Firma CitiesAI – badająca za pomocą sztucznej inteligencji ruch pieszy w Warszawie – opublikowała raport „People Flow”. Dzięki wykorzystaniu rozwiązań z zakresu machine learning i technologii rozpoznawania obrazu wiemy, jak warszawiacy poruszają się po stolicy i jak bardzo pandemia wpłynęła na ich codzienne aktywności.
Rok 2020 w Warszawie, podobnie jak w wielu miejscach na świecie, upłynął pod znakiem pandemii COVID-19. Ruch pieszy w dużej mierze był determinowany przez obostrzenia lub ich luzowanie. W czasie pierwszego lockdownu – jak pokazują wyniki CitiesAI – liczba pieszych zmalała o około 50% w całej Warszawie. Jesienią, na którą przypadła druga, znacznie dotkliwsza fala pandemii, największe spadki w ruchu pieszych nastąpiły w pierwszej połowie października, kiedy to stolica znalazła się w strefie żółtej, a liczba chorych przekroczyła 1000 osób dziennie. Jeśli chcielibyśmy ująć ubiegły rok liczbowo, to w dwumilionowym mieście w godzinach od 7 do 22 znajdowało się jednocześnie na ulicach 92,3 tysiące osób. Najbardziej „zagęszczoną” dzielnicą było Śródmieście – średnia liczba osób na 100 metrach chodnika wynosiła w centrum Warszawy 2,7. Na drugim miejscu, zapewne za sprawą rozwoju budownictwa mieszkalnego oraz inwestycji biurowych, uplasowała się Wola. Najprawdopodobniej to tutaj rośnie warszawskie City.
Raport „People Flow” jest pierwszym tak kompleksowym i dokładnym opracowaniem przedstawiającym polskie miasto pod kątem ruchu pieszego i aktywności mieszkańców w kontekście handlu, gastronomii i turystyki. Choć raport poświęcono Warszawie, to stojąca za nim technologia jest uniwersalna i możliwa do wdrożenia w każdym mieście na świecie. Inaczej, ale systemowo, ruch pieszy monitoruje m.in. Melbourne, a same dane włodarze tej australijskiej metropolii wykorzystują do lepszego planowania i zarządzania. Między innymi na tej podstawie oceniają infrastrukturę i transport publiczny, tworzą modele przepływu pieszych i plany reagowania w sytuacjach kryzysowych, monitorują też aktywność handlową i opracowują programy wsparcia przedsiębiorców.
Jak wiemy z najnowszych badań, miasta przyjazne pieszym mają nie tylko zdrowszych i szczęśliwszych obywateli, ale też skuteczniej przyciągają na swoje ulice biznes i handel. W CitiesAI zajmujemy się rozpoznawaniem setek tysięcy zdjęć dziennie pochodzących ze stolicy i jej okolic. Pozwala nam to na analizowanie ruchu pieszego i samochodowego, jak również na badania ilościowe i jakościowe nośników reklamowych – podkreśla Piotr Ejdys, jeden z założycieli technologicznego start-upu.
Aby dane geolokalizacyjne były przydatne, należy dokładnie określić, gdzie znajduje się użytkownik. To wyzwanie, z którym CitiesAI sobie poradziło. Opracowana technologia umożliwia przyporządkowanie pieszych do 30-metrowych odcinków chodnika, co oznacza, że nawet na małych ulicach możliwe jest rozpoznanie, ile osób przechodzi lewym, a ile prawym chodnikiem. Dane CitiesAI odzwierciedlają dynamikę zmian oraz trendy w poruszaniu się ludzi znacznie dokładniej niż inne dostępne na rynku rozwiązania (np. dane z urządzeń mobilnych). Uwzględniają chociażby zmiany wynikające z dynamicznie zmieniającej się infrastruktury miejskiej, ciągów komunikacyjnych, zmian w zabudowie, wydarzeń masowych czy konsekwencji pandemii.
Warszawa silnie odczuła obie fale pandemii koronawirusa. To już nie tylko obostrzenia, zamknięte centra handlowe, limity w sklepach i transporcie publicznym, ale też strach o swoje życie powodował, że pewne miejsca w stolicy po prostu się wyludniły – komentuje Robert Migas-Mazur, jeden z autorów raportu „People Flow”. – Na tej wyludnionej mapie widzimy jednak wyspy, to miejsca, gdzie ruch był większy niż zwykle. Wzrost liczby osób zanotowały okolice parków (Dolinka Służewiecka, Kampinoski Park Narodowy i Las Kabacki) i Wisły.
Jak wynika z danych CitiesAI, w pierwszych tygodniach obostrzeń największe spadki w ruchu pieszych wystąpiły na Służewcu, przy Rondzie Daszyńskiego oraz w Śródmieściu. Dzielnice mieszkalne – Praga Północ, Bemowo i Ursynów – zanotowały około 20% mniej pieszych w porównaniu do okresu przed pierwszym lockdownem. Najszybciej piesi wrócili na ulice Bemowa (już w połowie kwietnia) i Wawra. W czerwcu ruch pieszy wrócił do okresu sprzed pandemii w większości analizowanych dzielnic – najgorzej sytuacja wyglądała na Służewcu. Nawet w czerwcu w tej biurowej dzielnicy Warszawy było około 30-40% mniej ludzi względem stanu sprzed pandemii.
Druga fala nie wpłynęła na ruch pieszych już tak drastycznie jak wiosenny lockdown. Największy spadek odnotowano tuż po objęciu Warszawy żółtą strefą (jednym z obostrzeń wprowadzonych wtedy był nakaz noszenia masek w miejscach publicznych). Potem ruch utrzymywał się na wyższym poziomie niż wiosną. Należy jednak pamiętać o tym, że nie został wówczas wprowadzony zakaz przemieszczania się.
Konsekwencje związane ze spadkiem liczby pieszych dotknęły zwłaszcza handlu – co widać wyraźnie w danych zaprezentowanych w raporcie „People Flow”. W wyniku pandemii wyludniły się między innymi okolice warszawskich centrów handlowych. Ruch zaczął się wokół nich powoli odbudowywać po otwarciu w maju, osiągając największą przewagę nad ruchem w pozostałej części miasta we wrześniu i w październiku, tuż przed wprowadzeniem kolejnych obostrzeń. Gdy 7 listopada 2020 r. ponownie zamknięto centra handlowe, w grudniu – mimo przedświątecznych zakupów – klienci nie wrócili w ich okolice.
Zupełnie odwrotnie pandemia wpłynęła na ruch wokół kościołów. Już od czerwca zaczął on wracać do normy i do końca roku utrzymywał się wyższy niż poza ich okolicami – dodaje Robert Migas-Mazur. – Nawet jesienią, gdy liczba zachorowań na koronawirusa dochodziła do dziesiątek tysięcy, ludzie nie zaprzestali chodzenia do kościołów. Nasze dane pokazują też jak na ruch pieszych wpływają i inne czynniki. Na przykład w zachmurzone weekendy na ulicach Warszawy obserwujemy o 14,2% mniej spacerujących niż w słoneczne.
Raport „People Flow” jest dostępny bezpłatnie na stronie:
https://citiesai.com/pl/raport-peopleflow-warszawa-2021