- Niepojące dane z rynku. Zadłużeni rolnicy mają przeterminowane wierzytelności średnio o blisko 900 dni
- Zadłużony rolnik zalegał ze spłatą zobowiązań średnio 2,5 roku. To o 3 miesiące dłużej niż rok temu
- Rolnicy wciąż z milionowymi długami. Wolniej też niż rok temu je spłacają
Liczba rolników wpisanych na koniec I kwartału do Krajowego Rejestru Dłużników spadła o prawie 6% rdr. Natomiast w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i w bazie informacji kredytowych BIK o 4,5% przybyło takich dłużników. Do tego widać, że łączne zadłużenie – wg powyższych rejestrów – spadło rdr. odpowiednio o 10,4% i 14,1%. Z kolei najwięcej zadłużonych notują woj. mazowieckie i wielkopolskie. W zależności od źródła informacji, średni dług wynosi od ponad 64 tys. zł do niespełna 295 tys. zł. Ponadto KRD podaje, że ostatnio statystyczny dłużnik zalegał ze spłatą o blisko 3 miesiące dłużej niż rok wcześniej. Eksperci jednak uważają, że dane nie oddają realiów. I przewidują, że kolejne kwartały tego roku mocniej pogłębią problemy finansowe ww. grupy, co pewnie będzie można zauważyć już w następnej analizie.
Spis treści:
Spada liczba dłużników
Na koniec I kw. br. w Krajowym Rejestrze Długów widniało 4 256 dłużników z branży rolniczej. To o 5,9% mniej w porównaniu do analogicznego okresu 2021 roku – 4 521. Natomiast, wg Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK, z końcem marca br. liczba zadłużonych, zaliczanych do kategorii uprawy rolne, chów i hodowla zwierząt, łowiectwo (w tym działalność usługowa), wyniosła 1 598. Rok wcześniej było ich 1 529. Wzrost osiągnął 4,5% rdr.
– Odnotowany przez KRD spadek liczby dłużników najprawdopodobniej wynika z faktu, iż rolnicy sprzedali zgromadzone w 2021 roku zapasy produktów i uzyskane środki przeznaczyli na zaległe oraz bieżące płatności. W końcówce ub.r. wstrzymali się ze sprzedażą, by uzyskać nieco lepsze ceny w tym roku – tłumaczy doradca restrukturyzacyjny i radca prawny Adrian Parol.
Natomiast doradca restrukturyzacyjny i radca prawny Łukasz Goszczyński ocenia sytuację całej grupy zawodowej, szerzej ujętej w BIG InfoMonitor i BIK, jako trudniejszą w tym roku niż w zeszłym. I choć dane balansują na granicy, to nie są one zbyt optymistyczne. Trzeba zauważyć, że przede wszystkim pogorszyły się ogólne czynniki makroekonomiczne. Wzrosły ceny paliw, energii elektrycznej i nawozów oraz koszty pracy.
– Dane z rejestrów są zatrważające. I co gorsza, w pełni nie oddają realiów. Nawet jeśli w statystykach widzimy spadek to dlatego, że rolników z miesiąca na miesiąc jest coraz mniej. Wiele zadłużonych rok temu gospodarstw już nie istnieje – wyjaśnia Michał Kołodziejczak, lider AGROunii.
Najwięcej i najmniej
KRD informuje, że na koniec I kw. br. najwięcej dłużników było w woj. mazowieckim – 627 (kwota długu – ponad 47,8 mln zł), wielkopolskim – 617 (35,2 mln zł), a także w kujawsko-pomorskim – 355 (ok. 25,3 mln zł). Najmniej odnotowano ich w woj. opolskim – 99 (ok. 10,2 mln zł), świętokrzyskim i podkarpackim – po 111 (kwota długu – odpowiednio 6,4 mln zł i prawie 4,4 mln zł). Do tego było 12 dłużników nieprzypisanych do żadnego województwa ze skalą zadłużenia na ponad 182 tys. zł.
– W woj. opolskim dominują duże gospodarstwa rolne. Tym samym ich ilość jest mniejsza, co ma wpływ na liczbę zadłużonych wpisanych w KRD. Podkreślić należy, że nie oznacza to, iż nie ma tam dłużników. Problemy dotykają też duże gospodarstwa – komentuje mec. Adrian Parol.
Z kolei z danych BIG InfoMonitor i BIK wynika, że na koniec marca br. najwięcej dłużników było w woj. wielkopolskim – 254 (kwota zaległości – 154,9 mln zł), mazowieckim – 231 (prawie 57,7 mln zł), a także zachodniopomorskim – 141 (blisko 26 mln zł). Najmniej zaś było w świętokrzyskim – 29 (ok. 7,3 mln zł), podkarpackim – 40 (blisko 3,9 mln zł), a także opolskim – 50 (ok. 6,8 mln zł).
– Generalnie najwięcej dłużników, wbrew pozorom jest w województwach bardzo rozwiniętych rolniczo. W wielkopolskim przez lata dominowała hodowla świń, która, jak wiemy, jest obecnie w rozsypce i z dnia na dzień znika. Każdego dnia w całej Polsce upada ponad 50 gospodarstw trzody chlewnej. Z kolei w woj. mazowieckim dominują rodzinne gospodarstwa sadownicze, m.in. słynące z uprawy jabłek, które ostatnio napotkały na potężne problemy z eksportem – zwraca uwagę Michał Kołodziejczak.
Ile sięgają długi?
Z danych KRD wynika również, że na koniec I kw. br. łączne zadłużenie rolników wyniosło ok. 273,9 mln zł, czyli o 10,4% mniej niż rok wcześniej – 305,7 mln zł. Wg BIG InfoMonitor i BIK, ostatnio długi w całej ww. kategorii sięgały prawie 470,9 mln zł. Było to o 14,1% mniej niż na koniec marca ub.r. – ok. 548,2 mln zł.
– Do spadków przyczyniło się to, że ceny skupu produktów rolnych znacznie wzrosły. Z uwagi na cykl produkcji, należy jednak się spodziewać wzrostu zadłużenia rolników już w II połowie tego roku – ostrzega Adrian Parol.
Jak podaje KRD, w I kw. br. średnie zadłużenie jednego dłużnika z branży rolniczej wynosiło 64 351,13 zł, czyli o 4,8% mniej niż rok wcześniej – 67 612,51 zł. Wg BIG InfoMonitor i BIK, na koniec marca br. przeciętny dług osiągał 294 661 zł. W relacji rocznej spadł o 17,8%, bo z 358 516 zł.
– Spadki mogą wynikać jedynie z nieco droższej sprzedaży produktów rolnych w I kw. br. niż rok wcześniej. Jednak w II półroczu tego roku wyraźnie pogorszy się sytuacja finansowa branży, bo wzrosną nieobsługiwane wierzytelności. Rolnicy, z uwagi na wysokie koszty uruchomienia produkcji i sezonowość przychodów, w znacznej części korzystają z finansowania zewnętrznego. Natomiast Rada Polityki Pieniężnej już kilkukrotnie podniosła stopy procentowe, które mają znaczny wpływ na obsługę kredytów. I co ważniejsze, są prognozowane nowe podwyżki – przypomina mec. Łukasz Goszczyński.
Rekordowe zadłużenia
Ponadto KRD wskazuje, że na koniec I kw. br. największe średnie zadłużenie mieli rolnicy z woj. opolskiego – 102 580,54 zł, małopolskiego – 77 464,62 zł, a także mazowieckiego – 76 266,48 zł. Natomiast zgodnie z danymi BIG InfoMonitor i BIK, należy wymienić woj. wielkopolskie – 609 880 zł, łódzkie – 406 048 zł, jak również lubelskie – 347 170 zł.
– Z tak wysokich zadłużeń bardzo trudno będzie wyjść z powodu rosnących kosztów pracy. Na pewno do września zadłużenia będą rosły. Potem, po sprzedaży części produkcji, sezonowo spadną. Ale finalnie to niewiele zmieni dla poszczególnych rolników – przewiduje mec. Adrian Parol.
W KRD na koniec marca br. łącznie największe zadłużenie mieli dłużnicy z woj. mazowieckiego – ok. 47,2 mln zł, wielkopolskiego – 35,2 mln zł, a także kujawsko-pomorskiego – ok. 25,3 mln zł. W BIG InfoMonitor i BIK w czołówce widać kolejno woj. wielkopolskie – 154,9 mln zł, mazowieckie – prawie 57,7 mln zł, jak również kujawsko-pomorskie – ok. 43,3 mln zł. Jak stwierdza mec. Łukasz Goszczyński, w tych woj. problemy są od lat. Pandemia je pogłębiła. Nie widać też niczego, co mogłoby to poprawić.
Ostatni dzwonek
– Dane KRD pokazują też, że na koniec I kw. br. statystyczny rolnik zalegał ze spłatą zobowiązań 891 dni. Rok wcześniej ten okres trwał 805 dni. Wydłużenie go o 86 dni ewidentnie świadczy o pogorszeniu sytuacji, pomimo wzrostu cen skupu płodów rolnych. Ci, których to dotyczy, będą musieli skorzystać z postępowania sanacyjnego albo ogłosić upadłość. Po przekroczeniu okresu opóźnienia trwającego 730 dni szansa na jego uregulowanie maleje praktycznie do zera, albowiem świadczy to o niewypłacalności, która będzie się pogłębiała – tłumaczy doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol.
Jak przekonuje mec. Łukasz Goszczyński, rolnicy, którzy przewidują pogorszenie swojej płynności finansowej, powinni z wyprzedzeniem wystąpić do swoich wierzycieli z wnioskiem o renegocjację zobowiązań. Warto o tym pomyśleć wcześniej, by skorzystać z szerszego wachlarza możliwości na drodze polubownej. Jeśli sytuacja gospodarcza nie zostanie ustabilizowana, a kontrahenci i wierzyciele nie zechcą uzgodnić satysfakcjonujących obie strony warunków ewentualnej ugody, wtedy warto będzie skorzystać z możliwości prawa restrukturyzacyjnego.
– Państwo musi zadbać o rolnictwo. I nie chodzi tu o dopłaty, a o sprawiedliwe prawo, które wyeliminuje patologię w handlu. Obecne przepisy pozwalają na to, by sieci handlowe narzucały producentom ceny poniżej kosztów produkcji. Jeżeli to się nie zmieni, liczba gospodarstw w kraju z każdym miesiącem będzie coraz bardziej się zmniejszać, aż w końcu rodzima produkcja żywności będzie mocno okrojona – podsumowuje ekspert z AGROunii.