Komu pandemia ogranicza możliwość otrzymania kredytu?

doradca kredytów hipotecznych

Zapytany przez dziennikarkę Gazety Wyborczej o powody, dla których banki ograniczają skłonność do udzielania kredytów w czasie pandemii, analityk Santandera, powiedział:

„Banki boją się, że jak bezrobocie skoczy do 8% i w Polsce pojawi się pół miliona nowych bezrobotnych, to udzielą kredytów ludziom, którzy zaraz stracą pracę. Bank musi aktywnie zarządzać swoim ryzykiem, nierozsądne byłoby udzielać kredytów, które mogą nie zostać spłacone, co byłoby zresztą ze stratą i dla potencjalny kredytobiorca banków i dla klientów”. Ta wypowiedź wyjaśnia, dlaczego każdy musi liczyć się z poważnymi trudnościami w znalezieniu banku, który będzie skłonny udzielić mu kredytu. Szczególnie zaś – jak o tym informują obserwatorzy – trudne jest obecnie uzyskanie kredytów gotówkowych bez określenia celu, zwłaszcza, kiedy poszukujący kredytu oczekuje, ze bank zastosuje wobec niego uproszczoną procedurę i nie będzie zbyt skrupulatnie badał jego zdolności kredytowej oraz historii kredytowej.

Z wielu wypowiedzi przedstawicieli banków wynika, że zostały zaostrzone kryteria oceniania zdolności kredytowej, szczególnie, gdy z wnioskiem kredytowym występuje klient dotychczas bankowi nieznany. Najprzychylniej zaś są traktowani stali klienci, mogący się wykazać dobrą historią kredytową i wysokim scoringiem, czyli punktową oceną klienta, na podstawie której bank decyduje się na pozytywne na pozytywne rozpatrzenie jego wniosku kredytowego.

Krótko mówiąc, największe szanse na otrzymanie kredytu mają potencjalni kredytobiorcy, którzy:

  1. mają stałe zatrudnienie na podstawie nieograniczonej terminowo umowie o pracę i zdolnością kredytową zapewniającą terminowe spłacanie kredytu;
  2. są stałymi, najlepiej długoletnimi klientami banku, do którego zwracają się o kredyt ze sprawdzalną dobrą historią kredytową;
  3. są zatrudnieni w sektorze gospodarki najmniej dotkniętym skutkami pandemii, a w związku z tym posiadającymi stabilną perspektywę zatrudnienia;
  4. posiadający własne środki zabezpieczające regularne spłacanie kredytów, co ma znaczenie w przypadku kredytu hipotecznego na zakup mieszkania, domu lub innej nieruchomości, którego przyznanie jest uzależnione od posiadania przez potencjalnego kredytobiorcę minimum 20% wkładu własnego, liczonego od wartości nabywanej nieruchomości.

Obserwatorzy wskazują, że w obecnej rzeczywistości, kiedy trudniej jest ubezpieczyć kredyt od różnego rodzaju ryzyk, banki najchętniej rozmawiają z klientami, którzy mogą wykazać się 30, a nawet 40 procentowym wkładem własnym, nie jest to jednak normą dlatego warto się skonsultować a pomocnym w tym może być doradca kredytów hipotecznych.

Poza wszystkim skutki pandemii doprowadziły do paradoksalnej sytuacji, kiedy to, z jednej strony uprzywilejowują klientów, którzy już zdążyli osiągnąć dobrą pozycję zawodową, zapewniającą im odpowiednią zdolność kredytową i dobrą historię kredytową, lecz z drugiej obniżają możliwości uzyskania kredytów przez ludzi młodych, którzy dopiero weszli na rynek pracy i zaczęli urządzać sobie życie. Bardziej wnikliwi analitycy dostrzegają w tym paradoksie kolejny, gdy próba ograniczenia ryzyka kredytowego przez odmowę udzielania ich młodym, wywołuje następne ryzyko, które może dać o sobie znać w przyszłości, gdy obecnie najatrakcyjniejsi z punktu widzenia banków kredytobiorcy, z przyczyn naturalnych zaczną osłabiać swoją zdolność kredytową nie mając następców, co może zakłócić regularne  wpływy środków z tytułu spłat kredytów.

Kolejnym związanych z pandemią zjawiskiem niepokojącym specjalistów finansowych są masowo udzielane obecnie wakacje kredytowe, po zakończeniu, których wielu kredytobiorców może nie odzyskać jeszcze dawnej zdolności kredytowej, więc tym trudniej będzie im spłacać regularnie miesięczne raty,