Były rosyjski agent i jego córka poważnie zatruci w Salisbury

Londyn Wielka Brytania

W niedzielę 4 marca 2018 r. po południu na ławce w centrum handlowym w Salisbury zostali znalezieni były pułkownik GRU Siergiej Skripal i jego córka Julia. Według śledczych próbowano ich otruć nieznanym środkiem paraliżująco-drgawkowym. Oboje trafili do szpitala w ciężkim stanie. 66-letni Skripal w przeszłości przez lata współpracował z wywiadem brytyjskim MI6. Do 2010 r. odsiadywał w Rosji 13-letni wyrok za zdradę, ale po 5,5 roku więzienia został wymieniony na rosyjskich agentów.

Powszechnie uważa się, iż za próbą otrucia stoją rosyjskie służby specjalne – zwłaszcza że nieznana, wyrafinowana trucizna mogła pochodzić jedynie z wyspecjalizowanego laboratorium. Do tej wersji zdarzeń nie pasuje jednak to, że Skripal odbył część wyroku i władze rosyjskie dobrowolnie wypuściły go za granicę.

Brytyjscy parlamentarzyści domagają się od rządu zdecydowanych kroków wobec Rosji. Jednak ani minister spraw wewnętrznych Amber Rudd, ani minister obrony Gavin Williams nie chcieli jednoznacznie wypowiadać się na temat winnych zamachu i ewentualnych sankcji wobec Rosji.

W śledztwo i poszukiwanie sprawców zaangażowanych jest blisko 1 tys. policjantów i funkcjonariuszy różnych służb. Śledczy ponownie wyjaśniają śmierć żony Skripala Ludmiły, która oficjalnie zmarła na raka w 2012 r., oraz syna Aleksandra, który zginął w 2017 r. w Petersburgu w niewyjaśnionych okolicznościach. Brytyjskie służby badają grób Aleksandra, jako że kilka dni przed śmiercią to miejsce odwiedziła Julia.

Moskwa stanowczo zaprzecza, że brała udział w próbie otrucia Skripala i jego córki, zaś ambasada rosyjska w Londynie zamieściła na Twitterze wpis: „Dochodzenie w sprawie Siergieja Skripala jest zgodne ze scenariuszem sprawy Litwinienki: większość informacji jest utajnionych, Rosja nie ma dostępu do akt dochodzenia i nie ma możliwości oceny ich wiarygodności”.

Źródło: „The Guardian”, 09.03.2018 r.