Resort sprawiedliwości informuje, że od stycznia do czerwca br. do sądów w całej Polsce wpłynęło łącznie aż 1,3 tys. spraw restrukturyzacyjnych. W analogicznym okresie ub.r. było ich 654, a dwa lata wcześniej – 773. Z danych wynika również, że w tym roku samych uproszczonych postępowań restrukturyzacyjnych było 814. To więcej niż wszystkich spraw o restrukturyzację w poprzednich analizowanych półroczach. Z ww. spraw załatwiono 346. Prawnicy komentujący dane wysoko oceniają ten wynik, biorąc pod uwagę liczbę sądów upadłościowych, ich obłożenie oraz pandemię. I zauważają, że prawie połowa uproszczonych postępowań kończy się przyjęciem układu przez wierzycieli. Do tego przewidują, że jeszcze w tym roku nastąpią kolejne wzrosty.
Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w I połowie br. do sądów złożono 1,3 tys. spraw restrukturyzacyjnych (w tym 814 uproszczonych postępowań). To więcej o prawie 100% niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 654.
– Pogorszenie się sytuacji niektórych branż w czasie pandemii zmusiło przedsiębiorców do szukania nowych rozwiązań. Jednym z nich jest uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne, którego popularność wynika z odformalizowanej formy i elastyczności. Jest dużo tańsze od konkurencyjnych postępowań. Ponadto jest finalizowane gotowym wnioskiem w celu zatwierdzenia układu. Do tego widać, że wierzyciele coraz przychylniej traktują dłużnika w toku takiego postępowania z uwagi na szybkość, z jaką się toczy, a także realną szansę zaspokojenia swoich wierzytelności – tłumaczy Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.
Od stycznia do czerwca 2019 roku, czyli jeszcze przed pandemią, do sądów wpłynęły 773 sprawy restrukturyzacyjne. Ostatnio było ich 1,3 tysięcy, czyli o 68% więcej niż 2 lata temu. Zdaniem Adriana Parola, radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego, wysoki wzrost ma związek z wprowadzeniem uproszonego postępowania restrukturyzacyjnego, będącego odpowiedzią na zapotrzebowanie w czasie pandemii. Znaczenie ma też upowszechnienie wiedzy o możliwościach, jakie daje prawo restukturyzacyjne. W opinii eksperta, należy się spodziewać dalszego wzrostu w tym zakresie.
– Zgadzam się z tym, że trend wzrostowy będzie się utrzymywał. Uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne jest najchętniej wybierane przez przedsiębiorców z kilku względów. Po pierwsze, nie dochodzi do badania wniosku przez sąd, lecz już sam fakt dokonania obwieszczenia w MSiG jest równoznaczny z otwarciem postępowania. Po drugie, to rozwiązanie daje szeroki zakres ochrony przed egzekucją, także ze strony wierzycieli rzeczowych. Po trzecie, istnieje możliwość przymusowego objęcia w tej procedurze układem wierzycieli zabezpieczonych na majątku dłużnika, co dotychczas nie było możliwe – zauważa Norbert Frosztęga, adwokat z Kancelarii Zimmerman Sierakowski Partnerzy.
Z danych resortu można też wyczytać, że w tym roku uproszczonych postępowań restrukturyzacyjnych było więcej niż wszystkich spraw o restrukturyzację w I połowie 2019 roku. Podobnie sytuacja wyglądała w I półroczu 2020 roku. Według mec. Parola, jest to oczywiście efektem uproszczeń zastosowanych przez ustawodawcę w tej procedurze. Przedsiębiorca nie musi oczekiwać na wydanie postanowienia o otwarciu postępowania. Może je szybko otworzyć, uzyskać ochronę i podjąć rozmowy z wierzycielami.
– O ile zamysł stworzenia uproszczonej restrukturyzacji, jak i zasady nią rządzące wpisują się w postulat szybkości i sprawności postępowań, o tyle mankamentem pozostaje sądowy etap zatwierdzania układu przyjętego w tej procedurze. Nierzadko zdarza się, że postanowienie jest wydawane po wielu miesiącach od wpływu wniosku do sądu. Jest to niekorzystne zarówno dla dłużnika, wierzycieli, jak i całego obrotu gospodarczego. Utrzymuje stan niepewności co do dalszych losów restrukturyzowanego przedsiębiorcy i utrudnia mu normalne funkcjonowanie – alarmuje mec. Frosztęga.
W I półroczu do sądów wpłynęło 814 uproszczonych postępowań restrukturyzacyjnych. Natomiast załatwiono 346 takich spraw. W ocenie Adriana Parola, powyższe liczby świadczą o tym, iż prawie połowa uproszczonych postępowań kończy się pozytywnym efektem, a więc przyjęciem układu przez wierzycieli. Jak podkreśla ekspert, to bardzo duży sukces tego postępowania, które też jest korzystne dla wierzycieli.
– Przy ocenie ww. wyników należy wziąć pod uwagę liczbę sądów upadłościowych i ich obłożenie sprawami oraz wszystkie utrudnienia związane z epidemią. W tych okolicznościach liczba załatwionych spraw nie jest niska. W mojej opinii, w II połowie roku będzie ona rosła, gdyż sądy zdążyły już się zaznajomić z nowym postępowaniem i są przygotowane do pracy w reżimie sanitarnym – zaznacza mec. Goszczyński.
Z kolei Norbert Frosztęga uważa, że zapowiadana na jesień IV fala i ewentualny lockdown niewątpliwie zmuszą kolejnych przedsiębiorców do wdrożenia restrukturyzacji. Z pewnością ich wybór będzie padał przede wszystkim na uproszczoną formę. Od grudnia 2021 roku, z pewnymi zmianami, na stałe zagości ona w polskim porządku prawnym, modyfikując dotychczasowe postępowanie o zatwierdzenie układu. Spowoduje to, że po zakończeniu pandemii nadal będzie dominowała wśród innych tego typu postępowań.
– Na dalszy wzrost spraw restrukturyzacyjnych w kolejnych miesiącach wpłynie pogarszająca się sytuacja gospodarcza. Dzięki temu, że uproszczone postępowanie jest stosunkowo tanie w realizacji, będą z niego korzystały m.in. mikropodmioty i małe firmy – podsumowuje Adrian Parol.