Rybacy i przetwórcy rybni w obliczu największego kryzysu w historii. „Jeżeli połowy nie ruszą szybko, to stoimy przed widmem bankructwa”.
Nie tylko wypożyczalnie sprzętu turystycznego, lokale gastronomiczne i ośrodki turystyczne mają poważny problem wynikający z katastrofy ekologicznej na Odrze. Niemal z dnia na dzień możliwość funkcjonowania stracili także rybacy, przetwórcy i spółdzielnie rybackie. – Dla rybaków to katastrofa. Podobnie jest ze spółdzielniami rybackimi, skupami ryb, przetwórcami i innymi firmami dla których Odra była rzeką eksploatowaną gospodarczo – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Odra jest rzeką życiodajną nie tylko dla ryb, ale także dla przedsiębiorców. Jej zamknięcie na dłużej to bankructwo wielu firm i kryzys w sektorze rybackim, a co za tym idzie gospodarczym. Kryzys jakiego nie widzieliśmy od lat – mówi Hanna Mojsiuk.
„Poza Odrą nie mamy żadnego źródła dochodu”
Katastrofa ekologiczna na Odrze z dnia na dzień pozbawiła wiele firm możliwości normalnego funkcjonowania. Odebraliśmy mnóstwo telefonów od rybaków, spółdzielni rybackich oraz zrzeszeń – wszyscy przyznają zgodnie, że dla nich zakaz połowu i degradacja rzeki to sytuacja mogąca szybko doprowadzić ich do bankructwa.
– Zakaz jeszcze nie przekłada się na całkowity zaraz produkcji w zakładzie, bo mamy zgromadzone zapasy, ale myśleliśmy, że będziemy je wykorzystywać jesienią i wiosną. Potrzebuję od 100 do 200 ton ryb w magazynie. Na dzisiaj mam 50. Jeżeli połowy ruszą szybko to sobie poradzimy, ale jeżeli połowy będą zatrzymane jeszcze kilka tygodni to będziemy całkowicie zablokowani. To będzie katastrofa dla przetwórców, nie wiem czy nie doprowadzi to do bankructwa przedsiębiorstwa- mówi Witold Łojak, członek zarządu firmy McLean Brothers. – Oczekujemy działań interwencyjnych, decyzja o odwieszeniu połowów musi zostać podjęta tak szybko jak to tylko jest możliwe, gdy okaże się, że badania Odry są pozytywne – dodaje Łojak.
– Rybacka Spółdzielnia Rybacka Regalica w Gryfinie poza Odrą nie mają żadnego źródła dochodu. Sytuacja jest dramatyczna i pozbawiła nas wszelkich dochodów związanych z naszą działalnością. Jesteśmy kompletnie odcięci od wpływów – mówi Krzysztof Grzelak, Prezes Spółdzielni Rybackiej Regalica. – Oczekujemy wsparcia ze strony rządu i zabezpieczenia rybakom i spółdzielcom środków do życia jeżeli okaże się, że kryzys odrzański potrwa dłużej. Gospodarujemy na Odrze 70 lat i podobnego kryzysu nie pamiętam. Obawiam się, że nie będzie w najbliższym czasie ryby w Odrze, że z tego narybku, który zostanie wpuszczony nie będziemy mogli szybko korzystać. Obawiamy się także złego wizerunku spożywania ryb, boimy się, że klienci nie będą chcieli ryby kupować – mówi Prezes Grzelak.
Prezes Hanna Mojsiuk: „Jakie wsparcie dla przedsiębiorców? Czas na konkrety!”
Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie oraz Unia Izb Odry i Łaby zwracają uwagę, że kryzys odrzański to problem wielowymiarowy, który wymaga pilnej interwencji ze strony władz rządowych oraz samorządowych.
– Odra to źródło utrzymania dla tysięcy mieszkańców Pomorza Zachodniego. Zakaz połowu w momencie skażenia lub niepewności, co do przyczyn katastrofy ekologicznej jest zrozumiały. Musimy jednak pamiętać, że taka sytuacja wiąże się z koniecznością pilnych rekompensat dla podmiotów, które ponoszą straty. Nie możemy zabrać ludziom możliwości działania, a jednocześnie nie informować ich czy należy im się pomoc i wsparcie. Informacje ze strony rządzących są bardzo lakoniczne. Jako Północna Izba Gospodarcza mówimy: czas na konkrety – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
– Oczekujemy wsparcia dla rybaków, spółdzielni rybackich, przetwórców rybnych, przedstawicieli sportu i rekreacji, turystyki, gastronomii oraz wędkarstwa, hotelarstwa i agroturystyki. Wszyscy przedsiębiorcy, którzy udowodnią, że kryzys odrzański sprawił, że ponieśli straty powinni zostać zauważeni i powinni otrzymać wsparcie – dodaje Hanna Mojsiuk.