Zablokowanie Kanału Sueskiego może się powtórzyć, ostrzegają eksperci

W ostatnim tygodniu marca uwaga światowych mediów skupiła się na Kanale Sueskim, który został zablokowany przez ogromny kontenerowiec Ever Given. Kanał Sueski to bardzo ważny odcinek wielu światowych szlaków transportowych. Korzysta z niego aż 30% całego światowego przewozu kontenerów, w tym 12% światowego handlu. Gdyby nie Kanał Sueski, kontenerowce pływałyby naokoło Afryki – co wydłużyłoby ich trasę o około 2 tygodnie. Dlatego zablokowanie Kanału przez kontenerowiec było dla światowego handlu i transportu wydarzeniem ogromnie istotnym. Za Ever Givenem w Kanale utknęło 15 innych kontenerowców – a w ciągu 6 dni, przez które Kanał pozostawał zablokowany, przy jego obydwu końcach ustawiła się kolejka licząca aż 369 statków.

– Na morzu nie chodzi o to, kto będzie pierwszy. Wielkie kontenerowce pływają z prędkością około 40 kilometrów na godzinę. To nie jest zawrotna prędkość. Najważniejsze w transporcie morskim jest to, by być dokładnie na czas. Od punktualności rejsu zależą bowiem kolejne procesy, będące kontynuacją łańcucha dostaw. Ta koncepcja logistyczna nazywa się “just in time”. W momencie, gdy szlaki są zatłoczone lub zablokowane, rozrywa się cały łańcuch, a światowa produkcja jest wstrzymana – powiedział serwisowi eNewsroom prof. dr hab. Włodzimierz Rydzkowski, Katedra Logistyki Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni. – Kontenerowce są coraz większe, a obsługują je relatywnie małe załogi. Załoga na statku Ever Given liczy 25 osób. To jest naprawdę niewiele, jak na ponad 400 metrowego giganta. A takich statków na morskich szlakach jest coraz więcej. Przez sam Kanał Sueski przechodzi ponad 60 kontenerowców na dobę. Nie chcę być złym prorokiem – ale nieuniknione jest, że przy tak intensywnym ruchu i tak wielkich statkach podobne wypadki mogą mieć miejsce coraz częściej – ostrzega Rydzykowski.