: notowania złota będą zależeć w największym stopniu od determinacji Rezerwy Federalnej w dążeniu do podwyżek stóp procentowych

2082776697_przasnyski_zloto_srebro.png

R. Przasnyski: notowania złota będą zależeć w największym stopniu od determinacji Rezerwy Federalnej w dążeniu do podwyżek stóp procentowych 1

Po zdecydowanej hossie z pierwszego półrocza notowania złota są obecnie w trendzie spadkowym. Kilka dni temu wartość kruszcu spadła jednego dnia o 3 proc. Zdaniem Romana Przasnyskiego z firmy Gerda Broker notowania złota w największym stopniu będą teraz zależeć od stopnia determinacji Rezerwy Federalnej w dążeniu do podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych.

W ostatnich dniach mieliśmy bardzo gwałtowny spadek ceny złota, korygujący silną zwyżkę z pierwszej połowy tego roku i następnych miesięcy – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Roman Przasnyski, główny analityk firmy Gerda Broker. – Kilka dni temu mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym, ponadtrzyprocentowym tąpnięciem, jednym z największych w ciągu ostatnich lat jednodniowym spadkiem.
W br. notowania kruszcu wzrosły o kilkanaście proc. 31 grudnia ubiegłego roku uncja złota na londyńskiej giełdzie towarowej wyceniana była na 1060 dol. Obecnie jej wartość wynosi ponad 1250 dol. Pod koniec września płacono za nią jednak nawet 1340 dol.

Notowania złota w najbliższej przyszłości będą zależały od tego, jak silna okaże się determinacja amerykańskiej Rezerwy Federalnej w dążeniu do podwyższenia stóp procentowych – prognozuje Roman Przasnyski. – Pojawiają się jednak prognozy najbardziej pesymistyczne, które mówią, że kruszec w tej chwili jest przewartościowany o jakieś 20–25 proc., co by sugerowało, że poziomem równowagi według na przykład analityków Deutsche Banku jest poziom zbliżony do 1000–1050 dol. za uncję.

Notowaniom uważanego za bezpieczny wehikuł inwestycyjny w trudnych czasach złota sprzyjają sondaże wskazujące na wygraną Donalda Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Rosnąca liczba zwolenników postrzeganej jako osoba przewidywalna Hillary Clinton gwarantująca status quo powoduje natomiast, że wartość kruszcu spada.

Wygrana Donalda Trumpa mogłaby wynieść cenę złota o jakieś sześć procent w porównaniu do obecnych poziomów – precyzuje Roman Przasnyski. – Ale jest też inny czynnik ryzyka, czyli przypomniana sprawa brexitu, rychłego podjęcia rozmów dotyczących sposobu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Są także inne zagrożenia związane na przykład z kondycją europejskich banków. Wszystkie działają w przeciwnym niż amerykańska polityka pieniężna kierunku i sprzyjają wzrostowi wartości kruszcu.

Z dynamiką zmian cen złota, jak zauważa Roman Przasnyski, jest ściśle związana wycena srebra. Tegoroczna hossa spowodowała, że jego wartość wzrosła z 13,84 dol. za uncję pod koniec grudnia do około 17,5 dol.

Dynamika zmian notowań srebra była nieco niższa, ale tutaj też można się spodziewać wysokich różnic, podobnych co do kierunku, jak w przypadku złota – wskazuje Roman Przasnyski. – Zresztą o podobnej tendencji można mówić w odniesieniu do niemal wszystkich metali szlachetnych, czyli także platyny i palladu.

Przewidywana przez analityków i inwestorów grudniowa podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych przez FED z pewnością będzie wpływać na obniżkę wartości złota. Dzięki takiemu ruchowi ze strony tamtejszej Rezerwy Federalnej dolar, który uważany jest za bezpieczną walutę, zyska na atrakcyjności, bo banki komercyjne będą mogły zaoferować inwestorom wyższe oprocentowanie złożonych w tej walucie depozytów. To jednak nie spowoduje zdaniem Romana Przasnyskiego spadku cen do poziomu 1050 dol. za uncję, który jakiś czas temu był wskazywany jako docelowy przez analityków Deutsche Banku.

Gdyby nawet do tego doszło, to wydaje mi się, że byłaby to dobra okazja do kupowania, ponieważ amerykańska polityka gospodarcza w dłuższym horyzoncie, jak sądzę, nie będzie tak ostra i na następną, trzecią podwyżkę też prawdopodobnie będziemy czekać około roku, czyli tak długo, jak wynosił odstęp między pierwszą a ewentualnie drugą – prognozuje Roman Przasnyski. – Powinno to mieć korzystny wpływ na notowania złota, które moim zdaniem mogą się kształtować mniej więcej na poziomach 1250–1350 dol. za uncję.

Spośród surowców i metali szlachetnych największy wpływ na polską gospodarkę mają ceny ropy naftowej oraz miedzi.

Skutkiem wahań cen tej pierwszej jest widoczna, zmniejszająca się skala deflacji (spadku cen produktów – red.), wkrótce czynnik ten będzie wpływał na powrót tendencji inflacyjnych – wyjaśnia Roman Przasnyski. – Jeżeli chodzi o srebro, to trudno mi się wypowiadać. W przypadku miedzi wiele będzie zależało od tego, jak będzie radziła sobie w najbliższych tygodniach gospodarka chińska. Ale okolice 4500–4800 dol., może pięć tys. dol. za tonę to, jak uważam, aktualny poziom równowagi.