Skąd rząd weźmie pieniądze na nowe obietnice? To bardzo proste

Sejm RP

Pieniądze to nie problem. PiS bez trudu uzbiera środki na dodatkowe 500+ na pierwsze dziecko i trzynastą emeryturę – wynika z szacunków money.pl. Zrzucą się ZUS i NBP, pomogą spółki Skarbu Państwa i rok uda się zamknąć. A później? Później będzie gorzej.

Tu 10 mld zł z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Tam 5 mld zł z Narodowego Banku Polskiego. Do tego miliony ze spółek Skarbu Państwa i w zasadzie gotowe. Tyle wystarczy, by w 2019 roku zrealizować kluczowe obietnice Prawa i Sprawiedliwości.

Jak wynika z informacji money.pl, resort finansów wciąż liczy, ile dokładnie pieniędzy trzeba znaleźć po tym, jak na ostatniej konwencji PiS rozwiązał się worek z socjalnymi prezentami. Premier Mateusz Morawiecki wycenił ich koszt na 40 mld zł.

Ale w tym roku trzeba wysupłać mniej. Powody są dwa. Po pierwsze, rodzice dostaną 500+ na pierwsze dziecko od połowy roku, więc siłą rzeczy budżet wyda połowę z 18-20 mld zł, jakie na ten cel pójdą w kolejnych latach.

Poza tym zmiany podatkowe (obniżka PIT, zerowa stawka podatku dochodowego dla młodych do 26. roku życia) można wprowadzić w tym roku, ale… ustalić, że wejdą w życie w przyszłym roku. Obietnica zrealizowana? Zrealizowana. A pieniądze nie zostaną wydane.

Dlatego w tym roku wystarczy wydać około 9-10 mld zł na 13. emeryturę i drugie tyle na 500+ na pierwsze dziecko.

Jak szacuje Piotr Bielski, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych w Santander Banku, w tym roku z budżetu z pewnością trzeba wydać około 19 mld zł. Jednocześnie podkreśla, że pieniądze rozdane ludziom w jakiejś części wrócą do budżetu, bo ludzie je po prostu wydadzą, a od tego zostanie odprowadzony podatek. W sumie netto koszt programu to 15 mld zł w podstawowym wariancie. A to blisko 3 razy mniej, niż planował wydać Morawiecki.

I takie pieniądze można już w budżecie znaleźć.

Jak wynika z informacji money.pl, Zakład Ubezpieczeń Społecznych już pogodził się z tym, że to właśnie FUS sfinansuje dodatkową emeryturę w wysokości 1,1 tys. zł. ZUS padł pod tym względem ofiarą własnego sukcesu. W ubiegłym roku oddał do budżetu właśnie 10 mld zł – ze względu na dobra sytuację w Polsce. Pracuje dużo osób, zarabiamy więcej, poprawiła się ściągalność składek, a swoje na dodatek dokładają pracujący w Polsce i ubezpieczeni Ukraińcy (4 mld zł w ciągu roku).

Reszta? Rząd postara się po prostu zacisnąć pasa i wydać mniej, niż planował.