Łukasz Bugaj, DM BOŚ: Wpływ wyborów prezydenckich w USA na rynek giełdowy

Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ
Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ

Dzisiaj zainteresowanie amerykańską polityką przeżywa swój moment kulminacyjny z uwagi na dzień wyborczy. Nie pozostaje to obojętne dla rynku kapitałowego, gdzie wśród komentarzy dominuje pogląd, że z uwagi na specyfikę kandydata Republikanów, te wybory będą zupełnie inne od poprzednich. Z drugiej jednak strony doświadczony inwestor powinien bardzo sceptycznie podchodzić do uwag typu: „teraz jest inaczej”. Podobnie miało być ze spółkami technologicznymi w 2000 roku czy rynkiem nieruchomości w 2007 roku. Okazało się, że inaczej wcale nie było, więc również teraz warto stanąć nieco z boku i chłodnym, bardziej statystycznym okiem spojrzeń na możliwy wpływ amerykańskich wyborów na rynek giełdowy.

Przeprowadzenie wspomnianego badania nie wydaje się nastrajać zbyt wielu trudności z trzech głównych powodów. Po pierwsze, dysponujemy relatywnie długimi szeregami czasowymi dla głównych indeksów mierzących koniunkturę giełdową. Po drugie, wybory odbywają się z przewidywalną regularnością i mają miejsce raz na cztery lata, zawsze na początku listopada. Taka regularność ułatwia badania statystyczne z trzeciego ważnego powodu. Otóż na parkietach giełdowych od lat zaobserwować można powtarzającą się sezonowość, która powoduje, że jedne okresy z reguły wypadają dla inwestorów korzystnie, a inne częściej prowadzą do strat niż wzrostów. Oznacza to, że zachowanie rynku w okresie wyborczym można porównać do historycznej średniej i wyciągnąć wnioski z zaobserwowanych różnic.

Badając możliwy wpływ wyborów na rynek kapitałowy prześledziłem historię głosowań począwszy od 1920 roku aż do poprzednich wyborów sprzed czterech lat. Zmiany indeksu giełdowego S&P500 mierzone były w czterech okresach czasowych. Dwa pierwsze tyczą się okresu przed wyborami i wskazują na tendencję obserwowaną na 3 miesiące i 1 miesiąc przed głosowaniem. Dwa kolejne określają zmiany w tych samych interwałach, ale po wyborach.

Rynek przed wyborami

Porównując zachowanie rynku w latach wyborczych z tym samym okresem w latach bez wyborów, przede wszystkim rzuca się w oczy gorsze zachowanie w pierwszym miesiącu po głosowaniu. Generalnie okres listopada i początku grudnia jest pomyślny dla inwestorów, na co wskazuje dodatnia średnia i mediana zmian w latach bez wyborów. Zmienia się to w latach wyborczych w negatywne wskazania, wraz z którymi spada również odsetek dodatnich zmian w badanej próbie z 65 proc. do 50 proc. W innych okresach nie widać podobnie istotnych zaburzeń historycznego wzorca. Analiza ta nieco się jednak zmienia, gdy zaczniemy w swoich obserwacjach uwzględniać wynik przeprowadzonych wyborów.

Okazuje się, że historia dość dobrze potwierdza dwie znane charakterystyki rynku. Pierwsza wiąże się z próbą dyskontowania wyniku wyborów jeszcze przed ich miejscem, a druga wskazuje na niechęć wobec zmian. W przypadku wygranej partii rządzącej indeks S&P500 na trzy miesiące przed wyborami zachowuje się zdecydowanie silniej od historycznego wzorca i tym samym jest zaskakująco skuteczny we wskazaniu wyniku wyborów. Tylko w jednym roku zdarzyło się, aby stopa zwrotu z indeksu S&P500 była ujemna w przypadku wygranej kandydata dotychczas rządzącego obozu. Miało to miejsce w 1956 roku, kiedy na drugą kadencję został ponownie wybrany republikanin Dwight D. Eisenhower. Co interesujące, rynek dość szybko zrewidował swoje wcześniejsze zachowanie i na miesiąc przed tymi wyborami stopa zwrotu była już dodatnia i wynosiła 2,5 proc. Z drugiej strony przegrana partii rządzącej tożsama była z zauważalnie słabszym zachowaniem rynku, który na trzy miesiące przed wyborami tracił w aż 70 proc. przypadków. Odstępstwem od tej reguły były lata 1920, 1968 i 1980. Co ciekawe, we wszystkich tych okresach stopa zwrotu w ostatnim miesiącu przed wyborami była już ujemna, co oznacza, że rynek zrewidował swoją wcześniejszą błędną ocenę.

Rynek po wyborach

W okresie powyborczym rynek w pierwszym miesiącu zachowywał się dość niejednoznacznie. Regułą była jednak jego gorsza postawa od historycznego wzorca i to niezależnie od wyniku wyborów. Zmienia się to w późniejszym okresie, kiedy wygrana partii rządzącej premiowana jest istotnymi zwyżkami, które zgodne są z historycznym wzorcem . Oznacza to nie tyle radość z utrzymania stanowiska przez wcześniej rządzącą partię, a raczej powrót do wzrostowej tendencji, która z reguły jest obserwowana w grudniu i styczniu (nazywamy ją rajdem św. Mikołaja oraz efektem stycznia). Gorzej wygląda obraz rynku w przypadku przegranej rządzącej partii. Tutaj okres przełomu roku nie jest pomyślny dla akcjonariuszy i w 70 proc. przypadków przynosi straty na średnim poziomie ponad 2 proc., co potwierdza spadająca o 1,3 proc. mediana.

Co w przypadku politycznej sytuacji bliźniaczej do obecnej?

Skoncentrowanie się na latach o sytuacji podobnej do obecnej, czyli możliwości utrzymania się na stanowisku prezydenta z partii Demokratycznej, bądź przejęcie władzy przez kandydata z partii Republikańskiej, co do zasady potwierdza powyższe wnioski, jednakże z pewnymi zastrzeżeniami. Otóż przed wyborami rynek nieco później zaczynał dyskontować możliwość przegranej obecnie rządzącego obozu . Tym samym straty kumulują się w ostatnim miesiącu przed wyborami. Z kolei zachowanie parkietu po wyborach, choć zgodne z opisaną wyżej charakterystyką w dłuższym trzymiesięcznym okresie, to w krótszym jednomiesięcznym rynek zachowywał się słabiej po wygranej kandydata Demokratów. Z kolei zwycięstwo Republikanina prowadziło do niejednoznacznych wniosków, na co wskazują diametralne różnice po stronie średniej i mediany.

Wnioski

Z przedstawionych powyżej danych wyłania się obraz, który potwierdza kojarzone z rynkiem zachowania. Oznacza to, że inwestorzy najpierw starają się dyskontować możliwy wynik wyborów i nieźle im to wychodzi. Z kolei w pierwszym miesiącu po wyborach zachowanie rynku jest trudne do przewidzenia, poza powtarzającym się schematem gorszej postawy w relacji do historycznego wzorca. Z kolei ewentualny rajd św. Mikołaja bądź efekt stycznia zależy już od wyniku wyborów, gdzie brak zmian partii rządzącej prowadzi do powrotu „business as usual”, a zmiana na stanowisku prezydenta, rodząc niepewność, premiuje spadki.

Jak będzie w tym roku?

Odnosząc te dane do obecnej sytuacji stwierdzić trzeba, że okres przedwyborczy odciska swoje piętno na rynku, który stara oceniać szanse poszczególnych kandydatów na wygraną. Z kolei reakcja na wynik wyborów, choć zapewne doprowadzi do podwyższonej zmienności na samym początku, może okazać się nietrwała (zarówno w przypadku spadków towarzyszących wygranej Trumpa, jak i wzrostów w wyniku zwycięstwa Clinton). Dopiero po pierwszym niepewnym miesiącu rynek albo wróci do swojego normalnego zachowania (w przypadku wygranej Clinton) bądź czekać nas może słabszy niż zwykle grudzień i początek nowego roku na fali niepewności, z którą wiązać się będą rządy Donalda Trumpa. Pamiętać przy tym jednak trzeba, że powyższe wskazania nie uwzględniają innych czynników mogących zaburzyć wzorzec wynikający z historii. Wybory nie mają wyłączności we wpływie na zachowanie inwestorów.

Autor: Łukasz Bugaj, Dom Maklerski BOŚ S.A.