Dzisiejszą decyzję EBC postrzegamy jako „jastrzębią podwyżkę”. Rada Prezesów powtórzyła, że oczekuje się, iż inflacja pozostanie „zbyt wysoka przez zbyt długo”, a prognozy inflacji bazowej zostały dość znacząco zrewidowane w górę. Ponadto prezeska Lagarde nie stroniła od jastrzębiego tonu podczas konferencji prasowej, powtarzając, że bank ma „jeszcze pracę do wykonania”, dając także jasno do zrozumienia, że powinniśmy spodziewać się kolejnej podwyżki stóp w lipcu.
Komunikat EBC sugeruje, że bank jest zaniepokojony wpływem silnego rynku pracy na inflację. EBC wyraźnie nie ma przekonania, że presja cenowa będzie w stanie samoistnie spaść do akceptowalnego poziomu. Podtrzymujemy nasze oczekiwania dotyczące kontynuacji podwyżek stóp procentowych przez EBC i bylibyśmy zaskoczeni, gdyby ostateczny poziom stopy depozytowej nie wzrósł do 4%. Wspiera to również nasz pogląd na silniejsze euro w średnim okresie.
Uważamy, że oczekiwane obecnie przez rynek podwyżki po 25 pb. w czerwcu i lipcu to absolutne minimum dla EBC. Choć poczyniono pewne postępy w walce z inflacją, to – biorąc pod uwagę skalę problemu i powiązane z nim ryzyka – jeszcze nie czas, by osiąść na laurach – pisze Roman Ziruk, starszy analityk Ebury.