Bezpieczeństwo w ekosystemie druku – pięta achillesowa biznesu

haker

Dbałość o poufność newralgicznych informacji przekazywanych w organizacji to bez dwóch zdań największy priorytet firmy. Przedsiębiorstwa z sektora MŚP są szczególnie narażone na negatywne konsekwencje nieodpowiednich zabezpieczeń druku – niestety wynika to z wielu czynników. Pandemia sprawiła, że większość naszego życia przeniosła się do online. Od czasu, gdy na świecie pojawił się COVID-19 digitalizacja gospodarki ruszyła z kopyta, a wraz z nią ze zdwojoną siłą podążają hakerzy. Z raportu firmy Fortinet wynika, że od marca ubiegłego roku ponad 60 procent przedsiębiorstw doświadczyło prób naruszenia bezpieczeństwa IT. Z kolei według ekspertów z Accenture liczba cyberataków była nawet cztery razy wyższa w czasie ubiegłorocznego lockdownu niż wcześniej.

Analitycy Canalys spodziewają się, że w 2021 r. firmy przeznaczą na wydatki cybersecurity nawet 10 procent więcej niż w ubiegłym roku. Zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony przed atakami hakerskimi i innymi naruszeniami w obszarze bezpieczeństwa to obecnie nie lada wyzwanie. Należy pamiętać, że trzeba mu stawić czoła całościowo – dbając przy tym o wszystkie ogniwa tworzące sieć organizacji, w tym drukarki, skanery i kopiarki. Muszą być one tak samo chronione, jak inne urządzenia IT. Jeśli zostaną przeoczone, istnieje duże ryzyko, że to właśnie one będą dla hakerów „łatwą furtką” dostępu do firmowych danych.

Z naszego raportu na temat cyfrowej transformacji wynika, że prawie 9 na 10 małych i średnich firm doświadczyło incydentu cyberbezpieczeństwa związanego z urządzeniem drukującym. Takie sytuacje najczęściej wynikały z zaniedbań i związane były z zostawieniem poufnych dokumentów bez nadzoru przy drukarce, nieodebraniem wydruków lub przechwyceniem wydrukowanych materiałów innych pracowników. Większość przedsiębiorstw powoli zaczyna wprowadzać działania, których celem jest zapewnienie odpowiedniego bezpieczeństwa procesom związanym z drukiem. Ograniczanie dostępu do niektórych urządzeń drukujących, wprowadzanie kart identyfikacyjnych czy nadawanie pracownikom kodów PIN to krok w bardzo dobrym kierunku. Jednak działania te nie rozwiążą sedna problemu.

Z zebranych przez nas danych wynika, że u podstaw bezpieczeństwa druku w przedsiębiorstwach z sektora MŚP leży między innymi brak osoby odpowiedzialnej za jego ochronę. W małych i średnich organizacjach zazwyczaj jeden, a w najlepszym wypadku kilku pracowników zajmuje się wszystkimi zagadnieniami związanymi z IT. Sytuacja „rozmytej” odpowiedzialności sprawia, że w praktyce rzadko kto zajmuje się czymś całościowo – od początku do końca, a to z kolei zwiększa podatność firm na zagrożenia ze strony hakerów.

Kolejny problem wpływający na bezpieczeństwo druku w małych i średnich firmach to kwestia braku odpowiedniej edukacji wszystkich pracowników. Często nie mają oni dostatecznej świadomości ryzyka związanego z brakiem odpowiedniego poziomu ochrony danych. Oczywiście, to w kompetencji specjalistów IT leży zapewnienie odpowiedniej ochrony urządzeniom, jednak wszyscy pracownicy odpowiadają za kontrolę przepływu danych. Warto pamiętać, że nawet najlepsze zabezpieczenia nie wygrają z brakiem rozwagi.

Specyfika sektora MŚP sprawia, że w takich firmach bardzo często nie ma możliwości wyznaczenia jednej osoby, która byłaby odpowiedzialna za bezpieczeństwo druku czy zorganizowania dedykowanego szkolenia na ten temat. Właśnie dlatego tak ważne w obecnych czasach – gdy hakerzy jedynie czekają na nasz błąd – staje się korzystanie z możliwości, jakie oferuje w tym obszarze rynek. Odpowiedni partner technologiczny nie tylko doradzi, wesprze, wyszkoli i będzie służył pomocą, ale również zapewni przy tym odpowiedni poziom ochrony urządzeniom oraz przetwarzanym danym.

Paweł Wośko, Pre Sales & Technical Service Manager w Brother