Z najnowszej analizy firmy technologicznej Proxi.cloud wynika, że ruch w obrębie salonów samochodowych 14 największych marek nie jest tak oczywisty, jakby to się wydawało. Badanie na próbie ponad 100 tys. osób wykazało, że młodzi konsumenci, korzystający ze smartfonów, najczęściej są obecni w okolicach dealerów Opla. Na drugim miejscu jest Renault, a na trzecim – Peugeot. Mercedes ma dopiero 9. pozycję, a Audi – 10. Ranking zamykają Citroen i Ford. Ten ostatni koncern w porównaniu do Opla ma ponad 5 razy słabszą lokalizację w zakresie badanego czynnika. Młodzi konsumenci przeważnie odwiedzają salony raz na kwartał. Najwięcej wizyt przypada między 14:00 a 16:00.

Z raportu wychodzi, że Opel, Renault i Peugeot mają salony w najlepiej zlokalizowanych miejscach, jeśli chodzi o wizyty młodych konsumentów. Adam Grochowski, analityk w Proxi.cloud, uważa, że nabywcami samochodów tych marek nie muszą być bardzo zamożni klienci. Mogą to być osoby pracujące w dochodowych zawodach i zarabiające ok. 5 tys. zł netto miesięcznie. Zdarza się jednak, że dealerzy nie traktują ich zbyt poważnie i tym samym zniechęcają do dalszych wizyt.

– Niewielu Polaków przed 30. rokiem życia może kupić sobie nowy samochód. Jego koszt na ogół zaczyna się od 40 tys. zł. Młodzi ludzie odwiedzają jednak salony, by zobaczyć nowe modele i zapoznać się z technologicznymi nowinkami. Lekceważenie ich jest bardzo dużym błędem, gdyż są to potencjalni nabywcy, w dodatku zainteresowani daną marką. Za jakiś czas mogą zdecydować się na zakup. Dealerzy zachęcając ich do kolejnych wizyt, np. poprzez wysyłane widomości, mogą pozyskać przyszłych lojalnych klientów – mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

Jak zaznacza Piotr Francuz, Business Manager z domu mediowego MediaCom, na ruch w salonach wpływa wiele składowych, m.in. rozwój sieci dealerskiej, oferta cenowa, dostępne portfolio modelowe, pozycjonowanie koncernu i siła komunikacji. I właśnie Opel, czyli lider rankingu, należy do marek najczęściej pojawiających się w mediach. Dosyć często ogłasza też wysokie rabaty. Dobrym triggerem komunikacyjnym może być np. wysyłanie użytkownikom smartfonów informacji o obniżkach. Kluczowe jest dbanie o kontakt reklamowy z potencjalnym nabywcą auta w trakcie całej ścieżki zakupowej, która w przypadku motoryzacji jest bardzo złożona i składa się z kilkudziesięciu albo nawet kilkuset touchpointów.

– Duże niemieckie koncerny są dalej w rankingu. Mercedes jest na 9. pozycji, a Audi – na 10. Dla większości konsumentów w wieku od 18 do 30 lat ww. marki premium są raczej niedostępne. Ale salony powinny wykorzystywać ich obecność i zainteresowanie. Przecież młodzi ludzie mogą zachęcać do zakupów rodziców lub dziadków. W sprawach samochodów czy nowych technologii starsze osoby chętnie zasięgają porad dzieci czy wnuków – dodaje Adam Grochowski.

Na przedostatnim miejscu uplasował się Citroen. Na ostatniej pozycji jest Ford, który w porównaniu do lidera rankingu, czyli Opla, ma ponad 5 razy słabiej zlokalizowane salony dla młodych osób. Ekspert z MediaCom przypomina, że wśród konsumentów wciąż popularne jest powiedzenie: „Nie kupuj aut na F.” Chodzi zarówno o Forda, jak i o francuskie samochody. Powszechnie mówi się, że mają one wadliwe systemy i technologie, co w większości przypadków nie jest prawdą. Ich producenci powinni walczyć o każdego potencjalnego klienta. Prawdziwym wyzwaniem jest zmiana wizerunku marki. Jednak to wymaga spójnej i konsekwentnej strategii komunikacyjnej we wszystkich mediach.

– Z badania wynika również, że młodzi konsumenci zwykle przychodzą do salonów raz na kwartał – blisko 74%. Przed zakupem odwiedzają kilku dealerów i nie wracają już do nich po znalezieniu najlepszej oferty. Ważnym powodem wizyt jest też obowiązek serwisowania pojazdów. Właściciele nowych aut głównie wtedy pojawiają się w salonach. 15% bywa tam dwa razy na kwartał, a 12% badanych – trzy lub więcej razy. To są z reguły pasjonaci, którzy chcą obejrzeć nowe modele i potem podzielić się swoimi wrażeniami z kolegami, np. za pośrednictwem social mediów – mówi Adam Grochowski.

Od 7:00 do 13:00 wizyty są mniej więcej na stałym poziomie (6-7%). O tej porze właściciele samochodów zwykle przyjeżdżają do serwisów. Często znajdują się one na samym końcu salonów. Chcąc do nich dotrzeć, konsumenci niejako muszą najpierw zobaczyć ekspozycję. I to jest dobrą strategią. Największy ruch jest od 14:00 (8,32%) do 16:00 (10,37%). Wtedy zwykle pojawiają się osoby, które naprawdę są zainteresowane zakupem. Często biorą urlop w pracy, by móc dokładnie wszystko obejrzeć i zastanowić się nad swoim wyborem. W godzinach wieczornych frekwencja spada.

– Salony samochodowe często tracą okazje do sprzedaży pojazdu ze względu na brak uwagi czy zainteresowania okazywanego młodym osobom. Zdarzają się też odwrotne sytuacje, gdy odwiedzający salon są zasypywani zbyt dużą ilością szczegółowych, z reguły technicznych informacji. To także działa zniechęcająco. Bardzo ważną cechą dobrego sprzedawcy jest umiejętność wsłuchania się w potrzeby potencjalnego klienta. Dziś, dzięki nowoczesnym technologiom, można nawiązywać kontakty z użytkownikami smartfonów zanim nawet wstąpią do salonu. Jednak umiejętność rozmowy jest zawsze niezbędna, gdy w końcu dojdzie do bezpośredniego kontaktu – podsumowuje prezes Faryś.

Firma technologiczna Proxi.cloud zbadała ruch w 910 salonach w całej Polsce. Analizą objęła 102 923 konsumentów w wieku 18-30 lat, którzy bezpośrednio odwiedzili lub w bardzo bliskiej odległości przechodzili obok jednego z wybranych punktów. Łącznie odnotowano 272 499 takich wizyt. Badanie było realizowane od 08 lutego do 31 marca 2019 roku. Anonimowe dane zebrano za pośrednictwem tzw. geofencingów, czyli wirtualnych punktów na mapie. Dzięki nim rejestrowano liczbę użytkowników smartfonów wchodzących na dany teren.