Częściowa umowa pomiędzy USA a Chinami, euforia chwilowa

    Bartosz Sawicki, Dyrektor Departamentu Analiz w Domu Maklerskim TMS Brokers
    Bartosz Sawicki, Dyrektor Departamentu Analiz w Domu Maklerskim TMS Brokers

    Rynek musi przetrawić znaczenie porozumienia handlowego pomiędzy USA a Chinami. Naszym zdaniem rozmowa jest fasadowa i nie rozwiązuje zasadniczym problemów i nie pomoże zejść globalnej gospodarce ze ścieżki spowolnienia. Weekendowe doniesienia są też mniej korzystne dla funta niż informacje z czwartku i piątku. Światełko w tunelu, które nagle się pojawiło nie zgasło, ale wydaje się bardziej odległe, co stwarza ryzyko wymazania wystrzału funta.

    Efekt 13. rundy negocjacji handlowych pomiędzy USA a Chinami jest konstruktywny jedynie w tym sensie, że obie strony w końcu, po półtorarocznym zaostrzającym się i łagodzonym konflikcie, były w stanie odnaleźć jakiekolwiek porozumienie. Chociażby było one fasadowe i niepełne to odsuwa ono nieco ryzyko ponownej, gwałtownej eskalacji wojen handlowych.

    Chiny gwarantują zakupy amerykańskich płodów rolnych, zwiększają dostęp do swojego rynku, zobowiązują się do poszanowania własności intelektualnej oraz deklarują, że nie będą celowo osłabiać CNY. W zamian USA nie podniosą 15 października ceł na towary o wartości 250 mld USD. Wszystkie obecnie obowiązujące taryfy pozostają w życiu. Umowa dotyczy najmniej kontrowersyjnych kwestii dzielących oba mocarstwa. Nietrudno jest wyobrazić sobie sytuację, w której strony nie będą w stanie uczynić postępu na innych płaszczyznach a napięcia będą się nasilać. Strona chińska już teraz studzi nastroje i sugeruje, że przesadny optymizm dotyczący kolejnej fazy negocjacji jest nieuzasadniony.

    Efekt waszyngtońskich spotkań na najwyższym szczycie zmniejsza strach przed nasilaniem się handlowego sporu, ale jest jedynie pierwszym krokiem do kompleksowej umowy handlowej. Jednocześnie nie będzie on prawdopodobnie wystarczający by poprawić sytuację hamującej globalnej gospodarki. Małym zimnym prysznicem przypominjącym o wpływie wojen handlowych są dane o chińskim handlu zagranicznym za wrzesień, które rozczarowały na poziomie importu i eksportu. Widzimy wysokie prawdopodobieństwo, że ubiegłotygodniowa euforia nie zostanie utrzymana, co oznaczać będzie schłodzenie nastrojów na giełdach, osłabienie AUD i NZD oraz umocnienie jena. EUR/USD trzyma się na razie nad 1,10, ale testem wiary we wspólną walutę będą napływające dane: dzisiejsza produkcja przemysłowa i jutrzejszy odczyt ZEW. Zakładamy rwaną, chimeryczną aprecjację euro i dojście kursu w okolice 1,13 na koniec roku.

    Należy także pamiętać, że w ostatnich dniach trwała 13. runda negocjacji handlowych pomiędzy USA a Chinami i pojawiło się światełko w tunelu jeśli chodzi o możliwość porozumienie ws. brexitu. Przy zgodnym z oczekiwaniami wyniku wyborów to czynniki o globalnym, zewnętrznym charakterze będą wyznaczać siłę złotego. EUR/PLN na fali poprawy nastrojów (silny wzrost indeksów giełdowych, umocnienie walut ryzykownych) zbliżył się do 4,30. Nie widzimy znacznego pola do dalszych spadków kursu – w naszej ocenie obecne pułapy korespondują ze średnioterminową wartością godziwą.

    Dla porządku w oczekiwaniu na oficjalne wyniki dodajmy, że gdyby PiS miał możliwość odrzucania prezydenckiego weta, to interpretacja takiego wyniku przez inwestorów byłaby bardzo podobna. Dopiero uzyskanie większości konstytucyjnej mogłoby tworzyć przejściową presję na złotego, ponieważ groziłoby potencjalną intensyfikacją napięć w relacjach z Brukselą. Podobnie: konieczność szukania koalicjanta – z punktu widzenia krajowej waluty i aktywów – byłoby mniej korzystne ze względu na większą niepewność polityczną. W zakresie kursu w polityce gospodarczej, społecznej i budżetowej różnica byłaby jednak niewielka.

    W całym tygodniu pierwszoplanowym odczytem będzie dynamika PKB Chin, która została wypracowana w III kwartale. Publikacja będzie miała miejsce w piątek. Dotychczas dane o wzrośnie nie straszyły jego drastycznym spowolnieniem. Spodziewane jest wyhamowanie dynamiki PKB z 6,2 do 6,1 proc. rok do roku. Słabość jest niezaprzeczalna i lepiej obrazowana przez szereg innych wskaźników. Spodziewamy się prób intensyfikacji wysiłków na rzecz poprawy koniunktury w Państwie Środka, ale po dokonanych w tym roku cięciach podatków i luzowaniu monetarnym przy inflacji u celu pewnie nie padnie na środki kompleksowe. W takim układzie presja na dalsze wzrosty USD/CNY będzie zachowana a to woda na młyn ponownej eskalacji konfliktu handlowego.

    W przypadku Wielkiej Brytanii i funta na świeczniku pozostanie brexit a nawet tak istotne dane jak informacje z rynku pracy (wtorek), wskaźniki inflacyjne (środa), czy sprzedaż detaliczna (czwartek) pozostaną na drugim planie. Warto natomiast zwrócić uwagę na wystąpienia władz monetarnych, ponieważ ryzyko cięć stóp zostało wymazane z rynkowej wyceny podczas ostatniego wystrzału kursu. EUR/USD wzrósł ponad 1,10 i teraz stanie w obliczu kolejnych, potencjalnie fatalnych danych. Dotyczy to przede wszystkim produkcji przemysłowej, ale rynek zwróci uwagę w pierwszym rzędzie na publikację ZEW. Bez ugruntowanej wiary, że europejska gospodarka najgorsze ma za sobą, wspólna waluta będzie mieć problem ze zbudowaniem trwałego trendu. Naszym scenariuszem bazowym jest rwana, szarpana aprecjacja i wzrost kursu do 1,13 w IV kwartale. W USA na świeczniku znajdą się ostatni wystąpienia członków Fed przed okresem ciszy medialnej oraz dane o sprzedaży detalicznej (środa) i produkcji przemysłowej (czwartek). W tym drugim przypadku dane będą pod silnym negatywnym wpływem strajku w General Motors. Po fatalnych odczytach wskaźników ISM za wrzesień, warto też śledzić pierwsze odczyty barometrów koniunktury za październik. Oczywiście będą to NY Empire State (wtorek) oraz Philly Fed (czwartek). Pierwszy z tych odczytów tradycyjnie przypada na poniedziałek, ale został przesunięty ze względu na Dzień Kolumba.

    Sporządził:
    Bartosz Sawicki
    DM TMS Brokers S.A.