Efekt koronawirusa: ogromny problem z odzyskiwaniem długów i sprawy sądowe przesuwane nawet o rok

    Efekt koronawirusa: ogromny problem z odzyskiwaniem długów i sprawy sądowe przesuwane nawet o rok

    kontrola podatkowa

    Sądy wracają do pracy. To nie oznacza jednak, że piętrzące się na biurkach wnioski przedsiębiorców o postępowania windykacyjne będą szybciej rozpatrywane. Specjaliści obawiają się, że sprawy, które miały być rozpatrzone wiosną trafią na wokandę dopiero za kilka miesięcy. Jakie będą efekty? Dla gospodarki i kondycji przedsiębiorców fatalne. Mec. Mateusz Galikowski uważa, że dramatycznie wzrośnie ilość dłużników, a Prezes Zarządu Grupy AVERTO dodaje, że koronawirus okazał się prezentem dla dłużników, którzy miesiącami unikali płacenia swoich zobowiązań.

    • Wstrzymanie postępowań przed sądem to fatalna wiadomość dla przedsiębiorców, którzy czekają na wyrok sądowy rozpoczynający proces egzekucyjny. „Odmrożenie” sądów daje nadzieje na przyspieszenie toku spraw
    • Każdy miesiąc zaniechania procesów egzekucyjnych skutkuje zmniejszeniem prawdopodobieństwa, że pieniądze uda się odzyskać
    • Koronawirus stał się więc dla dłużników sprzymierzeńcem – brak rozpraw, brak egzekucji, brak możliwości skutecznego odzyskiwania pieniędzy
    • Przedstawiciele AVERTO zapewniają jednak, że istnieje szereg sposobów działania, które mogą wesprzeć przedsiębiorców. Należy jednak działać aktywnie, zwłoka powoduje, że szanse na odzyskanie pieniędzy są coraz mniejsze.
    • „Szybkość postępowania ma przełożenie na procent odzyskania należności” – przekonuje Prezes Małgorzata Marczulewska

    Radość dłużników, rozczarowanie wierzycieli. Sądy wracają do pracy, ale na rozprawy przyjdzie czekać długie miesiące

    Pandemia koronawirusa sprawiła, że sądy działały w mocno ograniczonym trybie. Rozpatrywane były w większości tylko sprawy karne, rodzinne i te o statusie najpilniejszym. To zła wiadomość dla przedsiębiorców, którzy od miesięcy próbują uzyskać wyroki, które pozwolą na rozpoczęcie procesów windykacyjnych. Jak mówią specjaliści stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom i firmy AVERTO, sytuacja jest poważna, bo sprawy, które miały odbyć się na przykład w marcu lub kwietniu przesuwane są na późną jesień lub nawet na rok 2021. Co to oznacza w praktyce? Radość dłużników, bo czują się nieuchwytni i rozczarowanie przedsiębiorców, bo dłużej czekają na swoje pieniądze.  Istnieje poważne zagrożenie, że wielu długów nie da się odzyskać, bo w tzw. „międzyczasie” dłużnicy zdążą ogłosić upadłość i zakończyć działalność gospodarczą lub popadną w jeszcze większe długi.

    Sądy powoli wracają do pracy. Czy to oznacza, że dynamicznie ruszy rozpatrywanie pozwów przedsiębiorców? – Kalendarz jest już zapełniony. Rozpraw odbywa się mniej, bo ze względów epidemicznych ilość spraw została ograniczona, a po każdej rozprawie sala musi być zdezynfekowana. Siłą rzeczy więc sądy nie wrócą do swojej standardowej pracy. Nie możemy także zapominać, że zbliża się sezon urlopowy, a sędziowie mają rozpisane wolne od czasu jeszcze przed pandemią. Większość rozpraw, które miałyby się odbywać teraz będą mieć miejsce najwcześniej jesienią – wyjaśnia mec. Mateusz Galikowski.

    Co w praktyce dla przedsiębiorców oznacza paraliż decyzyjności sądów? Procedury windykacyjne będą przeciągać się o kolejne miesiące. To bardzo niebezpieczna gospodarczo sytuacja gdyż wielu przedsiębiorców bardzo potrzebuje pieniędzy. Zatory płatnicze mogą doprowadzić do szeregu upadłości: – W najtrudniejszej sytuacji są wierzyciele , których dłużnik jest na granicy upadłości. Bez nakazu zapłaty, za rok nie będzie już od kogo tych pieniędzy odzyskać. Wielu przedsiębiorców bankrutuje, im dłużej trwać będzie proces odzyskiwania zaległości, tym większa obawa, że niestety windykacja nie będzie skuteczna – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes Zarządu Grupy AVERTO.  Firmom windykacyjnym pozostaje wnosić o zabezpieczenie należności, podejmowanie negocjacji lub po prostu czekanie na decyzje sądu, co w czasie pandemii trwa zdecydowanie dłużej niż wcześniej.

    Specjaliści o „efekcie koronawirusa” – wierzyciele przestają wierzyć, że odzyskają swoje pieniądze

    Gospodarczy „efekt koronawirusa” odczuwalny jest na wielu płaszczyznach. Jak mówi mec. Galikowski oraz Prezes Marczulewska przez to, że postępowania sądowe przeciągają się w czasie, wielu dłużników może uniknąć zapłacenia swoich zobowiązań. Stąd też ważne jest żeby wierzyciele nie ignorowali przedawnionych faktur i pilnowali by należności były regulowane na czas. Obecny kryzys gospodarczy może powodować, że wielu przedsiębiorców będzie mieć opóźnienia w opłacaniu produktów czy usług. Najgorsze jest pozwolenie na uruchomienie spirali zadłużenia.

    – Jeżeli firma ogłosi upadłość lub dłużnik zakończy działalność to prawdopodobne jest, że uregulowanie zaległości będzie problemowe. Jeżeli dłużnik nie ureguluje wysokiej zaległości to do dyspozycji mamy również biuro detektywistyczne, które sprawdzi „ciche źródła dochodu” czy sytuacje dotycząc np. przepisywania majątku. Wierzyciele na obecną sytuację reagują bardzo źle, bo liczą się z tym, że odroczenie terminu rozprawy może oznaczać, że nie odzyskają pieniędzy. Mają pretensje do systemu. Cieszą się dłużnicy, bo czują się bezkarni. Warto też wspomnieć o dłużnikach, którzy chcą uregulować swoje zobowiązania. Dla nich obecna sytuacja jest okazją do porozumienia z wierzycielem i zebrania zaległych pieniędzy – wyjaśnia Małgorzata Marczulewska.  – Korzystają oszuści, a tracą uczciwi przedsiębiorcy – dodaje.

    – Będzie wysyp zaległości zobowiązań, które będą ściągane przez dwa-trzy lata. Już widzimy, że osoby nieuczciwe dostały dodatkowe narzędzia do tego by uwolnić się od swoich zobowiązań – dodaje mec. Mateusz Galikowski. Specjaliści zwracają uwagę, że obecnie trudno jest oszacować kiedy odbędą się rozprawy, zdarzają się sytuacje, że niektóre terminy to już pierwszy kwartał 2021 roku. Oczywistym jest więc, że jeszcze trudniej odzyskać w roku 2021 dług, który już w roku 2020 był trudny do windykacji. Nie jest także wykluczone, że wiele spraw dotyczących konfliktów wynikających z  nieuregulowanych zobowiązań będzie kierowanych do mediatorów.

    „Dramatycznie wzrośnie ilość niewypłacalnych dłużników”

    Przedsiębiorcy zwracają także uwagę na to, że wstrzymanie postępowań sądowych mogło doprowadzić do tego, że przedsiębiorcy nie odzyskają swoich pieniędzy. Nie można bowiem wykluczyć, że gdyby rozprawa odbyła się w marcu 2020 roku to windykacja skutecznie doszłaby do skutku, taki sam wyrok jesienią 2020 lub wiosną 2021 może być już nieefektywny, bo dłużnik będzie już niewypłacalny lub zakończy swoją działalność. Trudno mieć tutaj pretensje do sądu, pandemia koronawirusa definiowana jest bowiem jako „siła wyższa”. Przedsiębiorcy są jednak rozczarowani i mają poczucie, że często pozostali sami ze swoimi problemami.

    – Szybkość postępowania ma przełożenie na procent odzyskania należności. Czym szybciej postępowanie jest przeprowadzone, tym większa jest szansa na udaną windykację. Dramatycznie wzrośnie ilość niewypłacalnych dłużników, jest wiele branż które ucierpiały i będą niewypłacalne – mówi mec. Galikowski. – Mamy sytuacje, że sprawy z marca 2020 zostały przełożone na luty 2021, a to pierwszy termin, gdzie przecież wiele spraw się nie kończy po pierwszej rozprawie. Windykacja będzie więc skuteczna może za dwa lata – dodaje Prezes Marczulewska.