Branża budowlana pod ścianą

W czasie, kiedy gospodarka notuje najlepsze wzrosty – zbliżamy się do kryzysu. To, co widać na rynku – także polskim – to skok zamówień publicznych. Nałożył się na to rozwój branży mieszkaniowej, co z kolei skutkuje drastycznym brakiem sił wykonawczych. Oprócz tego w sektorze mamy do czynienia ze wzrostem cen. Przekłada się to na spadek rentowności – zwłaszcza tych kontraktów, które były pozyskiwane na innych marżach, umów w formule zaprojektuj-wybuduj. Teraz wchodzą one w realizację, jeszcze na starych budżetach. Problemy potęguje brak siły roboczej. Jak można wyjść z tej sytuacji?

– Po pierwsze zasobów należy szukać u naszych wschodnich sąsiadów. Powinniśmy zastanowić się, jak zwiększyć możliwość pozyskiwania pracowników z Ukrainy, Białorusi, a nawet Rumunii czy Czarnogóry. Tutaj potrzebne jest silne wsparcie ze strony rządu – powiedziała serwisowi eNewsroom Angelika Cieślowska, prezes Korporacji Budowlanej DORACO –Wydawane obecnie pozwolenia na pracę powinny mieć dłuższy okres. Krócej powinno zajmować zaś ich uzyskanie. Kolejnym problemem, który należy rozwiązać, są zatory płatnicze. Działania rządu, które idą w kierunku dodatkowego nadzoru, mogą nie mieć szansy powodzenia. Kwestia ta nie wynika z nieuczciwości, ale jest związana z odmiennymi procedurami, jakie są stosowanie zwłaszcza w zamówieniach publicznych. Najważniejszym tematem do przedyskutowania są jednak nierealne do realizacji dzisiaj budżety. Chodzi o ceny, które w krótkim czasie dramatycznie wzrosły. Nie jest to wzrost roczny, ale w ciągu 3-4 miesięcy. Budżety kontraktów wycenianych na początku roku, wchodzących do realizacji w jego drugiej połowie, nie odzwierciedlają sytuacji gospodarczej. Pojawia się pytanie, czy rząd będzie szukać rozwiązania tych problemów. To, co należy sprostować, to pozycja generalnego wykonawcy – który obecnie jest pokrzywdzony. Jeżeli nie pomoże się dużym firmom, które realizują projekty o wartości miliardów złotych, to problem przełoży się na budżet państwa. Przedsiębiorstwa te rozważają zerwanie kontraktów i wejście w spory. Konsekwencje tego mogą być poważne. Drugi przetarg na ten sam – realizowany wcześniej kontrakt – może nie mieć niższej ceny i lepszych warunków realizacji. Warto negocjować rozwiązanie tej sytuacji – obie strony powinny być tym zainteresowane – wskazała Cieślowska.