Produkcja przemysłowa wyhamowała. Spadła też sprzedaż detaliczna

kolej

Po dobrym marcu, dynamika produkcji przemysłowej w kwietniu wyraźnie wyhamowała. Publikowane przez GUS dane zdecydowanie rozminęły się z oczekiwaniami analityków. Nieoczekiwanie spadła też sprzedaż detaliczna.

Główny Urząd Statystyczny opublikował dziś dane dotyczące produkcji przemysłowej w kwietniu. Wynika z nich, że w ujęciu rocznym nastąpił wzrost o 2,3%. W ujęciu miesięcznym zanotowano natomiast spadek o 8,1%. Analitycy prognozowali wzrost o 6% rdr, więc dzisiejszy odczyt można uznać za poważny zawód. Uwzględniając czynniki sezonowe produkcja przemysłowa wzrosła w kwietniu o 2,7% rdr i 2% mdm. Odnotowany dziś rezultat to najgorszy odczyt od listopada 2014 r. oraz najgorszy kwiecień od 2008 r.

Z kolei sprzedaż detaliczna w cenach bieżących spadła o 1,5% wobec wzrostu w marcu o 3%. Rynkowy konsensus dla ubiegłego miesiąca zakładał wzrost o 1,1% rdr, więc możemy mówić o negatywnej niespodziance. W stosunku do marca sprzedaż spadła natomiast o 2,1%. Ze względu na utrzymującą się w Polsce już od 10 miesięcy deflację, warto zwrócić także uwagę na dane w cenach stałych. Tu widzimy wzrost sprzedaży w ujęciu rocznym o 1,5% wobec wzrostu o 6,6% w marcu. W porównaniu z marcem miał miejsce spadek sprzedaży w cenach stałych o 2,6%.

– Pierwszy gorszy odczyt nie musi być zwiastunem stałego pogorszenia koniunktury. Biorąc pod uwagę dobre odczyty pozostałych wskaźników makro, m.in. zatrudnienia, czy dynamiki PKB, to na razie nie ma dużych  powodów do obaw. Dane o produkcji są mocno powiązane z kalendarzem, zatem na spadki wpływ mogła mieć większa liczba dni wolnych. Niewykluczone, że słabsze odczyty są wynikiem wzrostu zapasów. Przy sprzedaży detalicznej istotne znaczenie ma deflacja. Być może jest to odreagowanie po silnym wzroście w marcu. Korzystnie prezentują się dane dotyczące produkcji budowlano-montażowej, co pokrywa się z informacjami nadsyłanymi m.in. przez deweloperów. Mimo wszystko dynamika roczna wciąż prezentuje się nieźle, ale warto trzymać rękę na pulsie – komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.