Wracamy do gry! Futbol ucieka z objęć koronawirusa

    Wracamy do gry! Futbol ucieka z objęć koronawirusa

    Dopiero co Europę codziennie obiegały przerażające informacje o zgonach w największych państwach liczonych w setkach i tysiącach osób. Kibice kręcili z niedowierzaniem głowami, czytając o dziesiątkach zawodników zakażonych koronawirusem. Choroba nie oszczędziła Mikela Artety, Paulo Dybali, Bartosza Bereszyńskiego, problemy z oddychaniem miał Pepe Reina, a były bramkarz Barcelony, Recber Rustu, cudem uszedł z życiem. Teraz, po ponad dwóch miesiącach odkąd świat piłki nożnej niemal zatrzymał się w czasie, poważny futbol powoli wraca do gry.

    Przykład dali Niemcy, a ich śladem w połowie czerwca pragną podążyć Hiszpanie, Włosi i Anglicy. Wśród słabszych piłkarsko krajów gotowi do gry są Czesi, lada moment powinna też ruszyć polska Ekstraklasa. Fani budzą się z letargu i z niecierpliwością wyczekują powrotu swoich ulubionych drużyn. Ci, którzy mają sympatie skierowane ku zespołom z Bundesligi, już mogli świętować. Inni trzymają rękę na pulsie, bo szansa na nową normalność rośnie z każdym dniem.

    Z problemami, ale ruszyli

    Nie będzie przesadą twierdzenie, że wszyscy trzymali za nich kciuki. Gdy Niemcy ogłosili odważny plan powrotu rozgrywek piłkarskich do życia, dominowały głosy: “jak im się uda, to nam też”, “jak nie oni, to nikt”. I cóż, udało się. Przynajmniej na tę chwilę wydaje się, że nie ma przeszkód, by dokończyć sezon za naszą zachodnią granicą. Choć zanim maszyna ruszyła, pojawiło się kilka kłód pod zwykle doskonale zorganizowanymi niemieckimi nogami.

    Władze krajowe i ligowe nie mogły osiągnąć porozumienia, co do daty powrotu. W mediach pojawiały się sprzeczne komunikaty, ale w końcu wyznaczono termin wznowienia sezonu na 16 maja. Piłkarze i pracownicy wszystkich klubów byli regularnie poddawani testom na koronawirusa, musieli przestrzegać surowych restrykcji, maksymalnie dbać o zdrowie i odliczać dni do upragnionego pierwszego meczu po przerwie. Nie poradzili sobie z tym zawodnicy Herthy Berlin, a konkretnie Salomon Kalou, który na żywo relacjonował, jak piłkarze, na czele z nim samym, nie przestrzegają sztywno ustalonych reguł. Wybuchł skandal, winowajcę zawieszono, a Hertha znalazła się na cenzurowanym.

    Afera ucichła, ale pojawił się kolejny kłopot, bo wykryto wirusa u dwóch przedstawicieli drugoligowego Dynama Drezno. Cały zespół odesłano na kwarantannę, a szefostwo wydało komunikat o braku możliwości przystąpienia do dwóch najbliższych spotkań ligowych. Co ciekawe, Dynamo to ostatnia drużyna w tabeli. Ot taki zbieg okoliczności.

    Na ostatniej prostej w historii postanowił z kolei zapisać się Heiko Herrlich. Szkoleniowiec ekstraklasowego Augsburga złamał surowe zasady izolacji, by… wyjść do sklepu po szczoteczkę i pastę do zębów.

    W sobotę, 16 maja o 13:00 ruszyły pierwsze cztery spotkania 2. Bundesligi. Kilka godzin później do siatki w Dortmundzie trafił Erling Haaland, a następnego dnia rzut karny wykorzystał Robert Lewandowski. Wszystko wróciło do… a niech będzie, normy. Może i bez kibiców, może z niekiedy absurdalnymi wytycznymi, może na razie tylko w Niemczech, ale wystartowali. Ruszyli. I dali przykład innym, jak zwyciężać mają.

    Kto następny?

    Próby powrotu nie podjęli m.in. Francuzi, Holendrzy, Belgowie i Szkoci. Rozgrywki zakończone, nie brakowało spornych decyzji, niektóre kluby już zapowiedziały wejście na drogę sądową, bo czują się pokrzywdzone. Ale inne nacje z radością i nadzieją obserwują rozwój sytuacji w Niemczech. Piłkarze angielskiej Premier League, hiszpańskiej La Liga i włoskiej Serie A wznowili lub zaraz wznowią grupowe treningi. Powoli, powoli radzą sobie tam z pandemią koronawirusa. Chcą pójść śladem Niemców, ale potrzebują czasu. Realny termin powrotu pozostałych czołowych lig europejskich to połowa czerwca. Wszystkie wyniki zarówno Bundesligi, jak i najsilniejszych rozgrywek z zespołami naszpikowanymi gwiazdami, można legalnie śledzić na stronach bukmacherów działających na polskim rynku zgodnie z prawem. Bukmacherzy przygotowali się na powrót futbolu do życia szeroką ofertą zakładów.

    Typować też będzie można polską Ekstraklasę. W ostatni weekend maja wraca rywalizacja o mistrzostwo Polski, a na start w terminarzu widnieje szlagier, ligowy klasyk, czyli starcie Lecha Poznań z Legią Warszawa oraz zwykle bardzo pasjonujące Derby Trójmiasta pomiędzy Lechią Gdańsk i Arką Gdynia. Do rozegrania pozostało jedenaście kolejek ligowych. Wzięliśmy przykład z naszych zachodnich sąsiadów – drużyny są w izolacji, zawodnicy odcięci od świata zewnętrznego szykują się do wznowienia sezonu. Emocji na pewno nie zabraknie. Obyśmy tylko w tym wszystkim nie zapomnieli, że najważniejsze jest ludzkie życie i zdrowie. Na szczęście wiele wskazuje na to, że najgorsze mamy już za sobą. I tego się trzymajmy.