Boom na drukarki 3D dopiero przed nami. W przyszłości przyspieszą rozwój budownictwa i pomogą w kolonizacji Marsa

Boom na drukarki 3D dopiero przed nami. W przyszłości przyspieszą rozwój budownictwa i pomogą w kolonizacji Marsa

Technologia druku 3D wciąż się rozwija. Chociaż wydawało się, że boom na tego typu urządzenia jest już za nami, to według ekspertów wciąż tkwi w nich ogromny potencjał. Spadek kosztów zakupu i eksploatacji tej technologii prowadzi do tego, że coraz częściej wykorzystywana jest nie tylko w szkołach i laboratoriach naukowych, lecz także w przemyśle. Nike jeszcze w tym roku zamierza drukować podeszwy, Dubaj chce do 2030 roku drukować w technologii 3D aż 25 proc. swoich nowych budynków, a w niedalekiej przyszłości drukowane części eksploatacyjne mogą trafić nawet na Marsa.

– W edukacji idzie wielka fala zakupów drukarek 3D do szkół, które wydają się być idealnym uzupełnieniem pracowni informatycznej, gdzie możemy włączać programowanie i projektowanie w praktycznej formie. Z drugiej strony w przemyśle druk 3D zmienia oblicze wielu dużych sektorów, powstaje najwięcej innowacji i rewolucyjnych zmian, które teraz obserwujemy – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Karol Górnowicz, prezes firmy Skriware.

Boom na drukarki 3D dopiero przed nami. Urządzenia, które do tej pory trafiały zwykle do szkół oraz małych przedsiębiorców zajmujących się projektowaniem i personalizacją, stanowią nieduży procent całego potencjału, który niesie ze sobą technologia 3D.

Edukacja to jedna z większych, ale nie jedyna dziedzina, w której druk 3D znajduje zastosowanie. W medycynie stosowany jest coraz częściej w projektowaniu implantów albo aparatów słuchowych, które są idealnie dopasowane do fizyczności danej osoby.

– Wszędzie, gdzie wchodzi w grę precyzyjne projektowanie, personalizacja, testowanie materiałów, szeroko rozumiane prototypowanie, tam druk 3D spisuje się idealnie. Ostatnio firma Carbon weszła we współpracę z Adidasem, co zaowocuje wyprodukowaniem spersonalizowanych, wydrukowanych  w 3D podeszw do butów, które wejdą na masowy rynek jeszcze w tym roku – zapowiada Karol Górnowicz.

Elementy wyprodukowane w technologii druku 3D świetnie spisują się także w budownictwie, przy czym drukuje się już nie tylko narzędzia, lecz także całe budynki. Liderem tej branży chce się stać Dubaj, gdzie według założeń do 2030 roku jedna czwarta nowo powstających budynków ma być wybudowana przy wykorzystaniu druku 3D. Technologia może znaleźć zastosowanie także w misjach kosmicznych.

– Wraz z rozwojem technologii kosmicznej, druk 3D trafi również na Marsa. Może pomóc w produkowaniu części eksploatacyjnych, a także w prowadzeniu eksperymentów i w prototypowaniu narzędzi, a także konstrukcji, które potem będą umieszczane na Marsie. To są oszczędności czasowe i kosztowe, w takiej symulacji astronauci i inżynierowie testują możliwości druku 3D do granic – stwierdza Karol Górnowicz.

Jak wynika z szacunków zawartych w raporcie Markets and Markets, w 2023 roku rynek druku 3D ma osiągnąć wartość 32,78 mld dol. Na popularność tej technologii wpływa m.in. łatwość wytworzenia zindywidualizowanych elementów za pomocą drukarek 3D, co wiążę się z obniżeniem kosztów przygotowania i produkcji.