Firmy energetyczne w coraz trudniejszej sytuacji. Czeka nas reforma systemu handlu emisjami EU ETS?

    Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert
    Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert

    Niższy popyt i opłaty za prawa do emisji CO2 spowodują spadek cen za energię. Kłopoty mają prywatne firmy energetyczne, a spółki z państwowym akcjonariuszem skorzystają na tej sytuacji. Rząd polski chce, żeby zawieszony został handel prawami do emisji CO2.

    System handlu prawami do emisji, to podstawowe narzędzie polityki klimatycznej UE, każdy wytwórca energii musi wykupić takie pozwolenie, jeżeli emituje CO2. Poprzez zmusza emitenta do inwestycji na rzecz zmniejszenia emisji.

    – Byłoby dobrze, gdyby ten system działał w warunkach normalnych, ale w okresie pandemii i spodziewanej recesji, pojawił się pomysł przekazany przez przedstawiciela polskiego rządu, niekoniecznie przez cały rząd popierany, aby przeprowadzić reformę zasad tego handlu i nawet zawiesić ten system, aby ulżyć przedsiębiorstwom, zwłaszcza przemysłowi ciężkiemu, który jest wysokoemisyjny – mówi w rozmowie z MarketNews24 Wojciech Jakóbik, red.nacz. BiznesAlert.pl. – Jednak warto wprowadzać takie zmiany właśnie teraz, bo cena praw do emisji właśnie teraz bardzo spada, a jest to efekt spowolnienia gospodarczego.

    KE na bieżąco ocenia wpływ koronawirusa na gospodarkę. I może wprowadzić rozwiązania wspierające producentów energii, którzy inwestują w redukcje szkodliwych emisji.

    – Właśnie teraz można pobudzać gospodarkę, poprzez zachęcanie do takich inwestycji, a nowe rozwiązania w energetyce mogą dać nowe miejsca pracy i to jest konstruktywna propozycja, o której Polacy mogą rozmawiać, zwłaszcza że możemy zyskać duże wsparcie finansowe transformacji energetycznej – komentuje ekspert. – New Green Deal może wesprzeć wychodzenie europejskiej gospodarki z recesji, ale pod warunkiem udzielenia wsparcia takim krajom, jak właśnie Polska, która może być największym beneficjentem, a negocjacje będą prowadzone do czerwca br.

    Negocjacje z KE trwają, a ceny energii elektrycznej powinny już spadać, ze względu na o wiele tańsze prawa do emisji CO2, a zapotrzebowanie na energię będzie coraz to niższe przy ograniczonej działalności gospodarczej.

    Polskie firmy energetyczne są w coraz trudniejszej sytuacji, ze względu na spadek popytu. Także ze względu na umowy, z których możliwości wycofania się są bardzo ograniczone. I również ze względu na słabą elastyczność tego biznesu.

    – W najtrudniejszej sytuacji są już przedsiębiorstwa prywatne wytwarzające energię elektryczną – mówi W.Jakóbik. – Natomiast najwięksi gracze, którzy ze względu na emisję CO2 oceniani byli jako czarne owce rynku i są spółkami z udziałem Skarbu Państwa, dostaną premię z tego tytułu, że podlegają ręcznemu sterowaniu. Państwo zawsze o nich pomyśli i już widać takie działania ze strony Ministerstwa Aktywów Państwowych. Natomiast energetyka prywatna ma wielki problem i ból głowy.