Awantury, groźby i porzucanie zakupów. „Wojny maseczkowe” powróciły

sklep handel

Czwarta fala pandemii koronawirusa ewidentnie się rozpędza, co widać w statystykach, ale i niestety w ilości zgłoszeń do stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. Najwięcej spraw dotyczy szczepień, ale zauważamy także powrót tzw. „wojen maseczkowych”. To bardzo poważny problem w relacjach klienci – pracownicy sklepów, ale i coraz częściej dochodzi do konfliktów na linii służby kontrolujące, a klienci i pracownicy sklepów. – Otrzymujemy wiele skarg od pracowników dyskontów, że z jednej strony są zobowiązywani do zwracania uwagi klientom, a z drugiej gdy to robią to klienci po prostu rezygnują z zakupów lub wulgarnie się do nich odzywają. Cytowanie niektórych wiadomości byłoby niecenzuralne – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

Klienci nie chcą nosić maseczek. Pracownicy sklepów znów narażeni na nieprzyjemności

„Wojny maseczkowe” to sytuacja znana nam już z pierwszych trzech fal pandemii koronawirusa. Stowarzyszenie przyznaje jednak, że w ostatnich miesiącach ten temat był zdecydowanie rzadziej obiektem skarg niż np. konflikty spowodowane szczepieniami. Wszystko zmieniło się od momentu, gdy do galerii handlowych i dyskontów zaczęli wchodzić policjanci kontrolujący czy zachowywany jest dystans społeczny oraz noszenie maseczek.

– Skarżący się pracownicy zwracają uwagę, że zostali zobowiązani do noszenia maseczek oraz upominania klientów, to drugie jest źródłem wielu konfliktowych sytuacji. Awantury, wyzwiska, a nawet groźby, to jest nam zgłaszane bardzo często. Pracownicy sklepów z jednej strony czują presję ze strony menadżerów i kierowników, a z drugiej wiedzą, że walka z klientami to narażanie się na nieprzyjemności. W treściach skarg czytamy, że jeden z mężczyzn zostawił zakupy na środku sklepu, gdy zwrócono mu uwagę. Inni reagowali agresywnymi zwrotami w których „Niech się Pani pocałuje w D…” było najbardziej kulturalnym – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

Na mandaty narażeni są również pracownicy sklepów

Co więcej, ekspedienci mają także problemy z policją oraz osobami z sanepidu. Do naszego stowarzyszenia również trafiają skargi, że osoby będące w pracy otrzymują mandaty: – Jedna z Pań poinformowała nas o codziennych kontrolach sanepidu w dyskoncie w którym pracuje. Jak pisała wystarczy, że maseczka lekko zsunie się z nosa i pracownik sklepu już otrzymuje mandat. Z wiadomości wynika, że niektóre pracownice sklepu otrzymały dwa mandaty na kwoty 200-300 złotych. Sprawa oczywiście została skierowana do naszych prawników – mówi Małgorzata Marczulewska.

Jak wyjaśnia mec. Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski sprawa maseczek może być polem do konfliktów. Co oczywiste pracownicy sklepów powinni przestrzegać zasad reżimu sanitarnego.  – W razie nałożenia przez uprawnionego pracownika Sanepidu grzywny w drodze mandatu, podobnie jak w przypadku mandatów wystawianych przez funkcjonariuszy Policji, istnieje możliwość odmowy przyjęcia mandatu, co spowoduje, że sprawa zostanie skierowana do

właściwego Sądu powszechnego, a jej przedmiotem rozpoznania będzie kwestia czy doszło do popełnienia wykroczenia. W toku sprawy przed Sądem istnieje możliwość zgłaszania wniosków

dowodowych w celu wykazywania swych racji, a w razie zapadnięcia niekorzystnego wyroku – wniesienia od niego apelacji – mówi mec. Jarosiewicz.