Logistyka w czasach kryzysu

Logistyka w czasach kryzysu

Jaki wpływ na branżę logistyczną wywarły ostatnie 2-3 lata? Pandemia, wojna, a wraz z nią duża inflacja sprawiły, że miniony okres z pewnością należał do problematycznych. Jak poradzili z nim sobie logistycy?

Trudności, z którymi trzeba było się zmierzyć

Od ponad 2 lat nasz kraj, ale też cała Europa i duża część świata, znajduje się w fazie kryzysu gospodarczego. Pierwsze poważne załamanie spowodowała pandemia Covid-19, związane z nią lockdowny i ograniczenia utrudniające przedsiębiorstwom płynne funkcjonowanie. Obserwowaliśmy zmiany, które zachodziły w jednych branżach bardzo gwałtownie i przybierały trwałą postać, a w innych były chwilowe, przemijające. Kiedy na horyzoncie pojawił się koniec pandemii i czekaliśmy ze ściśniętymi płucami, na to, by nareszcie odetchnąć, wojska Putina uderzyły na Ukrainę. Wybuch wojny tuż za naszą granicą oraz mocno nadwerężone stosunki z Rosją odbiły się nie tylko na naszym poczuciu spokoju, lecz również na wielu gałęziach gospodarki, w tym branży TSL. Do tego doszła inflacja, znaczący wzrost cen paliwa, z którymi mierzymy się każdego dnia. Przyjrzyjmy się bliżej, jak te trudne czasy odbijają się na przedsiębiorstwach logistycznych oraz funkcjonowaniu całej branży.

Wpływ pandemii koronawirusa na branżę logistyczną

Wraz z ogłoszeniem pandemii i pierwszego dużego lockdownu, wszyscy odczuliśmy, że sytuacja jest absolutnie inna, niż mogliśmy się spodziewać. Realnym stawało się to, co uważaliśmy za czarnowidztwo i dramaturgię. To w obliczu czego stanęliśmy, dokonało trwałych zmian w gospodarce i sposobie jej funkcjonowania. Początkowe przerwanie łańcucha dostaw zza granicy, obowiązkowe kwarantanny dla kierowców, zamykane fabryki, wstrzymywane produkcje, a wraz z nimi transporty, padły cieniem na firmy transportowe. Ofiarę poniósł zarówno transport drogowy, morski, kolejowy, jak i lotniczy.

W przypadku firm działających na arenie międzynarodowej największe straty odnotowano w pierwszym półroczu pandemii. Wywołały je znaczące spowolnienia na przejściach granicznych, kwarantanna dla kierowców po wjeździe na teren kraju, obniżona ilość zleceń na ładunki całopojazdowe. Na samym początku pandemii zdarzały się też problemy ze znalezieniem kierowców na trasy do krajów, w których liczby zakażeń, zgonów i skala problemu były znacznie wyższe niż w Polsce. Wielu też nie mogło pojawić się w pracy z powodu objawów infekcji.

Zmianie uległy również potrzeby konsumenckie. Społeczeństwo w dobie kryzysu związanego z wybuchem koronawirusa zaczęło w pierwszym odruchu gromadzić zapasy artykułów spożywczych oraz higieny osobistej, przygotowując się na utrudnione przemieszczanie. Firmy odpowiedzialne za planowanie logistyczne i transport produktów tego typu, działały wówczas na zwiększonych obrotach, lecz udawało im się sprostać wyzwaniu, pozwalając jedynie na krótkie przerwy w zatowarowaniu. Dość dobrze przez cały okres pandemii funkcjonowała także branża budowlana. Zarówno składy budowlane, duże i mniejsze sklepy z tego rodzaju artykułami długo  odczuwały silne zainteresowanie. Wzrosło także zapotrzebowanie na dostawy artykułów higienicznych, środków ochrony i artykułów medycznych. Częściej niż dotychczas odbywały się transporty płynów odkażających, maseczek, rękawiczek lateksowych, a także leków. Największe zagrożenie pojawiło się dla dostawców działających w branży automotive.

Warto wskazać także na różną skalę kryzysu między małymi a dużymi przedsiębiorstwami. Duże firmy logistyczne, o zasobnym portfelu klientów nie odczuły problemu tak bardzo, jak małe firmy. Trudnością okazała się także konieczność dostosowywania się do nieustannie zmieniających się przepisów i nowych norm.

Rozwój branży e-commerce spowodowany kryzysem pandemicznym

Sprzedaż internetowa uległa znaczącemu rozrostowi w ciągu minionych 2 lat. Wpłynęło to bardzo mocno na kierunek rozwoju branży logistycznej. Zwiększyła się liczba transportów międzynarodowych. Przedsiębiorcy sprzedający swoje towary na terenie Polski często mierzyli się z obniżonym zainteresowaniem swoimi produktami wśród rodaków. Wynikało to, chociażby z ograniczonego przemieszczania się. Zmniejszyło się zapotrzebowanie m.in. na odzież, obuwie, co więcej, nie można było go sprzedawać stacjonarnie.

Producenci zaczęli odważniej poszerzać swoją ofertę na kraje zagraniczne. Podobnie zadziałała sytuacja w drugą stronę. Kupując i tak online, polscy klienci zaczęli chętniej kupować zza granicy, jeśli było to dla nich korzystniejsze cenowo.

Szczególnie duży wzrost zaobserwowaliśmy w sektorze przesyłek drobnicowych i kurierskich. Wiele firm z uwagi na konieczność zamknięcia lokalu stacjonarnego musiało przemodelować swoją strategię sprzedaży, przenosząc się do świata wirtualnego.

Usprawnienie procesów logistycznych

Trudności napotykane przez przedsiębiorców branży TSL doprowadziły do wprowadzenia wielu innowacyjnych rozwiązań, usprawnień, które przyjęły się już na stałe. Należy tu zaznaczyć dużą cyfryzację procesów, nad którymi prace trwały od dawna, lecz wdrażanie miało się odbyć stopniowo i w przyszłości.

Wykorzystywanie narzędzi elektronicznych ułatwiło docieranie do nowych klientów. Spotkania online zastąpiły osobiste, znosząc ograniczenia czasu, odległości i koszty dojazdów. Poprawił się dostęp pracowników do materiałów szkoleniowych oraz nowych informacji niezbędnych do tego, by dostosować jakość pełnionych usług do potrzeb konsumentów i aktualnej rzeczywistości.

Jak wojna na Ukrainie odbiła się na branży logistycznej?

Wszelkie gwałtowne zmiany na rynku międzynarodowym odbijają się z reguły w pierwszej kolejności na transporcie i logistyce. Wraz z rozpoczęciem działań zbrojnych przez Putina na Ukrainie, pojawiły się poważne problemy w całej branży TSL. Z dnia na dzień Rosja, Ukraina i Białoruś zostały wykluczone z rynku europejskiego. Pojawiło się wiele pytań, niepewności i wątpliwości.

Wśród produktów, które w dużej ilości importowaliśmy z terenu Rosji, były mrożone ryby, drewno i produkty rolno – spożywcze. Za rosyjską granicę wysyłaliśmy z kolei pieczywo, mrożone frytki. Wstrzymany został eksport maszyn, urządzeń mechanicznych, artykułów przemysłu chemicznego, środków transportu lądowego, lotniczego oraz morskiego na Ukrainę.

Trudnością, z którą spotkali się przewoźnicy, stały się nagle poważne braki kadrowe. Zatrudnieni dotychczas Ukraińcy wracali do kraju, by walczyć w jego obronie, rezygnując z pracy w Polsce. Sytuacja ta sprawiła, że niektórzy przedsiębiorcy zostali zmuszeni zamrozić część floty i zrezygnować ze zleceń. Bywają bowiem firmy, których 80% pracowników (kierowców, magazynierów) stanowili obywateli Ukrainy.

Pierwsze tygodnie wojny wywołały ogromną mobilizację logistyków, przewoźników, kierowców, którzy wspierali zaopatrzenie uchodźców w niezbędne artykuły pierwszej potrzeby. Bardzo duże ilości towaru docierało do przejść granicznych oraz punktów pomocy usytuowanych na terenie całego kraju. Kolejny raz logistycy i cała branża nie zawiedli. Stanęli na wysokości zadania, pokazując nie tylko fantastyczną organizację pracy, elastyczność oraz umiejętność dostosowywania się do nowych warunków, lecz także ludzką twarz i wielkie serca osób, które stoją za tymi wszystkimi procesami.

Gdy wybuchła wojna, społeczeństwo pamiętając jeszcze początek pandemii, zaczęło robić zapasy produktów spożywczych z długą datą przydatności. Znacząco wzrosła sprzedaż mąki, cukru, ryżu, makaronu. Przyczyniła się do tego także chęć wsparcia Ukraińców przybywających do Polski w poszukiwaniu schronienia.

Z jaką siłą inflacja odcisnęła swoje piętno w sektorze logistycznym?

Jakby nie było nam wszystkim ostatnio mało, w wyniku walki z pandemią, a następnie wybuchu wojny, do problemów doszły znaczące podwyżki cen. Zwiększyły się koszty wszystkich działań logistycznych. Ceny frachtu morskiego wzrosły aż 10-krotnie. Paliwo zdawało się drożeć bez opamiętania. Koszty transportu towarów potrafią wynosić połowę ich ceny, którą konsumenci płacą w sklepie.

Inflacja sprawiła, że zaczęto poszukiwać źródeł oszczędności. Coraz chętniej stosuje się między innymi usługę poolingu opakowań, minimalizując konieczność transportu pustych palet. Niektóre z dużych firm logistycznych zainwestowały też w nowe powierzchnie magazynowe.

Ostatnie lata bardzo mocno doświadczyły całą branżę logistyczną. Był to zdecydowanie czas wyzwań i prób, które można powiedzieć, że przeszliśmy pomyślnie. Elastyczność przedsiębiorstw oraz umiejętność dostosowywania się do nowych warunków pozwoliła zachować ciągłość dostaw, w czym pomogła automatyzacja procesów oraz cyfryzacja. Wciąż jednak daje się odczuć wyraźny brak pracowników magazynowych i kierowców. Prognozy na kolejny rok są mimo wszystko bardzo optymistyczne. O ile nic nas nie zaskoczy.

Artykuł powstał we współpracy z Pekaes.pl