Niepotrzebne wstrząsy

Konrad Białas
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Konflikt między Indiami i Pakistanem oraz wynik szczytu Trump-Kim nie są kwestiami, do których rynek przywiązywał dużą uwagę, jednak jest to niepotrzebny szum, który szkodzi chęciom wypracowania rajdu ryzyka. Do tego mamy koniec miesiąca, który generuje nieskorelowane przepływy kapitału i na FX grzęźniemy w utartych zakresach.

Kruchy optymizm na rynkach utrzymuje się od jakiegoś czasu, ale niewiele trzeba, by podkopać zaufanie inwestorów, że wybrali właściwą drogę. Głównym wehikułem poprawy nastrojów jest niemal przesądzone porozumienie handlowe USA-Chiny, które pozwoli osłabić (lub całkowicie wygasić) obawy o rozpętanie wojen handlowych. Ale póki w przyszłym miesiącu na dokumencie porozumienia nie zostaną złożone podpisy liderów USA i Chin, pozostaje pewna doza ostrożności. Sytuacji nie poprawia też przedstawiciel ds. handlu przy Biały Domu Robert Lighthizer, który stwierdził wczoraj, że spór między stronami „jest zbyt poważny, by udało siego rozwiązać wyłącznie przez dodatkowe zakupy dóbr”. Lighthizer jest znany ze swojego ostrego stanowiska, więc jego komentarze nie są zaskoczeniem i niewiele mówią o aktualnym stanie rozmów. Ale takie stwierdzenia wprowadzają zbędna nerwowość, która dławi optymizm, szczególnie kiedy rynek jest wrażliwy na każdą napływającą informację. Podobnie można odbierać doniesienia o konflikcie między Indiami i Pakistanem, gdzie dwa państwa dysponujące bronią atomową zestrzeliwują swoje samoloty. Wreszcie szczyt prezydenta USA Donalda Trumpa z liderem Korei Północnej Kim Dzong Unem został nagle przerwany, choć później Trump informował, że zespoły dalej prowadzą negocjacje o denuklearyzacji. Tutaj ponownie, nie było wysokich oczekiwań na przełom, więc nie ma z czego sprzedawać faktów, ale informacja jest katalizatorem sam w sobie.

Podsumowując, cokolwiek w tym tygodniu było szykowane w ramach mini-rajdu ryzyka, stopniowo się ulatania, a rynek waluty w większości przypadków grzęźnie w utartych zakresach. EUR/USD drugi raz w tym tygodniu odpada od 1,14, co mówi wiele o nastrojach tutaj panujących. Bez wątpienia dane z Eurolandu i ryzyka polityczne nie wystarczają, by zepchnąć EUR niżej, więc krótkie pozycje są domykane, ale też nie widać chętnych, by agresywnie odwracać się na kupno. USD/JPY zamknięty w przedziale 110,25-111,25 jest dobrym odzwierciedleniem, że apetyt na ryzyko nie ma siły. Wczorajsza korekta AUD/USD i NZD/USD z kolei potwierdza, że wstępny optymizm związany z rozmowami USA-Chiny pozostał bez paliwa i do czasu pojawienia się świeżego impulsu, trudno liczyć na ożywienie popytu na waluty z Antypodów. Rozczarowujący odczyt PMI z Chin dziś w nocy bardziej przemawia za kontynuowanym osłabianiem.

Specjalnym przypadkiem jest funt, gdzie karuzela nagłówków podsycała spekulacje, że bezumowny brexit jest coraz mniej prawdopodobny, a Wielka Brytania może mieć więcej czasu na przygotowanie się do wyjścia z UE. Teraz czekamy na 12 marca, kiedy brytyjski parlament będzie kolejny raz głosował nad projektem porozumienia i do tego czasu premier May będzie starać się ugrać w Brukseli korzystne zmiany. Jeśli parlament odrzuci propozycje, wówczas będzie musiał zdecydować, czy chce chaotycznego brexitu na koniec marca, czy odraczamy termin wyjścia z UE. Co się stanie? O ile brexit zostanie odroczony (3-21 miesięcy)? Co może zawierać finalne porozumienie? Jest wiele powodów, by targać kursem funta w górę i w dół. Na razie główne uderzenie entuzjazmu zaprowadziło GBP/USD na ośmiomiesięczne szczyty, ale byłbym ostrożny wobec ryzyka „sprzedaży faktów” po mocnym wzroście.

Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.