Arrinera kończy sprzedaż obligacji. Spółka liczy na to, że inwestorzy pożyczą jej 5 mln zł na budowę drogowej wersji Hussaryi

332e57b55b_1260049405-arrinera-spolka

CEO Magazyn Polska

Arrinera szuka inwestorów, którzy pomogą jej sfinansować budowę drogowej wersji supersamochodu Hussarya, który spółka zbudowała na razie w wersji wyścigowej. Firma myśli już o kolejnym modelu wozu sportowego, który chce sprzedawać na polskim rynku.

23 kwietnia zakończy się sprzedaż obligacji spółki, wyemitowanych w celu sfinansowania budowy serii samochodów. Arrinera wypuściła 5 tys. obligacji o wartości 1 tys. zł każda.

– 7 kwietnia rozpoczęliśmy emisję publiczną mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Piotr Gniadek, członek zarządu spółki Arrinera. – Szukamy na rynku kapitału dłużnego w wysokości 5 mln zł. Są to obligacje dwuletnie, zabezpieczone na akcjach spółki Arrinera Automotive SA, która jest w grupie Arrinera SA. Kupon 9,5-proc., płatny kwartalnie. Środki te nam mają pozwolić szybciej osiągnąć cel, jakim jest samochód w wersji cywilnej. Bo wersję racingową na pewno w tym roku pokażemy, tutaj budżet mamy już dopięty. Środki z emisji obligacji mają pomóc nam przyspieszyć pojawienie się wersji drogowej na rynku.

Emisję publiczna prowadzi dla spółki Dom Maklerski Ventus. Piotr Gniadek twierdzi, że cieszy się ona ogromnym zainteresowaniem.

– Patrząc na nasz biznesplan i to, co chcemy zrobić, czyli skomercjalizować wersję racingową już w tym roku, żeby spółka miała pierwsze przychody już na koniec tego roku, można spokojnie sądzić, że to bezpieczny plan. Te 5 mln zł pozwoli nam przyspieszyć wersję drogową, poza tym będziemy już mieć wpływy z wersji racingowej.

Arrinera przeciera szlaki w Polsce. Nikt jeszcze w kraju nie zbudował supersamochodu, czyli wozu sportowego, który jest w stanie rozwinąć szybkość przekraczającą 300 km/h. Tym bardziej nikt nie próbował wprowadzić na rynek podobnego pojazdu w wersji drogowej, którą można zarejestrować i używać na drogach publicznych. Samochody Hussarya, które trafią na rynek dzięki wyemitowanym obligacjom, mają kosztować po ok. 2 mln zł. Ich szybkość maksymalna ma zostać ograniczona do 340 km/h, bowiem wersja wyścigowa może się rozpędzić do 390 km/ h.

Widzimy jedyną możliwość odrodzenia polskiej motoryzacji, zapisania się na kartach historii poprzez małą serię przyznaje wiceprezes zarządu Arrinera.Hussarya 33, tylko 33 sztuki tego nadwozia. Następny model mamy już w planach, ale jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Najpierw musimy sprzedać pierwszy model, musimy osiągnąć sukces, żeby myśleć o kolejnym modelu, który będziemy wprowadzali na rynek. Ale na pewno interesują nas tylko małe serie. Chcemy iść w tym samym kierunku, co firmy Pagani czy Koenigsegg.

Rynek supersamochodów w Polsce Arrinera szacuje na 5-6 mld zł. Spółka ocenia, że jej atutem jest zaprezentowana ostatnio wersja wyścigowa wozu oraz zgromadzony zespół ludzi, którzy tę budowę prowadzili. Na tyle bliski jest też cel komercyjny, czyli przygotowanie serii wozów do sprzedaży na rynku, że obecnie Arrinera myśli już o kolejnym projekcie.

– Mogę zdradzić, że następny model mamy już opracowany deklaruje Piotr Gniadek z Arrinery.Mamy już wizualną koncepcję tego samochodu. Jest to samochód bez paneli dachowych. Nazwy jeszcze nie ma, samochodu jeszcze nie pokazujemy, na razie skupiamy się na naszej drogowej Hussaryi, w wersji racingowej pojawi się jeszcze w tym roku.