Rolnicy skarżą się, że w czasie pandemii nie dostali takiej pomocy jak przedsiębiorcy. Chcą zmiany prawa, żeby też mogli korzystać z tarczy pomocowej dla firm. I rozważają wnoszenie pozwów przeciw Skarbowi Państwa za lockdown i jego skutki. Z kolei według prawników, rolnicy mają bardzo duże szanse na wygrane w sądach. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy ponieśli straty z powodu zamknięcia sektora HoReCa. Eksperci radzą im, aby skorzystali z instytucji pozwu zbiorowego. Ostrzegają też, że bez zmian systemowych sytuacja może znacznie się pogorszyć.
Jak podkreśla Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych (KRIR), rolnicy są nierówno traktowani względem podmiotów działających w innych sektorach gospodarki. Tym, którzy złożyli wnioski o przyznanie pożyczek dla mikroprzedsiębiorców, właściwe organy odmawiają jej przyznania. Wynika to z tego, że przepisy Ustawy z dnia 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców nie są stosowane w przypadku rolników. Jednak na jej mocy nie zostali oni pozbawieni statusu przedsiębiorców, co zaznacza ekspert.
– Państwo ewidentnie zapomniało o rolnikach. A przecież oni, tak samo jak właściciele firm, zatrudniają pracowników, odprowadzają podatki i płacą składki na ZUS. Prowadzenie gospodarstwa i przedsiębiorstwa de facto niczym się nie różni. Moim zdaniem, rolnicy powinni dostać bezzwrotną pomoc państwa i możliwość uzyskania preferencyjnych pożyczek lub kredytów przy złagodzonych kryteriach oceny zdolności kredytowej oraz przy minimalnym oprocentowaniu z możliwością umorzenia części zobowiązania – uważa Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.
Zdaniem prezesa KRIR, konieczna jest zmiana przepisów prawa, aby rolnicy mogli korzystać z tarczy pomocowej. Restrukturyzacja kredytów jest niezbędna, bo inaczej upadnie wiele gospodarstw. Część z nich straciła płynność finansową z powodu braku możliwości sprzedaży swoich wyrobów. Rolnicy są też mocno pokrzywdzeni ze względu na bardzo niską wypłatę zasiłku chorobowego z tytułu pobytu w izolacji. Zarażeni koronawirusem mogą liczyć jedynie na zasiłek 15 zł dziennie i tylko przez 10 dni.
– Rolnicy są poddani tym samym regułom rynkowym co inni przedsiębiorcy, ale ich sytuacja jest dużo trudniejsza. O zyskowności produkcji decydują czynniki, na które oni sami często nie mają wpływu. W czasie pandemii, w wyniku zamknięcia branży HoReCa i przerwania łańcucha dostaw, zmniejszyło się zapotrzebowanie na ich produkty. Jednocześnie zabrakło odpowiedniego programu pomocy. Konieczne jest więc podjęcie szeroko zakrojonych działań w celu powstrzymania nadciągających upadłości – komentuje Adrian Parol.
Natomiast Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych informuje, że rolnicy zostali objęci specjalną formą wsparcia przeznaczonego dla branż, które poniosły największe straty w związku z epidemią. Pieniądze na ten cel pochodziły z niewykorzystanych środków Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Pomoc miała formę ryczałtu, wypłacanego w zależności od rodzaju i wielkości prowadzonej produkcji. Stanowiła częściową rekompensatę utraconego dochodu, w związku z wystąpieniem pandemii. Do tego obecnie trwają prace nad Krajowym Planem Odbudowy, który będzie rozdysponował pieniądze pochodzące z tzw. Funduszu Odbudowy. Z zapowiedzi MRiRW wynika, że 20% z dostępnych środków zostanie przeznaczonych na rolnictwo i obszary wiejskie.
– Pomoc otrzymali tylko niektórzy hodowcy zwierząt. Skorzystały z niej też różnego typu podmioty nas obsługujące, np. sprzedające środki ochrony roślin. Jednak my nic nie dostaliśmy za warzywa i owoce, które musieliśmy wyrzucić. Należy się nam rekompensata za to, że rynki zostały zamknięte. Państwo powinno ponieść koszty swoich decyzji i działań – wyjaśnia Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Część rolników mówi, że chce podawać do sądów Skarb Państwa za tzw. lockdown i jego skutki. W ocenie mec. Parola, ci, którzy ponieśli straty z powodu zamknięcia sektora HoReCa, mogą dochodzić odszkodowań i mają duże szanse na wygranie. Ekspert doradza, aby skorzystali z instytucji pozwu zbiorowego. Rolnik działający w pojedynkę nie dysponuje odpowiednio dużym zapleczem prawnym i finansowym, aby podjąć samodzielnie walkę z państwem, które nie jest skore do pomocy i nie poczuwa się do odpowiedzialności za sytuację sektora.
– Rozważamy wnoszenie pozwów przeciw Skarbowi Państwa w związku z zamknięciem naszych rynków. Teraz tylko każdy ciężko pracuje na to, żeby odrobić starty. Jednak zarejestrowaliśmy już Ogólnopolski Związek Zawodowy, który ma być niedługo gotowy do tego typu działań. Będziemy szukali sprawiedliwości i odszkodowań, również z powodu złych decyzji, które przyczyniły się do roznoszenia ASF-u. Walka z nim została całkowicie zaprzestana w czasie pandemii i to stanowi bardzo duży problem – dodaje Kołodziejczak.
Jak podsumowuje radca prawny Adrian Parol, sektor rolnictwa musi mocniej zaakcentować rządzącym swoje interesy, a także zwrócić uwagę na to, że zatrudnia setki tysięcy ludzi i ma strategiczne znaczenie dla gospodarki. Tylko w ten sposób ma szansę wyjść z kryzysu finansowego. Państwo powinno traktować go na równi z innymi branżami. Bez zmian systemowych sytuacja może nawet drastycznie się pogorszyć, przed czym ostrzega ekspert.