Intermarché pracuje nad nowym konceptem sklepu. Sieć nie chce wchodzić w segment delikatesowy

rp_7eb98dc447_1262906895-intermarche-deflacja.png

 

Handlowcy przyznają, że trwająca już od dziewięciu miesięcy deflacja coraz bardziej wpływa na osiągane przez nich wyniki. Sieć Intermarché wybiera strategię ucieczki do przodu i testuje nowy format sklepów, które zmierza wprowadzić na krajowy rynek. Liczy na wzrost zarówno wolumenu sprzedaży, jak i liczby konsumentów odwiedzających jej placówki. Nie zamierza jednak pozycjonować swoich obiektów w segmencie delikatesów.

– Coraz trudniej osiągać wzrosty sprzedaży w momencie, kiedy spadają ceny – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Roman Szymanda, kierownik działu category management w sieci Intermarché. – Na konferencji Poland & CEE Retail Summit Nielsen [firma analizująca rynek – red.] w swojej prezentacji paradoksalnie pokazał, że klienci mają wrażenie, że ceny rosną, podczas gdy realnie spadają, co dla sieci handlowych wiąże się z dość poważnymi konsekwencjami.

Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) w lutym br. ceny spadły o 1,6 proc. w porównaniu z cenami z tego samego miesiąca ubiegłego roku. Ceny spadły też w stosunku do stycznia, choć tylko o 0,1 proc. Według GUS największy wpływ na ten wskaźnik miały obniżki opłat związanych z transportem (o 11,6 proc.), cen żywności i napojów (redukcja o 3,7 proc.) oraz odzieży i obuwia (o 5,3 proc.).

Spadki, które de facto są obserwowane na całym rynku, u nas były mniejsze, więc można powiedzieć, że całkiem nieźle sobie radzimy – wskazuje Roman Szymanda. – Z jednej strony jest to kwestia optymalizacji działań promocyjnych, czyli wszystkich ścieżek, które mają klienta przyciągnąć, z drugiej – postawienia na pewne grupy produktów, boję się użyć słowa „premium”, ale jednak trochę droższych, by wartość koszyka zakupowego wciąż jednak zdecydowanie rosła.

Odpowiedzią na sytuację rynkową są także, jak sugeruje kierownik działu category management w sieci Intermarché, prowadzone właśnie przygotowania do wprowadzenia przez sieć nowego formatu sklepów, które mają spowodować, że zwiększy się zarówno wartość przychodów, jak i liczba konsumentów.

Ale jest to też kwestia wizerunku, z jednej strony jego ocieplenia, z drugiej spowodowania, by klient mógł poczuć, że zakupy u nas są wygodne, ale bez przekonania, że jesteśmy sklepem drogim czy delikatesowym – tłumaczy Szymanda. – Jest to więc także ścieżka szukania kompromisu.

Nowy koncept, jak informuje Roman Szymanda, jest już na ukończeniu. Obecnie trwają prace związane z testowaniem pierwszych placówek i wdrażaniem go w wybranych lokalizacjach.

Matematyka jest nieubłagana: jeżeli ceny spadają, pozostaje tylko zwiększać wolumeny – przypomina Szymanda. – Ale nie chcemy stawać się siecią zdecydowanie bardziej delikatesową. Zależy nam na tym, by mimo wszystko dać możliwość zrobienia atrakcyjnych zakupów wszystkim grupom klientów. Myślę, że efekty będziemy mogli przedstawić na kolejnej konferencji.

Pomimo deflacji, jak informuje GUS, w lutym br. sprzedaż detaliczna w skali roku wzrosła o 2,4 proc. wobec 3,6 proc. przed miesiącem oraz 7 proc. w lutym ubiegłego roku. Spadek o 1,6 proc. miał miejsce w stosunku do stycznia br.