Proces odchodzenia od węgla nierozerwalnie związany jest ze społeczną kwestią zapewnienia zatrudnienia górnikom. Każda zmiana w sektorze wydobywczym, która miałaby mieć szansę wprowadzenia, musi być uzgodniona i przedyskutowana z górniczymi związkami zawodowymi. Inaczej istnieje duże ryzyko strajków i niezadowolenia społecznego – a w konsekwencji skutecznego blokowania reform w górnictwie. Tak dzieje się w Polsce od ponad dwudziestu lat. Kolejne rządy nie są w stanie wprowadzić reform sektora wydobywczego i energetycznego, ze względu na ciągnący się konflikt z górnikami. Możliwe jednak, że trwające teraz negocjacje ze związkami zawodowymi zakończą ten problem.
– Wszystko wskazuje na to, że toczące się w tej chwili rozmowy między stroną rządową i związkami zawodowymi zakończą się sukcesem. Jesteśmy w dosyć historycznym momencie, jeśli chodzi o transformację górnictwa w Polsce. Pierwszy raz w trwającym od ponad dwóch dekad procesie mamy szansę na wypracowanie konkretnej daty zakończenia działalności górniczej – powiedział serwisowi eNewsroom Aleksander Szpor z Instytutu Badań Strukturalnych. – Z doniesień medialnych słyszymy, że górnicy są dosyć zadowoleni z negocjowanej umowy – w przynajmniej 95%. Oczywiście pozostałe 5% to pewnie najtrudniejsze kwestie. Wydaje się jednak, że ta umowa społeczna będzie osiągnięciem na miarę tego, co udało się rządowi AWS osiągnąć w latach ‘90. Wtedy w życie wszedł program transformacji, który uznaje się dotychczas za najbardziej skuteczny i udany. Nieprzymuszający górników do odchodzenia oraz oferujący im różne alternatywy. Jeśli negocjacje się udadzą, a Komisja Europejska zatwierdzi wypracowany projekt, proces odchodzenia od węgla w kolejnych latach będzie przebiegał bezproblemowo – przewiduje Szpor.