Z najnowszych danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) wynika, że liczba pierwszych rejestracji aut elektrycznych w 2018 roku wyniosła 1176 sztuk. Właścicielami niemal dwóch trzecich z nich (63 proc.) zostały firmy, wśród których połowa to firmy leasingowe i CFM. Eksperci EFL zwracają uwagę, że jeśli elektromobilność ma w Polsce nabrać tempa, nie może odbyć się to bez udziału przedsiębiorstw i ich edukacjiw zakresie metod finansowania i zakupu pojazdów elektrycznych.
– Sprzedaż nowych pojazdów w Polsce od wielu lat jest napędzana przez zakupy firmowe. W ubiegłym roku w Polsce, jak wynika z danych PZPM, ponad 70 proc. nowych samochodów osobowych zostało kupionych przez firmy, wśród których leasingodawcy i firmy CFM to aż 68 proc. Rynek aut elektrycznych rozwija się w podobny sposób i zakładamy, że nie zmieni się to w najbliższej przyszłości. Dlatego rząd we współpracy z instytucjami finansowymi powinien postawić na edukację w zakresie metod finansowania pojazdów elektrycznych. Ten model mobilności tworzy zupełnie nowy ekosystem użytkowania i korzystania z pojazdu, w którym nowoczesne formy finansowania, np. możliwość leasingu samej baterii, mogą mieć decydujące znaczenie, jeśli chodzi o ekonomiczny sens zmiany dominującego obecnie spalinowego środka transportu na elektryczny. W krajach zachodnich nawet 75 proc. samochodów elektrycznych jest leasingowana lub wynajmowana. W Polsce wskaźnik ten jest sporo niższy, co pokazuje że ten segment rynku ma bardzo duży potencjał wzrostu – mówi Radosław Kuczyński, prezes EFL.
Rządowe wsparcie do tej pory za słabe
Z raportu Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) i Frost & Sullivan „Polish EV Outlook 2019” wynika, że osiągnięcie zakładanego przez polski rząd poziomu 1 miliona aut elektrycznych w 2025 roku nie będzie możliwe. Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych jak do tej pory nie przyspieszyła tempa rozwoju tego rynku, gdyż nie wynikały z niej wymierne korzyści dla nabywców elektryków. W szczególności dla przedsiębiorców, dla których argumenty ekologiczne, np. dotyczące poprawy jakości powietrza w miastach, nie są wystarczające. Elektromobilność musi się im po prostu opłacać. Tymczasem, do tej pory przyszli właściciele pojazdów elektrycznych mogą liczyć na możliwość korzystania z buspasów, darmowe parkowanie w płatnych strefach oraz wyższe odpisy amortyzacyjne. Ponadto pod koniec ubiegłego roku Komisja Europejska wyraziła zgodę na zniesienie w Polsce akcyzy na samochody elektryczne.
Przedsiębiorcy na to czekają
Czynnikiem, który może jednak nieco bardziej pobudzić rynek, mogą być dopłaty, o których mowa w projekcie rozporządzenia (przedstawionym w lutym br.) Ministra Energii w sprawie szczegółowych warunków udzielania oraz rozliczania wsparcia ze środków Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Zakłada on między innymi do 36 tys. zł dopłaty do zakupu samochodu elektrycznego. Przy średniej cenie ok. 150 tys. PLN taki bonus oznacza oszczędność rzędu jednej czwartej wartości pojazdu.
Sytuację mógłby poprawić impuls płynący z Ministerstwa Finansów w obszarze zmian regulacji dotyczących podatku VAT – w przypadku finansowania osobowego samochodu elektrycznego przedsiębiorcy przysługiwałoby prawo do odliczenia 100% VAT, tak jak jest to obecnie stosowane w przypadku samochodów ciężarowych.
Kolejny obszar, który mógłby dopełnić program wsparcia rozwoju elektromobilności to skierowanie przez rząd i bank centralny oferty wsparcia (np. celowej niskooprocentowanych linii kredytowych) adresowanej do instytucji finansowych wspierających przedsiębiorców chcących wykorzystywać samochody z alternatywnym napędem, co przełożyłoby się na możliwość uzyskania taniego źródła finansowania pojazdów elektrycznych.