Branża spożywcza patrzy na kryzys jako na szansę do rozwoju swoich przedsiębiorstw – wnioski z debaty eksperckiej

    raporty praca biuro

    Spadek popytu na polską żywność spowodowany lockdownem, zmiany konsumenckie oraz szanse i zagrożeniach dla sektora spożywczego w związku z pandemią – m.in. o tych zagadnieniach w kontekście krajowej branży spożywczej dyskutowali eksperci podczas debaty online „Ścieżki eksportu żywności z Polski w czasie recesji wywołanej epidemią COVID-19”, zorganizowanej przez Santander Bank Polska i SpotData.pl, 16 czerwca br.

    Nowe zasady bioasekuracji i odpowiedni podział zespołów pracowniczych – to zdaniem przedstawicieli sektora spożywczego kluczowe zagadnienia w czasie pandemii. Za równie istotne uznali oni także bezpieczeństwo finansowe, zwłaszcza w kontekście rozliczeń z kontrahentami, a także osłabienie walut, wzrost sprzedaży kategorii rodzinnych wraz ze wzrostem znaczenia znanych marek w koszyku zakupowym konsumentów. Paneliści podkreślali również, że pandemia to czas odpowiedzialności za pracowników i dużej roli managerów i liderów.

    Wprowadzeniem do debaty była prezentacja Ignacego Morawskiego, dyrektora SpotData na temat wpływu pandemii na eksport produktów rolno-spożywczych z Polski.

    Branża spożywcza powinna być w grupie najmniej narażonych na kryzys, ponieważ kryzysy wynikają zwykle z wahania popytu na dobra trwałe, a nie na żywność. Sektor ten nie jest jednak zupełnie odporny na kryzys. Wpływ pandemii widać choćby w danych GUS dotyczących oceny wielkości zamówień od zagranicznych firm – podkreślał Ignacy Morawski.  W maju br. wśród ankietowanych przedsiębiorstw spożywczych odsetek raportujących spadek sprzedaży zagranicznej był wyższy o 36 p.p. od tych raportujących wzrost. Jednocześnie odsetek firm zgłaszających wzrost sprzedaży był najniższy w historii jego publikacji.

    Sytuacja przedsiębiorstw w dobie COVID-19

    Choć dla branży spożywczej pandemia nie stanowiła wstrząsu porównywalnego do tych z innych sektorów gospodarki, to jednak i tutaj znacząco zmieniła sytuację. Piotr Kulikowski, prezes Indykpolu, zauważył, że integracja pionowa branży drobiarskiej pokazała swoje dwa oblicza w nowej dla zakładów przetwórczych sytuacji: „Z jednej strony zakład zobowiązany umowami odbierał żywiec od rolników, nawet w sytuacji silnego spadku eksportu. Według szacunków ok. 80% eksportowanego mięsa drobiowego, czyli ponad 30% produkcji, trafiało do branży gastronomiczno-hotelarskiej. Jej działalność została mocno ograniczona. W efekcie znaczna część produktów musiała zostać zmagazynowana w mroźniach. Ale z drugiej strony, siłą kontraktacji i integracji jest to, że duży zakład wraz z hodowcami oznacza stabilność działania w łańcuchu produkcji i większą odporność na zawirowania gospodarcze”.

    Inną perspektywę przedstawił Jan Kolański, prezes Colian i reprezentant producentów słodyczy: „Generalnie po bardzo dobrym marcu sprzedaż obniżyła się w kwietniu i dotyczyło to zarówno rynku krajowego, jak i eksportu. Dane są jednak zróżnicowane w zależności od asortymentu. Duże spadki zanotowano w przypadku kategorii prezentowych. Izolacja domowa, w której przez długi czas pozostawali Polacy oraz obywatele w innych krajach spowodowała, iż nie organizowano wesel, przyjęć urodzinowych i innych spotkań okolicznościowych. Spadek nastąpił też w dziale lodów. W kwietniu i maju ich sprzedaży nie sprzyjała pogoda. W dodatku lody z reguły konsumuje się na zewnątrz, w czasie spotkań czy spacerów. A przecież możliwości wyjścia były ograniczone – zauważył Kolański.

    Przemysław Cieślik, dyrektor zarządzający Contimax, przetwórstwa rybnego, podkreślał znaczenie długoletniej współpracy z kontrahentami, która powinna wspierać funkcjonowanie firmy w trudniejszym okresie: „Dzięki silnym relacjom Contimax przez ostatnie miesiące nieprzerwanie miał dostęp do surowca, a dzięki sprawdzonym dostawcom usług udało się istotnie zmniejszyć problemy z transportem w najtrudniejszym okresie marca i kwietnia”. Przemysław Cieślik zwrócił też uwagę na wysoką presję na marże ze strony odbiorców produktów, która uległa natężeniu w okresie pandemii.

    Potencjał polskiej branży spożywczej

    Realia związane z pandemią mogą być jednak dla firm spożywczych także okazją do rozwoju. W drugiej części spotkania Ignacy Morawski zwrócił uwagę na szanse, jakie dla polskiej żywności wiążą się z gorszą koniunkturą w europejskiej gospodarce: „Historyczne dane pokazują, że w poprzednich kryzysach polska żywność radziła sobie nieźle. W czasie kryzysów z lat 2007-2009 oraz 2012-2013 firmy zagraniczne poszukiwały tańszych dostawców z Europy Środkowej. Dzięki temu polskie przedsiębiorstwa awansowały w łańcuchu produkcji. Obecnie również jest możliwy taki scenariusz”. Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego w Santander Bank Polska dodał, iż już dzisiaj polska branża ma silną pozycję na unijnym rynku żywności: „Po wielu latach systematycznego zwiększania eksportu żywności, Polska jest obecnie istotnym dostawcą produktów żywnościowych na rynek unijny w większości głównych kategorii. Jest to silna podstawa do rozwoju eksportu w kolejnych latach”.

    Budowanie polskiej marki i rozwój poza Unią

    Nowa rzeczywistość wymaga nowych rozwiązań. Uczestnicy debaty wyrazili obawy o możliwy wzrost protekcjonizmu w Europie i na świecie, co może oznaczać utrudnienia w handlu międzynarodowym. W tym kontekście Przemysław Cieślik zwrócił uwagę na konieczność wyjścia poza Unię Europejską: „Obecnie można wskazać wiele segmentów rynku, w których polskie firmy coraz mocniej konkurują ze sobą w innych krajach UE. Rynek europejski w niektórych przypadkach stał się za mały”. Ekspert zauważył też, że polska branża spożywcza ma za granicą wyrobioną pozycję w segmencie produktów tańszych. Wiąże się z tym pewne ryzyko, ponieważ są w UE kraje, które mogą produkować taniej niż Polska. Konieczne są więc próby zdobycia miejsca w sektorze premium, w którym można uzyskać wyższe marże.

    Temat marż w eksporcie pojawiał się również w wypowiedziach pozostałych panelistów. Piotr Kulikowski zwracał uwagę na rosnące koszty w Polsce. „Z jednej strony: rosnące koszty pracy, nowe wymagania środowiskowe w Unii Europejskiej, a z drugiej strony – nadal otwarta kwestia rosnącego importu żywności spoza UE, czyli towarów, które nie będą spełniały wysokich wymagań postawionych żywności unijnej” – tłumaczył prezes Indykpolu.

    Na konieczność budowy polskiej marki oraz na kwestie wysokości marż zwracał też uwagę Jan Kolański: „Rozwijanie marek i konkurowanie wysoką jakością – to podstawy modelu biznesowego Colian. Fakt, że polskie przedsiębiorstwa coraz częściej oferują produkty wysokiej jakości bardzo cieszy. Należy jednak pamiętać, że wysoka jakość pozostaje w sprzeczności z niską ceną. Ten problem blokuje rozwój wielu firm, gdyż brak wystarczających środków ogranicza możliwości inwestowania w innowacje. Co więcej, polscy producenci często sprzedają swoje produkty do innych podmiotów jako podwykonawcy, ograniczając tym samym rozwój własnych marek.

    Mimo tak wielu wyzwań stojących przed branżą spożywczą, wśród panelistów pojawił się optymizm. Przedstawiciele branży patrzą z nadzieją w przyszłość, próbując wykorzystać ten czas na wzmocnienie swoich przedsiębiorstw. Zastanawiają się taż nad działaniami, które pozwoliłyby polskim produktom zagościć na zagranicznych rynkach na dłużej, a nie tylko jako uzupełnienie braków spowodowanych zawirowaniami w łańcuchu dostaw. To duża szansa dla polskich przetwórców, ale też nowe wyzwania, które mogą przyczynić się nie tylko do odbudowy, ale i do wzrostu znaczenia polskiej żywności na arenie międzynarodowej.