Rosja stała się okazją inwestycyjną

Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl
Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl

Perspektywy gospodarcze dla Rosji są fatalne. Za sprawą zachodnich sankcji, odpływu kapitału i silnego spadku cen ropy ojczyzna Tołstoja najprawdopodobniej doświadczy bolesnej recesji. Dzięki temu rosyjskie aktywa zrobiły się na tyle tanie, że warto rozważyć ich zakup – wynika z analizy przeprowadzonej przez portal Bankier.pl.

Z obliczeń portalu Bankier.pl wynika, że od początku roku indeks RTS – mierzący ceny akcji na giełdzie Rosji w dolarach – spadł o 40% i 9. grudnia znalazł się na najniższym poziomie (846,83 pkt.) od lipca 2009 roku. RTS jest  typowym „spadającym nożem” – czyli szybko taniejącym i niechcianym aktywem, cieszącym się skrajnie negatywnym sentymentem inwestycyjnym.

– Łapanie tego typu instrumentów w skrajnym przypadku grozi utratą palców, czyli zainwestowanego kapitału – przestrzega Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl. -Inwestycje w Rosji należy traktować jak ruletkę. Postawić do 5% kapitału i pogodzić się z możliwością jego utraty. Jeśli jednak Rosja nie upadnie, a świat nadal będzie potrzebował ropy i gazu, to za jakiś czas rosyjskie akcje mogą być warte dwukrotnie więcej niż obecnie – dodaje Kolany.

Obłożony zachodnimi sankcjami i osłabiony przeceną ropy naftowej rynek rosyjski prezentuje okazyjne wręcz wyceny. Jak obliczył Bankier.pl, moskiewska giełda wyceniana jest bowiem na niespełna 7-krotność zysków notowanych nań spółek. To najniższe wartości wśród wszystkich znaczących giełd akcji. Dla porównania, na rynku amerykańskim spółki wyceniane są na 20-krotność zysków, na niemieckim 17-krotność, a na japońskim na 16-krotność zysków.

Jednak aby trend w wykonaniu rosyjskich aktywów uległ odwróceniu, potrzebne są: wzrost cen ropy lub zniesienie sankcji. Czynniki te mogą (ale nie muszą) pojawić się już w przyszłym roku, co pozwalałoby oczekiwać końca bessy na moskiewskiej giełdzie w okolicach wiosny 2015 roku.