W sezonie zima 2018/2019 oferta linii lotniczych operujących ze wszystkich polskich lotnisk wyniesie prawie 18,87 mln miejsc. To o 2,25 mln więcej niż w poprzednim sezonie, co oznacza wzrost o 13,5 proc. – wynika z opracowań portalu Pasażer.com. Ekspert wrocławskiej WSB dr Damian Ostrowski podkreśla, że z roku na rok na polskich lotniskach przybywa podróżnych, a Polacy pokochali latanie. Jednak teraz – w grudniu – trzeba się liczyć z perturbacjami związanymi z faktem, że jest to sezon wysoki. Wielu rodaków wyjeżdża lub wraca do domu na Boże Narodzenie i Nowy Rok albo udaje się na zimowe wakacje. Na lotniskach trzeba się liczyć ze ściskiem i opóźnionymi lotami.
– Jak zwykle grudzień jest takim miesiącem, w którym diametralnie wzrasta ruch na lotniskach ze względu na święta, okres noworoczny, urlopy Polaków, którzy chcą spędzać wakacje poza krajem, oraz gości, którzy przylatują na święta do Polski do rodziny i przyjaciół – mówi agencji Newseria Biznes dr Damian Ostrowski, ekspert Instytutu Logistyki w Wyższej Szkole Bankowej WSB we Wrocławiu.
W grudniu pasażerowie linii lotniczych powinni się liczyć z możliwymi opóźnieniami i innymi perturbacjami wynikającymi z faktu, że jest to okres wysoki, w którym wielu Polaków wyjeżdża lub wraca do domu na Boże Narodzenie i Nowy Rok albo udaje się na zimowe wakacje. Z sondażu IQS wynika, że w ubiegłym sezonie zima 2017/2018 na taki wyjazd udało się 20 proc. Polaków.
Z danych portalu Pasażer.com, który sprawdził, jak zmieniła się oferta linii lotniczych w porównaniu do poprzedniego sezonu zimowego, wynika, że w sezonie zima 2018/2019 oferta linii lotniczych operujących ze wszystkich polskich lotnisk wyniesie prawie 18,87 mln miejsc. To o 2,25 mln więcej niż w poprzednim sezonie (wzrost o 13,5 proc.), o ponad 4,75 mln więcej niż dwa lata temu i blisko 6 mln niż w sezonie 15/16.
Lotnisko Chopina podaje, że już w listopadzie obsłużyło 1,3 mln osób, czyli o 10,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Dotychczasowe wyniki wskazują na to, że na koniec grudnia – po raz pierwszy w historii – Okęcie obsłuży ponad 17 mln podróżnych.
– W okresach wysokich, jak Boże Narodzenie czy Nowy Rok, musimy się spodziewać perturbacji związanych z pogodą oraz pewnymi przepisami prawnymi. Tutaj mamy do czynienia głównie z overbookingiem – jest to unormowana przez prawo unijne forma zachowania linii lotniczych, które sprzedają większą liczbę biletów niż rzeczywista liczba miejsc w samolotach. To może spowodować, że pasażer, który przybędzie na lotnisko zbyt późno, nie poleci tym samolotem, bo jego miejsce zostanie zajęte przez kogoś innego – mówi dr Damian Ostrowski.
Overbooking jest stosowany przez wszystkich przewoźników, którzy latają po europejskim niebie. Jednak pasażerowie powinni pamiętać, że przysługuje im prawo do odszkodowania z tego tytułu, sięgające od 250 do 600 euro. Podstawą ubiegania się o rekompensatę jest karta pokładowa albo bilet lotniczy. Prawa pasażera regulują również wysokość odszkodowania należnego w przypadku odwołanego bądź opóźnionego lotu.
– Linie lotnicze starają się maksymalnie zapełnić miejsca w samolotach, dlatego stosują tego typu mechanizm. W przypadku każdego rejsu może się zdarzyć, że pasażer się spóźni, nie dojedzie, z różnych powodów zrezygnuje z danego lotu – i wówczas te dodatkowe osoby uzupełniają braki – mówi dr Damian Ostrowski.
Jak podkreśla, Polacy pokochali latanie – od wejścia do UE diametralnie wzrosła liczba osób, które korzystają z przewozów lotniczych. W ubiegłym roku polskie lotniska obsłużyły w sumie blisko 40 mln pasażerów, co stanowiło 18-proc. wzrost rok do roku. Urząd Lotnictwa Cywilnego szacuje, że już w 2035 roku polskie lotniska będą obsługiwać średnio 94 mln pasażerów rocznie, czyli ponad dwukrotnie więcej niż obecnie.
– Największym portem lotniczym w Polsce jest Warszawa-Okęcie, który w zeszłym roku przyjął ok. 16 mln pasażerów. Później mamy Kraków, Gdańsk, Katowice, Modlin i Wrocław. Na polskim niebie góruje Ryanair, następnie polski LOT i węgierski Wizz Air. Tradycyjni przewoźnicy są skoncentrowani na przewozach długodystansowych i biznesowych, z kolei Ryanair i inne tanie linie są nastawione na krótkie przewozy, łączące Europę w ramach siatki połączeń – mówi dr Damian Ostrowski.
Ekspert wrocławskiej WSB zwraca uwagę na fakt, że rynek lotniczy jest bardzo elastyczny, szybko dostosowuje się do wymagań klientów i zmieniającego się popytu. Stąd, kiedy zwiększa się ruch turystyczny np. do krajów południa, w tym kierunku rozbudowywana jest również siatka połączeń lotniczych.