45-50 mld zł straciłyby banki, gdyby musiały przewalutować kredyty we frankach szwajcarskich po starym, niższym kursie, jak chcą niektórzy politycy i kredytobiorcy. Komisja Nadzoru Finansowego podkreśla, że stratę banków w konsekwencji odczuliby ich klienci oraz budżet państwa, a ostatecznie cała gospodarka.
Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego wierzy, że nie dojdzie do pozwów zbiorowych klientów banków, którzy chcą zmian umów zawartych przed laty na kredyty we frankach szwajcarskich. Jego zdaniem, nie ma żadnych podstaw do tego, żeby sądy przyznały rację akurat tym kredytobiorcom.
– Zobowiązań należy dotrzymywać – mówi agencji informacyjnej Newseria Andrzej Jakubiak. – W 2006 roku obowiązywała rekomendacja Komisji Nadzoru Bankowego, która nakładała na banki obowiązek informowania każdego klienta o ryzyku kursowym przed zaciągnięciem kredytu. Z tego co wiem, wiele osób składało oświadczenia, że zdają sobie sprawę z ryzyka kursowego związanego z zaciągnięciem kredytu walutowego.
Gdyby jednak taki scenariusz się zrealizował i banki musiałyby przewalutować kredyty po kursie z dnia ich zaciągnięcia, to – według obliczeń KNF – straciłyby na tym ok 45-50 mld zł.
– To byłby duży problem dla sektora – mówi Jakubiak. – Myślę, że kilka banków miałoby bardzo poważne potrzeby kapitałowe, gdyby to zostało zrealizowane. W konsekwencji zapłaciliby za to deponenci.
KNF ocenia, że destabilizacja sektora wiązałaby się z zagrożeniem depozytów, wzrostem opłat i prowizji oraz ograniczeniem akcji kredytowej, co w konsekwencji osłabiłoby gospodarkę. Koszty operacji natychmiastowego przewalutowania miliardowych kredytów, które spowodowałyby potężne straty banków, obniżyłyby też znacząco wpływy z podatku CIT.
Scenariusz ten jednak – zdaniem przewodniczącego KNF – jest mało prawdopodobny; tym bardziej, że „frankowi” kredytobiorcy wciąż w większości przypadków płacą ratę niższą niż płaciliby, gdyby zaciągnęli kredyt w złotych. Przeważnie spłacają też zobowiązania w terminie.
– Nie ma żadnego powodu, nic takiego na rynku się nie dzieje, żeby szczególnie pochylać się nad sytuacją kredytobiorców frankowych, bo dlaczego nikt nie myślał o kredytobiorcach, którzy zaciągnęli kredyty w złotych i musieli płacić wysokie odsetki, bo nasze stopy procentowe były wysokie – pyta Jakubiak. – Kredyty są obsługiwane i spłacane w terminach, sami kredytobiorcy w większości przypadków nie podnoszą tego problemu.