– Problem został zdiagnozowany prawidłowo: obraz posiłków w szpitalach budzi czasem grymas zażenowania. Pacjenci zasługują na pełnowartościowe, smaczne i estetycznie podane posiłki. Mamy jednak wątpliwości czy proponowane kwoty finansowe, proponowane przez NFZ, spowodują, że polscy pacjenci otrzymają posiłki podobne do tych serwowanych w szpitalach np. niemieckich – mówi Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Na stronach internetowych Narodowego Funduszu Zdrowia opublikowano Rozporządzenie Ministra Zdrowia, które opisuje „program pilotażowy” zakładający poprawę jakości szpitalnych posiłków. Eksperci mają wątpliwości czy proponowana przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ kwota zwiększająca budżet gastronomiczny szpitali przyniesie oczekiwane zmiany.
Jakie nowości przewiduje „program pilotażowy”, jakim jest „Dobry posiłek”? Rozporządzenie Ministra Zdrowia jest dość szczegółowe w zakresie wartości energetycznej posiłków. Realizator zadania będzie musiał dbać o estetykę posiłków oraz publikować ich zdjęcia na swoich stronach internetowych.
Warunki organizacji oraz realizacji świadczeń udzielanych w ramach programu pilotażowego obejmują zapewnienie osoby planującej dietę w wymiarze nie mniejszym niż równoważnik 0,5 etatu. Kolejne warunki to publikowanie przez realizatora programu pilotażowego na swojej stronie internetowej, codziennie w dni robocze, zdjęć co najmniej dwóch posiłków spośród najczęściej stosowanych diet z danego dnia wraz z odniesieniem do pozycji z jadłospisu.
Rozliczenie świadczeń opieki zdrowotnej udzielanych w ramach programu pilotażowego odbywa się na podstawie umowy na realizację programu pilotażowego, z uwzględnieniem stawki w wysokości 25,62 zł za osobodzień pobytu w szpitalu pacjenta.
Komentarz Prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie Michała Bulsy.
25,62 złotego za „osobo-dzień” pobytu w szpitalu. Czyli mamy poprawić jakość jedzenia na śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację mieszcząc się w tej kwocie, a na dodatek jeszcze zmieścić tu choćby połówkę etatu dietetyka, który będzie to opracowywał i wdrażał w życie w konkretnym szpitalu.
Oczywiście nikt nie spodziewał się, że w szpitalu nagle pojawi się sushi, a dietę konsultować będzie Magda Gessler, ale oczekiwania były dość konkretne: posiłki będą nareszcie przygotowywane za większe pieniądze, co pozwoli na poprawę jakości, smaku, wartości kalorycznej. Pojawiła się nadzieja, że szpitalny posiłek przestanie kojarzyć się z wodnistą zupą i cienkim plasterkiem wędliny na śniadanie. Kwota zaproponowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia w ramach programu pilotażowego nie gwarantuje widocznych zmian. Obawiamy się więc, że nie uda się znaleźć dietetyków, którzy będą w stanie za takie pieniądze efektywnie pracować nad menu dla pacjentów.
Z ubolewaniem stwierdzam, że program „Dobry posiłek”, choć w założeniach słuszny, pozostanie tylko obietnicą wyborczą. Założenia nie przetrwają zderzenia z rzeczywistością. Nikt nie oczekuje po szpitalu wysublimowanej kuchni, ale ogłaszając taki program, szczególnie po 8 latach rządów, należy wykazać się szacunkiem do pacjentów.