Rynek pracy w USA pozostanie mocny. Fed nie ma podstaw do podwyżki stóp procentowych wcześniej niż w II połowie roku

CEO Magazyn Polska

Tylko dwie podwyżki stóp procentowych zamiast czterech sugeruje na ten rok najnowsza prognoza makroekonomiczna Rezerwy Federalnej. Zdaniem Marcina Mroza, głównego ekonomisty Grupy Copernicus, należy się ich spodziewać dopiero w drugiej połowie roku. Choć rynek pracy pozostaje mocny, za wzrostem zatrudnienia nie idzie presja płacowa, a prognozy inflacji zostały obniżone.

– Sytuacja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych poza bardzo dobrym rynkiem pracy nie jest na tyle mocna i na tyle skłaniająca władze pieniężne do tego, żeby podejmować agresywne decyzje i zmieniać scenariusz bazowy. Uważam, że niezależnie od tego, jakie w najbliższym czasie zobaczymy dane ze Stanów, to nie zmieni się scenariusz oczekiwań. To znaczy, że dopiero pod koniec roku zobaczymy kolejną podwyżkę stóp procentowych – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Marcin Mróz, główny ekonomista Grupy Copernicus.

Na marcowym posiedzeniu Rezerwa Federalna zgodnie z oczekiwaniami nie podniosła stóp procentowych i główna stopa nadal pozostaje w przedziale 0,25–0,5 proc. O ile ten ruch był jednak spodziewany, to już sam ton komunikatu zaskoczył rynki i obniżył wartość dolara, który osłabił się do poziomu najniższego od października ubiegłego roku. Powodem było gołębie podejście Fed do danych napływających z gospodarki i zwracanie uwagi przede wszystkim na negatywne, a nie pozytywne sygnały.

– Wydaje się, że w tym momencie napływające dane ze Stanów będą miały raczej drugorzędne znaczenie, a scenariusz rynkowy dla amerykańskiej gospodarki jest w miarę utrwalony – uważa Mróz. – Mówimy o powrocie dynamiki wzrostu gospodarczego w I połowie tego roku mniej więcej w granicach 2 proc. i na razie żadne dane nie wskazują, żebyśmy od tej prognozy mieli odejść. Dlatego nie sądzę, żeby najbliższe publikacje danych były na tyle słabsze lub mocniejsze od oczekiwań, żeby istotnie przeszacować scenariusz rynkowy.

Zgodnie z najnowszymi prognozami Fed inflacja w 2016 roku wyniesie 1,2 proc., a nie 1,6 proc., jak prognozowano poprzednio. Powrót do celu inflacyjnego ma nastąpić dopiero w 2018 r. Bank centralny USA obniżył także prognozę wzrostu PKB tego kraju do 2,2 proc. w tym roku z poziomu 2,4 proc., przewidywanego w grudniowej projekcji.

– Z jednej strony mamy niezmiennie bardzo mocny rynek pracy, a z drugiej strony ciągle widzimy, że jest to popyt na pracę nieprzekładający się w znacznej mierze choćby na wzrosty presji płacowej – zauważa Marcin Mróz. – Poza rynkiem pracy trudno dostrzec utrwalenie się bardzo mocnych pozytywnych tendencji w innych sektorach amerykańskiej gospodarki. W związku z tym reszta gospodarki już nie ma tak bardzo jednolicie pozytywnego przekazu jak rynek pracy.

Bezrobocie za oceanem od początku tego roku pozostaje na poziomie 4,9 proc. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym w lutym wzrosło o 242 tys., podczas gdy oczekiwano wzrostu o 190 tys. Także dane styczniowe zrewidowano w górę do 172 tys. nowych miejsc pracy z poprzednio podawanych 151 tys.

– Sądzę, że to rozwarstwienie, pozytywny rynek pracy i nieco mniej pozytywna sytuacja w reszcie gospodarki, będzie skłaniało Fed do dużej ostrożności w polityce pieniężnej – twierdzi główny ekonomista Grupy Copernicus. – Grudniowa podwyżka jest pewnym sygnałem i spełnieniem obietnic Fed, który od dłuższego czasu obiecywał przejście w stronę zacieśnienia polityki pieniężnej. Na razie nie jest to jednak decyzja, która wskazywałaby na to, że będziemy mieli do czynienia z całą serią podwyżek stóp procentowych. W tym momencie obstawiam ostrożność w dalszych działaniach Rezerwy Federalnej i na kolejne decyzje dotyczące stóp procentowych – moim zdaniem – przyjdzie nam poczekać przynajmniej parę kwartałów.